Palio w Sienie to szaleńcza miłość i gorzka nienawiść. Szlachetne zawody i walka z ukrycia. Konie bez siodeł i dżokeje bez sumienia. Oto, z czym wiąże się udział w jednych z najsłynniejszych wyścigów na świecie. Dajcie się porwać do samego serca Sieny i przeżyjcie to na własnej skórze.
Kiedy jako nastolatka pierwszy raz stanęłam na Campo di Siena, oczami wyobraźni widziałam, co działo się tu kilkanaście godzin wcześniej… Emocje wciąż parowały z rozgrzanego placu, budynki nadal krzyczały, dopingując dżokejów. Co za miasto! Od razu poczułam się tu, jak u siebie. A każdy, kto chce poczuć się tu, jak mieszkaniec, musi żyć tym, czym sieneńczycy.
.
Czym?
.
Przede wszystkim, wyścigami palio. Wiedzę o tych zawodach wypija się tu z mlekiem matki. Jeśli więc i Wy chcecie poczuć się jak typowy mieszkaniec Sieny, nie ma innej drogi – musicie poznać palio. Z jego najczarniejszymi kulisami ;)
.
Palio w Sienie
.
Sienę sielankową i o tym, jak zwiedzać ją w trybie slow opisałam dla Ciebie w artykule Siena – jak zwiedzać ją niespiesznie, najbardziej klimatyczne miejsca. Dziś będzie już tylko fast i na dodatek furious. Jeśli nie jesteście na to gotowy, czym prędzej zmień stronę, bo poznanie dalszej części grozi całkowitą zmianą wyobrażenia o Włochach i ich idealnym współzawodnictwie ;)
.
Jeśli mimo to odważyłeś się zostać, pocieszę Cię tylko, że po przeczytaniu tego tekstu inaczej spojrzysz na życie w Sienie. Z perspektywy mieszkańca, a nie turysty.
.
Palio w Sienie i 13 brutalnych faktów
.
I nie od wyścigu zaczniemy, bo on trwa zaledwie półtorej minuty. Cała maskarada odbywa się dużo wcześniej!
.
1. Szczęśliwy los.
Na trzy dni przed wyścigiem burmistrz losuje konia dla każdej kontrady (dzielnicy). I jak dżokej teoretycznie (rzadziej praktycznie) pozostaje wierny swojej drużynie, to konie, od których zależy cały wyścig, losuje się w ciemno!
.
2. Ustawki między dżokejami.
Bywa piękne, jeśli dostajesz świetnego rumaka, ale prawdziwą porażką jest wylosowanie przeciętnej chabety. Jesteś stracony. No chyba… że dobrze się ustawisz. Wygrać może i nie wygrasz, ale przynajmniej nie skończysz jako ostatni. A kto wie, może wrogiej kontradzie przeszkodzisz?
.
3. Koń to klucz do wygranej. Dżokej to tylko dodatek.
Najgorzej, gdy konia dopadnie choroba, (przypadkowe) otrucie lub co gorsza, zejście z tego świata. Wtedy jest już nie tylko po koniu, ale i po zawodach. Dżokej sam do mety nie dobiegnie, nie ma po co. Bo na mecie liczy się tylko wierzchowiec.
.
Jeśli w czasie wyścigu koń zrzuci swojego jeźdźca, nieistotne. Koń ma pędzić dalej, jak szalony, byle do mety! Więc na te kilka dni przed zawodami, a już z pewnością na noc przed wyścigiem każdy koń ma świetną obstawę. Pilnują go w dzień i w nocy. Z koniem w stajni śpi nawet weterynarz!
.
4. Gorąca miłość do swoich ziomków.
I tylko swoich. Cała reszta (czyli ci spoza kontrady) to potencjalni rywale. Mieszkańcy dzielnicy to jedna rodzina (łączą ich wspólne festyny, święta, godła, barwy, imprezy rodzinne itp). Wyobrażacie sobie, taki klimat na własnym osiedlu? Przecież my ledwie wiemy, kto mieszka w domu obok, ale dwa dalej, to jest kłopot.
.
5. I równie gorąca nienawiść do wrogów.
Ale uwaga, koniec z sielanką, bo co poza granicami kontrady – wszystkie chwyty dozwolone! Byle tylko pomóc swoim. A jest kogo kochać i kogo nienawidzić w Sienie – mieście 17 kontrad, z których aż dziesięć będzie się ścigać.
.
6. Szachrajstwa na starcie.
Palio w Sienie to czas, kiedy kapitan każdej z kontrad negocjuje warunki, obmyśla strategię i liczy pieniądze przeznaczone na podkupienie rywali. Ale co z tego, skoro każdy może zmienić zdanie tuż przed samym wyścigiem.
.
Przyjrzyjcie się zawodom na filmie (link poniżej), jak długo konie czekają na linii startu. Jak wiele czasu mają dżokeje, by się wzajemnie podpytać, komuś coś obiecać, wykryc spisek z tym bądź zastraszyć tamtego? Kogoś spłoszyć, innego zablokować. Komuś pomóc, innemu się odwdzięczyć? Prawdziwa dżokejska mafia.
.
A zapowiadało się tak niewinnie!
.
7. Wspólne slow kolacje w wieczór przed wyścigiem.
Może i powolne, ale na pewno nie spokojne! Długie, zastawione na ulicach stoły i miejsce dla każdego mieszkańca, ba, nawet dla gości i turystów. No niech mi ktoś powie, że współczesne społeczeństwo się izoluje… Że się spotykać nie lubią. Kto tak twierdzi, tego od razu do Włoch wysyłam!
