Muzyka na poranek, czyli dla każdego coś miłego, będzie poważnie, funkowo/reggaeowo i unplugged. Wszystko, co heavy, z rana sobie odpuścimy, bowiem z mojego z założenia poranki mają być lekkie. Po to, by móc je udźwignąć.
Cóż poza tym, by każdy Wasz dzień był co najmniej jak Beautiful Day, mogę Wam życzyć? Na pewno tego, by każdy Wasz poranek:
.
1. Skutecznie odrywał Was od poduszek, podrywał na nogi i wynosił Was na te kilka (centy)metrów nad ziemią. Najlepiej, by jeszcze dodawał skrzydeł i uświadamiał, że lepiej przywiązywać się do osób niż do rzeczy. A już na pewno nie do łóżek. Proszę państwa, I’m like a bird.
.
Muzyka na poranek
.
2. Przypominał o zadowoleniu z życia i ze swojej barwnej codzienności (w końcu, szary to też kolor). Ten utwór już zawsze kojarzyć mi się będzie z przypadkowo spotkaną artystką z Cinque Terre. Rozpromieniona malarka podśpiewująca Annie Lennox (a to już dwie inspirujące kobiety w jednym miejscu) zahipnotyzowała mnie w sekundę. Ten moment był bardziej przekonujący niż Grzesiak na swoich kursach, o walce o każdy dzień, o zadowoleniu z poranków i pasji działania mówiąc prawie wszystko. Od tej chwili uwielbiam szarość. Tylko wtedy, gdy wokół jest nijako, łatwiej dostrzec… jakość!
.
.
Muzyka na poranek.
3. Był jak symfonia, harmonia i rapsodia w jednym. August Rush zadba o to wyśmienicie – o talencie, entuzjazmie i czynieniu czegoś z niczego, wie wszystko. Jestem pewna, że przez te kilka energetycznych minut dokonacie z rana całkiem sporo. Zwłaszcza, że utwór genialnie się rozwija, a smyczki to czysta poezja! Do snu nie utuli, ale da motywującego kopa. Niech Wam przepowie bajeczne chwile :)
.
.
4. Don’t worry, be happy idealne do stania w korkach :) Zwłaszcza jeśli lubicie dobre rytmy do wybijania na kierownicy. Nie prowadzicie? No to zaparzcie sobie kawy, dodajcie do tego te rozradowane twarze i… okaże się, że jedna kawa nie wystarczy! Ale nie martwcie się, możecie załączyć to raz jeszcze przy myciu zębów. Przy takich dźwiękach można szczotkować w nieskończoność. I jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze…
Muzyka na poranek
.
5. Tabu Wam powie Tyle mam, ile bym chciał. A ja Wam mówię: Nie wierzcie w jutro. Na NIC nie czekajcie. Cokolwiek tego ranka przeczytacie, posłuchacie – nie czekajcie. Dziś macie wszystko, czego trzeba, by dosięgnąć nieba.
.
Muzyka na poranek
.
6. Nie życzę Wam krótkich nocy, ale życzę roztańczonych wschodów słońca. Nie zliczę poranków, które uratował mi ten utwór!
.
.
7. