Kalabria. Podczas pierwszego pobytu gadałam tu z włoską papugą, podróżowałam polnymi drogami w autokarze, a w naszym rajsko położonym hotelu (dla odmiany) na całą noc odcięto prąd. Wtedy już wiedziałam, że tutaj odbywa się przede wszystkim… Absolutnie Nieszablonowe Podróże.
Oto, co znajdziesz we wpisie:
Może dlatego, że to najbardziej południowy region Włoch? Dalej jest już tylko niesamowita Sycylia i wyspy wokół niej. Patrząc na mapę, Kalabria znajduje się poniżej obcasa włoskiego kozaka. To już tam, gdzie tylko jego stopa i paznokcie. Głupio byłoby nie znać podstaw włoskiego buta, prawda?
Dlaczego Kalabria? Bo to Prawdziwe Włoskie Południe. I chociaż i tutaj, jak wszędzie we Włoszech, coraz więcej betonu niż prawdziwych skał, to nigdzie nie znajdziecie takich krajobrazów gór i morza, w dodatku na jednej panoramie!
Jeżeli w podróży uwielbiacie zbaczać z głównych szlaków, Kalabria na każdym kroku oferuje atrakcje, o których nie poczytacie w przewodnikach. Wąwozy, wioseczki, miasteczka położone na szczytach z zejściem prosto do morza, lokalne tradycje, niespieszny styl życia, wszystko to sprawia, że podróżując, człowiek czuje się… jak w bajce.
Ale nie jednak dlatego, że jest bajecznie. Tylko dlatego, że tu jest zupełnie inny świat.
Niemal nietknięty turystyczną ręką.
Dobra, wiemy już po co warto jechać, to teraz konkrety!
Opcji jest kilka: samochód, samolot, pociąg i autobus. Zanim wybierzecie sposób, zdecydujcie się najpierw, które wybrzeże chcecie poznać.
Od zachodu mamy Morze Tyrreńskie, od wschodu Jońskie – nad jednym słońce wschodzi, a nad drugim zachodzi. A najlepsze jest to, że zatrzymując się w Kalabrii możecie mieć dostęp do dwóch wybrzeży jednocześnie. Niemożliwe? No, nie w Italii!
Kalabria to bajeczny region również z tego powodu, że rano oglądacie wschód słońca nad Morzem Jońskim, potem szybka kąpiel i w drogę; wieczorem odwrotna sytuacja – Morze Tyrreńskie i kąpiel w promieniach zachodzącego słońca. W międzyczasie trzeba tylko pokonać Apeniny, ale to też atrakcja: serpentyny i boskie krajobrazy, wyzwanie jak najbardziej realne.
Jeśli jedziecie do Kalabrii po raz pierwszy, polecam na początek północną Kalabrię i wybrzeże Morza Tyrreńskiego. Dojedziecie tam na tzw. Rivierę dei Cedri. Zapraszam Was w okolicę cudnych miast i miasteczek: Scalei, Diamante, Cirelli, Orsomarso, Papasidero, Maiery a nade wszystko – Grisolii.
Buon viaggio!
W zależności od tego, z którego miejsca Polski zaczynacie, jest do pokonania około 2000-2500 km. Obowiązkowa trasa biegnie przez Czechy lub Słowację (3h) i Austrię (5h). Później już Italia i prawie cały półwysep do pokonania.
Jadąc autostradą A3 w stronę dawnej stolicy Kalabrii ? Reggio di Kalabria, tuż za Salerno, mamy dwie możliwości, aby dojechać na Rivierę dei Cedri. Pierwsza jest szybsza, druga – bardziej atrakcyjna.
Jeśli zależy Wam na czasie – jedźcie dalej autostradą A3, mijając miejscowości: Battipaglia, Eboli, rozwidlenie Potenza – Reggio di Calabria, Polla, Sala Consilina i – tutaj uwaga! Trzeba opuścić autostradę A3 na zjeździe Lagonegro Nord.