.
Taka kolacja ma też znaczenie strategiczne. To ostatnia (no może poza linią startu) okazja do ustawień i kombinacji. Tej nocy każda dzielnica pilnuje swojego dżokeja, który może i nawet być najlepszy, ale gdy po cichu dogada się z konkurencją, to na jej zwycięstwo będzie pracować. Zawsze może go uwieść jakaś piękna Gęś czy powabna Żyrafa (każda kontrada posiada swój symbol, najczęściej jest to zwierzę właśnie).
.
Palio w Sienie
.
8. Iście końskie zachowanie w czasie chrztu.
Dzień wyścigów. Świętowanie rozpoczyna się w kościele danej kontrady, gdzie święci się wyścigową dwójkę, dżokeja i konia. Niestety, nie wszystko wygląda tak przyzwoicie jak byśmy chcieli. Chodzą słuchy, że głównym przesądem decydującym o wygranej jest to, czy koń w tym czasie się zwyczajnie nie… wypróżni! Życzliwi zawsze pomogą, są przecież czopki, środki przeczyszczające itp.
.
9. Maksimum emocji.
Na starcie lekko też nie jest. Maksimum emocji udziela się i koniom, a te na dodatek się jeszcze czymś pobudza! Jeździec wygody też nie zapewnia. Siedzi na koniu na oklep, motywuje go głównie batem i do tego wymaga, żeby ten ścinał zakręty błyskawicznie!
.
10. Szanuj konia swego.
A że zakręt pod kątem prostym wypada akurat z górki? Co się zatem dziwić, że zniecierpliwone konie zrzucają swoich panów, by potem w wolności, w swoim tempie (i niepołamanymi kończynami) ukończyć bieg. Bywa, że nawet połowa wierzchowców wybiera tę drogę, by jakoś palio przeżyć. Jednak i na mecie do ulgi im daleko, bo nagle z trybun rzuca się na zwycięzcę tłum ogłupiałych z radości współziomków, a nim ucichną, mijają wieki.
.
11. Tego się nie da opisać, to trzeba zobaczyć!
Miejsce na trybunie lub w przy bandzie, do wyboru.
1) wersja długa, 1h 17 min. Konie startują od 1h 12 minuty, jednak warto wcześniej przyjrzeć się przygotowaniom, knowaniom, przepychankom na starcie. Wszystkie emocje widać tu jak na dłoni (lipiec, 2012)
.
2) wersja średnia, 10 min. – to zdecydowanie warto przeżyć. Z komentarzem i wszystkim, co się dzieje na placu przed samym wyścigiem.. Bardziej swojsko, ale i spektakularnie. (2018)
.
3) wersja krótka, 2 min. w wersji HD. Świetna jakość, wielkie emocje – palio w prawdziwej pigułce (2018)
.
Palio w Sienie (zdj. Sebastian Basto Żebrowski)
.
12. Doping ze środka muszli.
Jeśli relacja Wam nie wystarczy i chcecie być tam osobiście, to na 2 lipca o bilety będzie już trudno, zarówno trybuny (ok. 100 €) jak i balkony parterowe (podobno nawet 400 €) są już daaawno zajęte. W końcu ludzie zjeżdżają z całego świata, nie jest łatwo upolować miejsce.
.
Zostaje jednak żywioł na środku placu. Co trzeba zrobić, by się tam znaleźć? Aby zdobyć miejsce przy samej bandzie, trzeba się smażyć już od południa (jakby co, wyścig startuje o 19:00). Komu nie zależy na miejscu, ale na atmosferze, może wparować na plac przed samym wyścigiem. Byle się nie spóźnić, bo wtedy wiadomo, przejścia nie ma. A już 16 sierpnia – kolejna okazja do powtórzenia tych przeżyć.
.
13. Cierpliwość i zrozumienie.
Jeśli chcesz poczuć się jak mieszkaniec Sieny, przygotuj się na to, że przez kilka tygodni po wyścigu, jedyne o czym będziesz mógł porozmawiać w barze, to palio. Będziesz znać każdy szczegół wyścigu, każde wejście w zakręt, odtworzysz przebieg co do sekundy.
.
Na dodatek w każdym barze w mieście zobaczysz powtórkę z jednego wydarzenia. Nie tylko w lipcu czy sierpniu, ale i w grudni, a nawet w maju przyszłego roku. Włosi ze Sieny bywają wyjątkowo monotematyczni! ;)
.
Czy więc wystarczy mieć do nich dystans i cierpliwość? Nic z tych rzeczy.
.
O wiele lepiej postawić na wspólne przeżywanie. Nigdzie indziej na świecie nie zaznasz wtedy takiej jedności, jak tutaj. W świecie, gdzie nie liczy się, by mieć.
.
Tu znaczenie ma tylko to, by być i to wszystko, po prostu, przeżyć.
.
.
Zobacz też:
- Siena – najbardziej klimatyczne miejsca w mieście.
- Książki o Toskanii, które warto przeczytać przed podróżą.
- Siena palona – najpiękniejszy z włoskich kolorów.
zdj. główne: Sebastian Basto Żebrowski
Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:
* Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
* Zapisz się na Kawowe Listy i pobierz 7 przyjemnych zadań do nauki włoskiego wszystkimi zmysłami
* Dołącz do grupy Prawdziwe Włochy – grupa praktyków i entuzjastów.