Czyli kiedy i dlaczego należy bezwzględnie omijać Italię z daleka… Albo wręcz przeciwnie, tylko w tym miesiącu planować tu włoskie wakacje.
Dlaczego na tapecie mamy dziś sierpień we Włoszech? Odkąd pamiętam, to z wakacyjnych miesięcy, to lipiec był tym gorszym. Zawsze deszczowy, katastrofalnie powodziowy, ba, ostatnio nawet huraganowy! Ale sierpień? Miesiąc idealny. Większość moich (nie tylko włoskich) znajomych bierze wtedy urlop. Niezwykle przyjemny, zwykle słoneczny, jakby lato chciało się zaprezentować od jak najlepszej strony, zanim na dobre odejdzie w niepamięć.
Tak to wygląda w Polsce. Jednak, gdy przeniesiemy się do Włoch, lista pozytywów spadnie dość drastycznie. Planujecie tam wakacje? Czy ktoś Wam mówił, że o pozytywnym urlopie w sierpniu możecie tylko pomarzyć…?
Wyobraźcie sobie 2,5 tysiąca kilometrów linii brzegowej wypchane po brzegi plażowiczami. Nie spodoba się Wam zarówno na Północy (brak klimatu i mnóstwo Europejczyków), jak i na Południu (wielopokoleniowe rodziny, każdy dużo je, mało kto się kąpie).
Gdzie więc uciekać, jak nie nad jedno z czterech włoskich mórz… Może w góry? Oj, jeśli nie wyruszycie gdzieś nad poziom 3 tys. metrów, nie wróżę Wam nic poza morderczym upałem.
Zaraz, zaraz… a włoskie miasta? Przecież to najlepsze, co może Was spotkać we Włoszech. Zagubić się w pełnych uroku miasteczkach, mapy wyrzucić, zachwycać się włoskością na każdym placu i za każdym rogiem. Ha! I tu jest pies pogrzebany.
W miastach, owszem, znajdziecie, ale co najwyżej tłumy turystów. Do tego wyższe niż zwykle ceny, pozamykane sklepy, zakłady i stacje benzynowe. O samych Włochach też pomarzyć, bo kto sprawny, majętny i młody na ten sierpniowy czas ucieka jak najdalej.
Nie dość, że w najlepszym razie będą otwarte sklepy z dewocjonaliami i co najwyżej turystyczne jadłodajnie, to jednak o wyszukanych zakupach czy kawie w typowo włoskim barze możecie jedynie pomarzyć…
Pomarzyć możecie też o wykwalifikowanej opiece medycznej, bo na szpitalnych dyżurach pracuje tyko połowa personelu. Także o drobnych usługach, jak choćby fryzjer, zapomnijcie, on przecież też urlopuje. W mniejszych miasteczkach prawdopodobnie nie kupicie nawet chleba.
Raz, że nie działają piekarnie. Dwa, Włosi na ogół pilnie potrzebują piekarzy, bo jak pokazują statystyki, jest to najmniej chętnie wybierany etat. Komu by się chciało pracować po nocach? Niestety, chyba tylko imigrantom.
Podsumowując: Italia da się lubić przez 11 miesięcy w roku. Przez ten jeden miesiąc jest zupełnie na odwrót. Nic się nie stanie, jak zupełnie go sobie odpuścicie.
Nie byłabym jednak sobą, gdyby ten tekst miał tylko jedno (do tego niezbyt głębokie) dno… Bo na pewno znajdzie się ktoś, kto popełnił rezerwacje na sierpień. Czy wolno mi pozostawić Was bez cienia nadziei?
Wszyscy tu, jak mniemam, mamy w sobie włoski gen szukania pozytywów w każdym położeniu, w związku z tym piszę, co następuje…
Zatem dość już mojego marudzenia. Sierpień we Włoszech ma także całą masę pozytywnych stron. Oddaję im głos!
- 90% szczęścia da Wam już BRAK korków we włoskiej stolicy. Nie zapomnicie tej chwili do końca życia, gdy uda się Wam podjechać niemal pod sam Watykan. I jeszcze, o dziwo, znajdziecie tam miejsce parkingowe!
Aby tego dokonać, polecam wstać o świcie i wybrać się na Plac Św. Marka w promieniach wschodzącego słońca. Bo o zachodzie będą tu już tłumy, to przecież bułka z masłem przyjść tam późnym popołudniem.
Uwielbiam to miejsce jedynie czarną nocą lub właśnie o poranku. Z resztą.. sami zobaczcie. Centrum świata, a jaki tu spokój!
Chwilę potem…
- Jeżeli kiedykolwiek chcieliście pojeździć po Rzymie, Neapolu czy Florencji skuterem – sierpień to Wasza jedyna szansa. Nie oznacza to, że ulice będą puste, o nie. Ale to znaczy, że macie całkiem spore szanse na… przeżycie.
- Idealny urlop dla tych, co lubią Włochy, a nie Włochów. Czy ja pisałam, że Włosi oblegają w sierpniu każdy wolny skrawek plaży, za to miasta świecą pustkami? I powiedziałam Wam, że to minus? Dobrze, że mi nie uwierzyliście.
To przecież świetna wiadomość dla tych wszystkich, którzy nie cierpią Makaroniarzy! Wątpię, by to dotyczyło akurat Was, ale na pewno macie takich znajomych, którzy Włochy lubią, ale ci Włosi.. Nie, nie i jeszcze raz nie.