Dalej zjeżdżamy krętą drogą nr 585 w stronę Morza Tyrreńskiego. To bardzo malowniczy odcinek, położony wzdłuż doliny rzeki Noce. Po drodze warto zajrzeć do miasteczka Rivello. Kilkadziesiąt minut i docieramy na zachodnie wybrzeże Morza Tyrreńskiego, nareszcie na terenie Kalabrii.
Muszę przyznać, że widok morza po setkach kilometrów przejechanych z północy na południe, to mój ulubiony włoski pejzaż. Tirreno Mare per sempre!
Do celu naszej podróży – Riviery dei Cedri jeszcze kilkanaście kilometrów. Po drodze mijamy miejscowość Praia a Mare (typowe kąpielisko) z piękną wyspą Dino. Na tym odcinku mamy też zjazdy do urokliwych miejscowości górskich Tortora i Aieta. Potem San Nicola Arcella i wreszcie największe miasto w okolicy – Scalea. To jednocześnie początek Riviery dei Cedri.
Drugi wariant jest dłuższy, bardziej uciążliwy, ale na pewnym odcinku, zachwycający.
Z autostrady A3 w miejscowości Battipaglia zjeżdżamy na drogę SS18, to stara trasa na południe. Sporo tu samochodów, ale dobrze tędy jechać, żeby po drodze zatrzymać się przy ruinach greckiego Paestum.
Do Morza Tyrreńskiego (Zatoka Policastro) dojeżdżamy w okolicach Scario, fantastycznego miasteczka z piękną promenadą i klimatycznym portem.
Potem droga wiedzie przez ostatni kurort w regionie Kampanii – Sapri.
I właśnie wtedy zaczyna się najbardziej kręty i ekscytujący fragment trasy. Acquafredda i Maratea – położone już na terenie Bazylikaty, wzdłuż wąskiego odcinka z dostępem do Morza Tyrreńskiego. Co Was tu czeka? Rewelacyjne punkty widokowe, klify i wąskie zatoczki. Ten odcinek przypomina kultowe Wybrzeże Amalfi.
A jak już będziecie w Maratei, koniecznie podjedźcie serpentyną na wzgórze San Biagio, gdzie dominuje figura Chrystusa Zbawiciela. Tu trzeba podjechać na płatny parking, skąd co kilka minut odjeżdżają busy, które zawiozą Was na samą górę. Widok ze szczytu wynagradza wszystko!
Z Maratei jedziemy dalej drogą SS18, dojeżdżamy do opisywanej krzyżówki z drogą nr 585 i… jesteśmy już w Kalabrii. W miejscowości Praia a Mare już prawie dotykamy Riviery dei Cedri. Jeszcze tylko kilka zakrętów, trzy tunele i…?
Skąd wzięła się ta nazwa? I co to jest cedro?
Cedro to roślina uprawiana podobno tylko w tej części Włoch i w Izraelu. Z wyglądu przypomina nieco większą cytrynę czy limonkę. Jest jednak od nich dużo większa, intensywnie zielona i bardziej kwaśna.
Cedro mamy w ciastach, lodach, marmoladzie i wszelkiego rodzaju słodkościach. To również składnik tutejszych wódek i likierów. Cedro i produkty z niego otrzymywane można kupić w lokalnych sklepikach (np. w Scalei, Prodotti Tipici, Via Lauro 15). Podróżowanie w trybie slow oznacza także poznawanie regionalnych produktów, zatem zdecydowanie zachęcam, by cedro posmakować, kupić jako pamiątkę czy prezent z podróży.
Zobacz też: Co warto przywieźć z Włoch?
Riviera dei Cedri to absolutnie fantastyczne miejsce! Z jednej strony morze, a z drugiej Apeniny. I takie klimaty ciągną się przez kilkanaście kilometrów, od wspomnianej Scalei na północy do Cirelli i Diamante na południu. Niektórzy Rivierę dei Cedri rozciągają jeszcze daleko dalej na południe do miejscowości Paola (Sanktuarium Św. Franciszka), ale to raczej taki regionalny marketing turystyczny :)
Na pewno wspomniane już miasteczko Scalea. Jest największe, w związku z czym dość nowoczesne i niezbyt inspirujące. Zachwyca jednak urokliwym, położonym na wzgórzu Starym Miastem (Centro Storico) i Wieżą Talao.
