Zapraszam Cię dziś do dwóch miejsc w Apulii i jednego w Rzymie, które łączy nietypowa funkcja, oryginalna architektura i światowa sława.
Mam nadzieję, że dzisiejsze ciekawostki przydadzą się do kawki i że będą Cię stymulować do myślenia, że prędzej czy później, wrócisz do Włoch! :)
A może jeszcze poniższych rzeczy nie wiesz i tym bardziej poczujesz, że fajnie było wpaść do baru Primo Cappuccino i podsłuchać, jak barman przy ladzie opowiada o kilku miejscach we Włoszech, które łączy jedno – nietypowe położenie i oryginalna budowa.
Jeśli zabrzmiało poważnie, nic się nie martw, będzie ciekawie, ale całkiem prosto do zapamiętania.
Czy wiesz, że w Alberobello...
…“hobbicie” domki, czyli tzw. trulli wzięły się z niezwykłej włoskiej zaradności i chęci uniknięcia płacenia podatków?
A musisz wiedzieć, że władze Apulii miewały przeróżne pomysły na podatki, żeby tylko wyciągnąć od ludzi ostatni grosz. Pojawił się tu np. podatek od liczby okien czy podatek od posiadania pieca. Trudno uwierzyć w takie absurdy, prawda? Choć, gdyby się zastanowić, to i dziś mnóstwo jest “durnych” przepisów, które nikomu nie służą.
Mieszkańcy Apulii, jak przystało na dzielnych Włochów (z domieszką greckich korzeni), poradzili sobie i tym problemem. Budowali domy, które okien nie posiadały! Dokładnie w ten sam sposób uchronili się od podatku dotyczącego pieców, budując domy bez palenisk.
Gdzie w takim razie piekli chleb? Po dziś dzień na skrajach dróg spotkasz stosy kamieni. To z nich robiono nielegalne paleniska, które na wypadek kontroli, nie należały do nikogo. Prawda, że włoska inwencja jest godna podziwu?
Czy wiesz, że takie trullo można było zbudować i rozebrać w ciągu jednego dnia?
W całej dolinie Valle d’Itria zachowało się całkiem sporo trulli, ale najwięcej, bo około 1500, jest ich właśnie w Alberobello.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Post udostępniony przez Ania | Włochy w Polsce (@primo.cappuccino)
Czy wiesz, że w Lecce...
…kamień wykorzystany do budowy centrum miasta to porowaty tuf, miękka skała łatwa to obróbki, która (no właśnie!) twardnieje wraz z upływem czasu. To dlatego wspaniały barokowy “wystrój” Lecce zachował się do tej pory.
Lecce to tzw. Florencja Południa, ale nie ze względu na renesans, ale na barok! Lecce tak bardzo różni się od innych miast Apulii, że gdy pierwszy raz tu przyjechałam, potrzebowałam całego dnia, nim zaczęło mi się tu podobać.
Coś we mnie drgnęło dopiero po kilku godzinach spacerowania. Pierwszy oddech złapałam na głównym placu przy kawie, drugi i trzeci oddech w zielonym parku pod murami miasta (do bólu przypominającym park Villa Borghese w Rzymie), ostatecznie urzekła mnie nocna odsłona miasta. Ruiny amfiteatru robią wtedy podwójne wrażenie!
Lecce to nie jest u mnie miłość od pierwszego wejrzenia. Najpierw musieliśmy się poznać, żeby się polubić.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Post udostępniony przez Ania | Włochy w Polsce (@primo.cappuccino)
Czy wiesz, że w Rzymie...
…jeden z najsłynniejszych placów – Piazza Navona – był stadionem? Mieścił 30 tysięcy osób, czyli połowę tego, co dziś może pomieścić stadion narodowy w Warszawie.
Mało tego! W XVII wieku Piazza Navona pełnił dość nietypową “wodną” funkcję. Plac wypełniano wodą, a karoce w formie gondoli toczyły ze sobą prawdziwie wodne bitwy.
Miejsce za dnia wypełnione ludźmi, z kościółkiem Sant’Agnese in Agone, w którym dla kontrastu panuje cisza, ciemność i przyjemny spokój.
Czy wiesz, że… Włochy są pełne sprzeczności tak bardzo, że były w stanie “wyprodukować” zarówno Berlusconiego i Bocellego – jakby nie patrzeć, kompletnie przeciwstawne osobistości? Włochy to także ojczyzna skłóconych ze sobą architektów, Borrominiego i Berniniego, którzy mieli ogromny wpływ na dzisiejszy wygląd Piazza Navona.
Jeśli masz ochotę na małą porcję ciekawostek częściej niż raz w miesiącu, to w każdy piątek zapraszam Cię na mój profil na Instagramie, gdzie z samego rana, do kawy, publikuję nową ciekawą informację o Włoszech, której nie znajdziesz w innym miejscu w sieci.
Wskakuj TUTAJ i dołącz do pozostałych kilku tysięcy pasjonatów Italii, którzy regularnie otaczają się włoskimi klimatami.
Dzisiejszym wpisem wracam do regularnego publikowania treści na BLOGU :) Tak, tak! Po szalonym czasie pisania potężnych publikacji, jak “Kalendarz Włoskich Eventów” czy eBook “Kawowe Listy”, czas na powrót do blogowego życia.
Możesz mnie dziś spotkać w różnych kanałach Primo Cappuccino. Jednak od bloga wszystko się zaczęło i to też jedyne miejsce, które jest moje naprawdę. Każdy kanał w mediach społecznościowych może być zablokowany w jednej chwili, jeśli tylko tak się “uwidzi” komuś z góry.
Stąd, na prośbę moich drogich Czytelników, wracam do pisania tutaj :) I żeby nie być gołosłowną, raz w tygodniu (najpewniej właśnie w środy!) zapraszam Was na nowy wpis.
A ponieważ przyzwyczaiłam się, że zawsze mam z Wami kontakt, dlatego będzie mi bardzo miło, jeśli i tu na blogu (pod wpisem) zostawicie jakiś znak. Ja po prostu lubię z Wami “rozmawiać” przez to pisanie :)
Zrobi mi to wielką różnicę. Będę wiedziała, że wracacie na blog razem ze mną.
Do poczytania!