Jeżeli nie wyjeżdżając z Polski chcecie plażingu na Malcie, prawdziwie rzymskiej ilości parków i niemal półlitrowej kawy cappuccino – na te trzy rzeczy mam tylko jedną odpowiedź.
Ostatnimi czasy wciąż tylko Włochy i Włochy, to dziś o Polsce. Nie tylko dlatego, że Polska jest piękna, i dobre, bo polskie. Ale również dlatego, że prawdopodobnie dopadło mnie zboczenie zawodowe, skutkiem czego Poznań, stolica Wielkopolski, wydał mi się… bardzo włoski. Może to nadmiar słońca, a może tak jest? Sami zobaczcie!
.
Gdzie się w Poznaniu nie ruszyć, tam miejskie parki. Nasuwa mi to na myśl tylko z jedno miejsce. Rzym. Zarówno tam, jak i w Poznaniu jest gdzie uciekać od tłumów turystów, kiedy przebywanie w centrum (non stop) to istna katorga.
.
Trzeba odskoczyć co jakiś czas. W parkową idyllę i sielankową ciszę. A tę łatwo w każdej chwili opuścić i na nowo rzucić się w zabiegany, no ale nie oszukujmy się, pełen wrażeń świat. Kiedy się tym zmęczę, to znów uciekam. Za każdym razem w inny park, w nowe zakamarki, genialne szlaki.
.
Kto mówi, że spokój jest nudny?
Park Cytadela, na przykład, kryje wiele tajemnic. Wrócę tu na pewno sprawdzić, czy bunkry działają… (nigdy nie wiadomo, kiedy się przydadzą).
.
Przypadkiem też się składa, że nie trzeba przenosić się w okolice Sycylii, żeby poplażingować na Malcie! W przerwie od zwiedzania parków, warto się schłodzić w wodzie lub rozgrzać na słońcu (komu jeszcze mało). A wszystko to w samiuśkim centrum Poznania!
Jeżeli Malta ani Was ziębi, ani grzeje, to żeby się naprawdę rozgrzać, porządnie nad-wodnić, albo po prostu, rzymskim zwyczajem, podtrzymać więzi społeczne – udać się warto (i tak nakazują obyczaje) do publicznej łaźni. Tak się świetnie składa, że rzut beretem od Malty mamy Termy. Może nie rzymskie a Maltańskie, ale za to w wersji najnowocześniejszego i największego aquaparku w Polsce. 18 basenów, 14 saun i 17 gabinetów spa. Przedsięwzięcie, zdaje się, na iście rzymską skalę!
.
No, ale Włochy to nie sam Rzym, a Poznań to nie tylko Malta. Przenieśmy się zatem do centrum.
.
O takim ratuszu, na przykład, każdy pewnie słyszał. Że to renesans nad renesansami i że koziołki, to też jest jasne. Ale włoskim wystrojem wnętrz pewnie Was zaskoczę. Co prawda, historia odnalezienia weneckiego globusa i popiersi rzymskich cesarzy nie każdego fascynuje, no ale to w końcu wykopaliska z Włoch. Dodajmy do tego herb Sforzów, z królową Boną na czele, i niejeden italofil zaginie w ratuszu, zanim na dobre nie zgłębi reszty włoskich sekretów.
.
Sama starówka, jak to starówka, jednak na dobry koniec i na romantyczny spacer jest tu nawet ulica Wenecjańska. Jeden z niewielu fragmentów dawnej Poznańskiej Wenecji. Ponoć osiedlali się tu niegdyś najprawdziwsi Wenecjanie! (o tym więcej tu)
.
Jeśli to godziny szczytu i na Starym Rynku tłum coraz gęstszy, polecam odbiec na zachód. Na szczycie galerii MM przy ul. Św. Marcin można choć przez chwilę poczuć się jak Kate i Leo na dziobie Titanica…
.
…albo już zupełnie na dole w Starbucks zakosztować najmniejszego z największych cappuccino w historii. Mała kawa to, bagatela, 390 ml. Może z oryginałem nieco się rozmija, ale za to ogromnie się przydaje, gdy pisania dużo, przecież najlepiej się pisze z kawą u boku, a jak wiadomo, dobra kawa zawsze kończy się za szybko.
.
Każda kawa się kiedyś kończy, nawet półlitrowa, więc ruszamy dalej. Bo jak na prawdziwie polsko-włoską wycieczkę przystało, nie może w Poznaniu zabraknąć Toskanii.
.
.
Nazwa hotelu niczym żywcem zdjęta z okładki książek, o których była mowa ostatnio.
A skoro to wakacje i do tego wycieczka, to musi być i pamiątkowa fota.
Nie wiem, czy wiecie, że zdjęcia selfie przechodzą już do historii. Podobno teraz trwa moda na friendsie. Ale nie zatrzymujcie się przy niej za długo, bo zaraz po niej przyjdzie czas na FAMILSI, które tu i teraz, wszem i wobec, opatentowuję. W końcu z rodziną na zdjęciu najlepiej, zatem to przyszłość polskiej selfotografii/
.
A jak już rząd ruszy się wreszcie z polityką prorodzinną, mógłby mi wtedy wypłacać te tantiemy.
Jakby co, mam Was za świadków!
p.s. Mężczyźni się zmówili i nie wyrazili zgody na publikację swoich facjat w całości.
zdj: 3
Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:
* Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
* Zapisz się na Kawowe Listy, i zyskaj dostęp do bonusowych artykułów.
* Dołącz do mojej grupy na Facebooku, w której wspieramy się i dzielimy konkretnymi poradami nt. podróżowania do Włoch.