Sporo tu lokali, więc obowiązuje zasada, by iść tam, gdzie jadają miejscowi. Poza tym na świetne lody, granity i kawę warto zajrzeć do IL Gelato (Piazza Caloprese).
Hoteli jest tu cała masa. Z droższych, świetną opcją jest Hotel Talao w Scalea (pokoje z widokiem na morze lub na zabytkowe miasteczko, prywatny parking na miejscu, transfer z lotniska, do tego prywatna plaża tuż przy hotelu, a w pobliżu możliwość nurkowania, lotów na lotni, pieszych wędrówek czy raftingu, na miejscu restauracja, która serwuje także dania bezglutenowe). Warto śledzić promocje na Booking – często obniżają tu ceny i o 30%, wówczas wychodzi nawet korzystniej niż w poniższych propozycjach.
W okolicy jest kilka rewelacyjnych miejscowości. Warto zajrzeć np. do Diamante, perły Morza Tyrreńskiego, słynie przede wszystkim z murali. Poza ich poszukiwaniem cudnie się tu spaceruje po lungomare i uliczkach starówki.
Cirella oferuje piękną żwirową plażę i widok na wyspę o tej samej nazwie (Isola di Cirella). A na wzgórzu nad miasteczkiem widać średniowieczne ruiny Cirella Vecchia.
Na szczyt można się albo wdrapać albo dojechać samochodem. Na górze czekają wspaniałe widoki, największe w okolicy jaszczurki (powszechne tutaj murówki ruinowe)
oraz pięknie położony amfiteatr, gdzie latem odbywają się koncerty i imprezy plenerowe.
Nieco dalej w górach warto zajrzeć do cudownego miasteczka Orsomarso i Papasidero, a w tym ostatnim odszukać nieznane Sanktuarium Madonna di Costantinopoli.
W obu miastach znajdziecie bizantyjskie mozaiki w kościołach, ruiny zamków normańskich i krajobrazy niczym w raju. Łatwo się tu zapomnieć!
W Papasidero rozpoczyna się trasa jednej z głównych atrakcji Riviery dei Cedri – spływ rzeką Lao. Rafting na górskiej rzece, pośród wapiennych skał, to propozycja dla odważnych. Informacja pod adresem w Scalei, Via Lauro 10/12 (www.laoraft.it, laoraft@labnet.it, tel. +3282144149).
To miejsce absolutnie czarujące. Ze swoim imponującym położeniem na szczycie wzgórza (ok. 460 m n.p.m.), które schodzi aż do morza, Grisolia uchodzi za ewenement nawet w tak różnorodnym i nieszablonowym kraju, jak Italia. Widok na miasto zobaczycie już z trasy wzdłuż morza, między Scaleą a Cirellą (trudno go przeoczyć!).
Co więcej, widok na to miasto jest tak samo cudowny z dołu jak i z góry. Grisolia to stare miasto, dwa zabytkowe kościoły (San Rocco i San Antonio), kręte, wąskie uliczki i wiele lokalnych atrakcji w sezonie letnim. Ale gdyby wdrapać się na okoliczne szczyty, z powodzeniem da się uchwycić Grisolię na tle morza.
Są tam dwie godne polecenia restauracje, pierwsza to Luna Piena, a druga to Pietra di Oro (Strada Panoramica 1) – do tej ostatniej warto przyjść nie tylko ze względu na jedzenie, ale i z powodu fantastycznej panoramy Riviery dei Cedri i zjawiskowych zachodów słońca.
(Oferta jest po angielsku, ale spokojnie możecie pisać do gospodarza po polsku, bo jest nim Polak, pan Tomasz Sulima).
W trakcie poszukiwania noclegu polecam też porównywarkę Hotels Combined, bo pokazuje różnorakie opcje noclegowe na wielu portali jednocześnie. Bardzo prosto znajdziedzie tu dobry nocleg w cenie dużo niższej niż gdzie indziej. Dobre ceny, świetne warunki płatności (możliwość płacenia po powrocie z podróży) i naprawdę fajne oferty ma też Booking.com (zwłaszcza w okresie promocji, jak już wspomniałam wyżej). Dobrze też pisać do właścicieli osobiście, to zawsze dobrze rokuje!
