Mogę Was wyprowadzić na manowce, puste i ciche uliczki. Ale czy tylko po to tam pojedziecie? Siena – tu dziś zapraszam. Będzie gwarnie, wysoko i… kreatywnie. Zamykamy oczy, chowamy aparaty i ruszamy!
Mimo że Włosi to naród niezwykle szybki, to dali światu dużo slow! Slow food, slow life, Cittaslow, czy z mniej znanych slow travel (podróże bez pośpiechu). Ja bym dodała do tej cudnej listy jeszcze slow visit (niespieszne zwiedzanie). Raczej chłonięcie miasta niż listy dat, no i bez zbędnej presji i zadęcia. Siena się świetnie nadaje, by to slow praktykować.
Siena nie jest przeładowana zabytkami, wrażeniami, na każdym kroku cudownościami. W przeciwieństwie do sąsiedniej Florencji na przykład, która ma aż 1/3 wszystkich włoskich dzieł sztuki. Na moje to kilku godzinach takiego przeładowanego zwiedzania jest się w stanie poznać już tylko, co to syndrom Stendhala (choroba wywołana nadmiarem piękna), który sprawia, że zwalnia się, to prawda, ale co najwyżej w szpitalu.
Jeśli nie zastosuje pani żadnych środków obronnych (…) i porwie się na szaleńczą decyzję obejrzenia wszystkiego – wówczas kościoły i galerie, freski i pałace, rzeźby, witraże i fontanny, cały ów dorobek, który miała pani skonsumować w ciągu tygodnia, skonsumuje panią i to w ciągu trzech dni. Zostanie pani zjedzona.
(K. Brandys “Listy do Pani Z.”)
O fasadach, posadzkach i malarzach proponuję poczytać przed lub po Sienie. W mieście warto już tylko chłonąć. Atmosferę i niewątpliwy czar tego miejsca, codzienne nastroje, mury, które krzyczą i domy, które mówią. Nic, tylko siorbać kawę i słuchać. Dać się porwać jakiejś opowieści. Potem ruszyć z miejsca i sprawdzić, gdzie nas ten głos poniesie. Może w jakąś zupełnie przeciwną stronę? Tam gdzie można szukać i czerpać niewidzialne garściami.
Owszem, mogłabym Was wywieść na manowce, puste i ciche uliczki. To też Siena, ta autentyczna jak najbardziej. Ale czy tylko po to tam pojedziecie? Pewnie nie. Zatem muszę Wam pokazać najwspanialszy średniowieczny rynek we Włoszech i olśniewającą pasiastą katedrę. Wnętrze której przyprawia o zawrót głowy, więc wejdziemy może innym razem. Bo dziś mamy się tu po prostu zatrzymać.
Ok, to jak już się zatrzymaliście, rozsiądźcie się wygodnie. Podobało Wam się? To teraz trzy razy głęboki wdech i wydech i na koniec szklanka wody. Tak na wszelki wypadek, gdyby Stendhal chciał Wam wyjaśnić, o co chodzi z tym całym syndromem…
Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:
* Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
* Posmakuj Kawowego Listu, który poderwie Cię w górę lepiej niż tiramisu.
* Dołącz grupy Prawdziwe Włochy, w której spotykają się praktycy i entuzjaści włoskich klimatów.
Tags: katedra w Sieniepalioslow travellingwłoskie slow life
Zakochaj się we Włoszech razem ze mną! Nazywam się Ania i zapraszam Cię do odkrycia autentycznej i prawdziwej kultury Italii, o której nie wspominają żadne przewodniki. Pomogę Ci przyjemnie nauczyć się języka i przygotować się do włoskich podróży. Zarówno w przewodnikach na blogu, jak i w pełnych włoskiego ducha autorskich kursach językowych, w których zaangażuję Twoje zmysły i emocje, a także nauczę Cię praktykowania włoskiego stylu życia w Polsce.