Czy to właśnie nie dla nich stworzono ferragosto – włoskie sierpniowe wakacje, kiedy to 80% Włochów bierze urlop i ucieka z miasta? Wasi znajomi z awersją do Włochów będą zachwyceni nie spotkawszy na ulicy ani jednego żywego ducha.
Minus taki, że Włoszki też wyjeżdżają. Coś za coś.
Wróćmy jednak do tych, którzy lubią Włochy, Włochów tym bardziej i bardzo chcieliby uratować swoje włoskie wakacje i sierpień we Włoszech wspominać jako wyjatkowo przyjemny czas. Jak to mówią, rzeczy niemożliwe robię od zaraz, na cuda trzeba trochę poczekać… Ale przecież i to da się zrobić.
Jeśli mało Was interesują puste place, pozamykane kościoły, tłumy turystów i wywindowane ceny – a to wszystko bez grama włoskości, uciekajcie czym prędzej tam, gdzie Włosi! Różnorodność plaż też kusi, choć trudno na nich znaleźć wolny skrawek.
Ale sierpień to, przede wszystkim, huczne świętowanie i rewelacyjne festiwale. To na nich zrekompensujecie sobie wszystkie wakacyjne minusy związane z włoskimi fanaberiami. Przyjrzyjmy się zatem, dokąd i po co warto uciec?
Sierpień we Włoszech – co ciekawego się wtedy dzieje?
5 sierpnia – upały nie z tej ziemi? Nie w Rzymie. Tego dnia na Eskwilinie, jednym z siedmiu rzymskich wzgórz, wyjątkowo schłodzi Was padający śnieg! Ta przepiękna tradycja czeka na Was w Bazylice Matki Bożej Śnieżnej (Santa Maria Maggiore w Rzymie) o godz. 10:00 i 17:00. Właśnie wtedy spadnie na Was deszcz białych płatków róż.
Jeśli poczekacie do 20:30, na placu przed bazyliką zobaczycie padający sztuczny śnieg przy przepięknych świetlnych iluminacjach. Jeżeli mało Wam będzie zimy w lecie, przy relikwiach żłóbka betlejemskiego zanućcie jeszcze jakąś kolędę. I jak, tęskno do grudnia?
10 sierpnia – święto Św. Wawrzyńca (romantyczny włoski odpowiednik – San Lorenzo) w Rzymie i w liguryjskiej Manaroli (Cinque Terme).
15 sierpnia – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny świętowane w całych Włoszech – to jest właśnie ten dzień, który rozpoczyna słynne ferragosto. Nie spotkacie na ulicach żywej duszy, ba, pomarzyć możecie o załatwieniu podstawowych potrzeb. Zamknięte będą nawet publiczne toalety ;)
16 sierpnia – palio w Sienie, najsłynniejsze wyścigi konne we Włoszech, a może i na świecie. Jeśli macie kilka dni w zapasie, zdecydowanie warto je spędzić w Sienie, zobaczyć przygotowania, wprosić się do którejś dzielnicy na wspólną kolację pod gołym niebem, przeżyć poświęcenie konia, uroczyste przemarsze i średniowieczne pokazy. Przez kilka dni po wyścigach móc w gronie sieneńczyków omawiać każdą sekundę zawodów. Jest co robić! No, i też co wspominać przez resztę swojego życia.
Festiwal operowy w Weronie – odbywa się co wakacje, bilety potrafią być tańsze niż w naszej Operze Narodowej. Za to klimat nieporównywalny. U Podróżnickich poznacie szczegóły całej akcji, niech Was zainspirują!
Festiwal wina Vinaria – koniec sierpnia i początek września w małej miejscowości Montecarlo w okolicach Lucca. Najlepsza okazja, by za darmo móc degustować najlepsze toskańskie wina.
Festival di Musica Classica w Ravello (Kampania) – od marca do października. Zdecydowanie warto się tu wybrać przy okazji pobytu na Wyrzeżu Amalfitańskim. Niezwykła atmosfera tego górskiego miasteczka położonego w przepięknej scenerii nad Morzem Tyrreńskim zwala z nóg każdego przybywającego.
Więcej świąt i festiwali we Włoszech możesz poznać w Kalendarzu Włoskich Eventów.
Zdaję sobie sprawę, że ten wpis mógł Was bardziej zachęcić niż przestraszyć, tak wyszło, wybaczcie. Co mogę poradzić na to, że Italia – z całym swym bogactwem wad i zalet – podoba mi się nawet w sierpniu? Kiedykolwiek więc wybierzecie ten kierunek podróży, życzę Wam… szklanki zawsze (po brzegi!) pełnej. Niech Was spotka wszystko, co we Włoszech najpiękniejsze! :)
Użytkowników Facebooka serdecznie zapraszam do najlepszej włoskiej grupy na Fb:
PS Jeśli zastanawiasz się, jak niedrogo zarezerwować nocleg w Rzymie i we Włoszech, tu znajdziesz listę najdogodniejszych hoteli, pensjonatów i kempingów. Polecam też wynajem pokoju lub całego mieszkania i tutaj opisuję, jak zrobić to najtaniej, a przy tym możliwie najbezpieczniej.