Jeśli dodać do tego fakt, że Grisolia jest jedynym włoskim miasteczkiem, które jednocześnie leży nad morzem i znajduje się na szczycie góry, to myślę, że to najlepszy dowód na to, że Kalabria potrafi fascynować od pierwszego wejrzenia!
Zaczniemy od pociągu, bo na Rivierę dei Cedri bez problemu dojechać tu nawet z Polski. Połączenia z Rzymem, Neapolem, Reggio di Calabria, a nawet z Sycylią (prom przewozi wagony pociągu przez Cieśninę Messyńską) – te pociągi zatrzymują się w Scalei.
Ponadto, istnieje na tej samej trasie szereg lokalnych połączeń (Treno Regionalne) w kierunku z Neapolu i Salerno na północy, do Paoli i Cosenzy na południu Rivery dei Cedri. W obrębie Rivery dei Cedri lokalne pociągi zatrzymują się na stacjach w: Scalei, Marcellinie, Grisolia-Santa Maria del Cedro, Diamante.
Wariantów podróży jest wiele. Można sprawdzić rozkład jazdy w internecie (www.trenitalia.it) i kupić wcześniej bilety, to zawsze taniej wychodzi.
W przypadku lotów z Polski do Kalabrii sytuacja wygląda bardzo dobrze ze względu na bezpośrednie połączenia do Kalabrii, z Krakowa oraz Warszawy do Lamezia Terme – głównego lotniska Kalabrii.
Z lotniska w Lamezii (około 200 kilometrów na południe od Riviery dei Cedri) można autobusem PREITE dojechać w półtorej godziny do Diamante czy Scalei. Równie szybko możecie dotrzeć tu z lotniska pociągiem, wybierając kierunek na północ w stronę Neapolu (wysiadka w Diamante i Scalei).
Do wyboru masz loty:
-> Z/DO WARSZAWY:
Warszawa – Lamezia Terme (ceny od 89 zł)
Lamezia Terme – Warszawa (ceny od 209 zł)
-> Z/DO KRAKOWA:
Kraków – Lamezia Terme (ceny od 87 zł)
Lamezia Terme – Kraków (ceny od 117 zł)
Aby dotrzeć do Kalabrii samolotem, z powodzeniem możecie też lądować w Neapolu. Dwa razy w tygodniu na lotnisko Capodichino przylatują samoloty z Warszawy, Krakowa, Wrocławia czy Katowic (szczegóły, ceny i godziny wylotu znajdziesz w przewodniku po Neapolu).
Ze stacji kolejowej Napoli Centrale bez problemu dojedziecie pociągiem na południe do Scalei czy Diamante. Dwie godziny w samolocie plus trzy w pociągu – i Riviera dei Cedri jest nasza :)
No i na koniec najważniejsze. Kalabria to region, w którym przygody czekają za każdym rogiem, zakrętem i załamaniem skalnym. Wg mnie trudno o lepsze miejsce do odbycia w Italii najbardziej niesamowitych podróży.
I choć powyżej polecam konkretną trasę i miejsca do zobaczenia, to najważniejsza zasada panująca w Kalabrii brzmi – podróżuj BEZ mapy i otwórz się na nieznane. A doświadczysz przestrzeni, spokoju i gościnności, o której nawet nie śniłeś. I niech to poczucie nigdy cię potem nie opuszcza.
Wierzę, że któregoś dnia się na to odważycie.
A wtedy zaczną się dziać rzeczy niezwykłe.
zdj. i film: Tomasz Sulima
Zakochaj się we Włoszech razem ze mną! Nazywam się Ania i zapraszam Cię do odkrycia autentycznej i prawdziwej kultury Italii, o której nie wspominają żadne przewodniki. Pomogę Ci przyjemnie nauczyć się języka i przygotować się do włoskich podróży. Zarówno w przewodnikach na blogu, jak i w pełnych włoskiego ducha autorskich kursach językowych, w których zaangażuję Twoje zmysły i emocje, a także nauczę Cię praktykowania włoskiego stylu życia w Polsce.