Turyn posiada symbole, które powinien znać każdy Polak, szczególnie gdy to miłośnik Włoch. Lekki post o sprawach wagi ciężkiej. A już na pewno ciężko zrobi się Wam po przedawkowaniu punktu 10…
Odkąd pamiętam, Turyn nie zachęcał do odwiedzin ani tym bardziej do pokonania nadmiarowych kilometrów. W końcu Piemont mało komu z Północnej Europy bywa po drodze. Co innego, gdy staje się celem samym w sobie, tylko czy warto je odwiedzić? Co ma nam do zaoferowania i dlaczego miłośnik Włoch to ktoś, kto koniecznie powinien poznać to miasto?
.
Po mojej ostatniej podróży odpowiedzi mam aż za dużo. Poznajcie moich 10 (a nawet więcej) powodów, dla których warto odwiedzić to spektakularne, i (na szczęście) wciąż omijane przez tłumy turystów, miasto.
.
1. To właśnie stąd pochodzi Wiktor Emanuel II pierwszy król zjednoczonych Włoch, ten sam, dla którego postawiono Ołtarz Ojczyzny w Rzymie i którego ciało spoczywa w Panteonie. Turyn to też pierwsza stolica i najważniejsze włoskie miasto. Co prawda trwało to tylko 5 lat (1861-65), ale dobre i to! Z czasów panowania dynastii Sabaudów pochodzi najwięcej zabytków, pałaców i dzięki temu Turyn dziś kojarzony jest przede wszystkim z barokiem. Nagromadzenie barokowych budowli ma chyba największe we Włoszech. Tak więc jeśli Florencja to renesans, to Turyn jest absolutnym barokiem!
.
2. Całun Turyński, najwierniejszy świadek Zmartwychwstania. Do dziś budzi najwięcej kontrowersji i wciąż stanowi tajemnicę dla kolejnych pokoleń badaczy. Co ciekawe, wszyscy oni wykluczają fałszerstwo Całunu, ale żaden z nich nie może stwierdzić jego prawdziwości. Nie są bowiem w stanie, jak sami twierdzą, odtworzyć procesu, który przyczynił się do powstania wizerunku na płótnie (co oczywiste). Bardzo ciekawe są wszelkie odkrycia na przestrzeni lat, wraz z najnowszymi badaniami, które można poznać m. in. w książce jednego z badaczy dr Alfreda J. Palla Całun turyński jednak autentykiem w świetle najnowszych odkryć i badań.
.
Sam Całun można zobaczyć w tym roku w Turynie, ale tylko do 24 czerwca. Warto skorzystać (tu więcej szczegółów i rezerwacja wizyty), bo wydarzenie to ma miejsce średnio raz na 25 lat. Ostatnio w 2010, 2000, 1993 r. a wcześniej dopiero w 1978 r. i 1933. Nie wiadomo, kiedy stanie się to po raz kolejny.
..
3. FIAT, czyli skrót od Fabbrica Italiana di Automobili Torino – to kolejny powód, dla którego Turyn od dziesięcioleci jest na ustach wszystkich Włochów. Szczególnie tych z Południa. Dlaczego? Fabryka Agnellego przyciągnęła dziesiątki tysięcy mieszkańców biedniejszych regionów Italii. Poza pracą nie mieli tu właściwie czego szukać, mieszkali więc w slumsach, a dla Turyńczyków byli nikim. Dopiero po latach wybudowano dla nich pracownicze osiedle o nazwie Mirafiori. Tak samo nazwano wyprodukowany 20 lat później Fiat 131.
.
4. Lavazza, tę firmę zna każdy z nas, nie tylko z przecen z Biedronki, ale przede wszystkim z szerokiej gamy dobrych jakościowo produktów. Niemal każdy turysta chce przywieźć z Włoch właśnie kawę Lavazza, najlepiej d’Oro, nie mając pojęcia, że to wcale nie włoska kawa, tylko włoska palarnia. Kawa, rzecz jasna, pochodzi z tropików. Nie ujmując jednak Lavazzie a dodając Polakom, polskie palarnie powoli zaczynają ją przebijać.
Inne firmy, z którymi możecie skojarzyć Turyn to: La Stampa (gazeta), Kappa (ubrania sportowe) czy Martini&Rossi (alkohole).
.
5. Miasto paluszków, zwane Grissinopoli, wzięło swoją żartobliwą nazwę od popularnych grissini – przekąsek grubych i twardych jak suchary, podawanych jako przystawka. Jako dziecko jadał je już sam Wiktor Emanuel, gdy zapadł na chorobę żołądka. Dzięki nim podobno wyzdrowiał (są wyjątkowo lekkostrawne) i doczekał dorosłości, zostając pierwszym królem zjednoczonych Włoch. Do dziś Turyńczycy twierdzą, że to paluszki sprawiły, że są Włochami.
.
.
6. Juventus Turyn i Boniek.
Miasto było organizatorem XX Zimowych Igrzysk Olimpijskich i jednocześnie świadkiem tego, jak kiepsko skakał wówczas Małysz. Ale to również miasto naszego rodaka Z. Bońka, który w 1985 r. powiódł drużynę Juventus Turyn do zwycięstwa w Pucharze Europy. Nawiasem dodam, że urodziliśmy się z Bońkiem w tym samym mieście, ale częściej niż w Bydgoszczy, spotkacie go w Rzymie. Szczęściarz, właśnie tam dzisiaj mieszka!
.
7. Torino i Kamil Glik
Prawdziwym fenomenem na skalę europejską jest nasz rodak Kamil Glik z drużyny Torino FC, obecnie jeden z najskuteczniejszych obrońców w Europie. Włosi walczą o to, by Kamil wytrwał w swoim kontrakcie aż do 2017 r. używając hasztagu Gliknonsitocca (Glik jest nietykalny). Uznali go bowiem za symbol odrodzenia Torino, z którą utożsamia się każdy niemal mieszkaniec miasta. Wszyscy mają w pamięci tragedię z 4 maja 1949 r., gdy po zdobyciu pięciu mistrzowskich tytułów pod rząd, samolot z piłkarzami rozbił się na jednym z turyńskich wzgórz. Grali tak dobrze, że tylko los mógł ich pokonać, twierdzą. Pomijając więc ogólny szał Włochów na punkcie piłki nożnej, nic nie dorówna tej zażyłości, jaka łączy Turyńczyków z ich niezwykłą drużyną.
.
.
8. Dość o sporcie, przejdźmy na łono natury. To miasto o bardzo pięknym położeniu geograficznym. To co Was zachwyci, to cudne wzgórza i doliny, mnóstwo parków i ogrodów. Waszej uwadze polecam szczególnie połączenie czterech osobnych rzek: Stura, Dora, Sangone i Po, czyli Pad, najdłuższa rzeka Włoch. Skoro tyle tu wody, wyobraźcie sobie, ile musi być mostów! A jakie widoki z okien ma większość mieszkańców.. I dobrze, równowaga musi być. Bo z kolei klimat nie sprzyja tu tak, jak na Włochy przystało. Turyn leży w połowie drogi między biegunem a równikiem, zimy są tu więc surowe, a lata gorące. Najlepiej wybrać się tu wiosną, co też ochoczo uczyniłam.
.
9. Mole Antonelliana, czyli najwyższy grat w okolicy, to wieża uważana za symbol Turynu, choć każdy w duchu zastanawia się, dlaczego. Pięknem nie grzeszy, ba, tak pomieszano w niej style, że trudno się domyślić, kiedy powstała. Mole znaczy “masa”, zaś Antonelli to projektant. I choć budynek nie zachwyca, to ma sporo zalet. Wysoki na prawie 170 m szczyt poczęstuje nas wspaniałą panoramą Turynu, a przy odrobinie szczęścia, także i Alp. We wnętrzu zwiedzimy Narodowe Muzeum Kina, a po wszystkim zjedziemy w dół panoramiczną windą, otwartą na wnętrze budowli. I to w niecałą minutę!
.
10. Czekolada! Najlepsze zostawiłam Wam na deser. Wrażeń i zwiedzania w Turynie tyle, że co jakiś czas warto na słodko doładować swoje akumulatory. Czeka Was prawdziwa feeria smaków, wszak to włoska stolica czekolady! Kto zna się lepiej na uprzyjemnianiu i osładzaniu życia swoim mieszkańcom lepiej, niż miasto z ponad 500-letnią tradycją cukierniczą.
.
.
Szaleństwem dla kubków smakowych jest np. gianduiotti, wymyślone przez samego Napoleona. Myślał, że zagrozi lokalnemu przemysłowi wprowadzając blokadę na handel zamorski. Turyńscy cukiernicy wybrnęli z kryzysu mieszając deficytowe kakao z szeroko dostępnymi orzechami laskowymi. W efekcie (i trochę przez przypadek) powstała najpopularniejsza dziś turyńska czekolada.
.
Kawiarni i cukierni jest w Turynie tyle, że warto zarezerwować sobie przynajmniej kilka godzin, żeby zwiedzić (i zdegustować) specjały choć kilku z nich. I bardzo Was proszę, nie martwcie się o kalorie… Nie od dziś wiadomo, że Włoszech się nie tyje. Ani od makaronów, ani lodów, ani od czekolady! Sprawdziłam to na sobie.
.
I tyle w temacie. Mogłabym wymieniać dalej, ale jak to mówią… Lepiej nie dopowiedzieć, niż przegadać. Jeśli jednak zainteresowałam Was Turynem i z powyższej dziesiątki choć mała część utkwi Wam w pamięci, to znaczy, że było warto tworzyć to zestawienie. Tymczasem kończę, bo po ostatnim punkcie moje myśli stanowczo zbyt mocno odpłynęły w stronę mojej drugiej (po Włoszech) miłości. O tak, słodka-gorzka to miłość. Bywa czarna jak noc, czasem z jasnymi dodatkami i wyjątkowo nie o kawie dziś mówię. Tak więc sobie i Wam życzę: Buon appetito!
.
Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:
* Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
* Dołącz do mnie na Facebooku, gdzie codziennie znajdziesz świeże zdjęcia i ciekawostki a także do Newslettera, w którym osobiście powiadomię Cię o nowych wpisach na blogu.
* Zapraszam Cię też do mojej grupy, w której wraz z Czytelnikami wspieramy się i dzielimy konkretnymi poradami dotyczącymi podróży do Włoch.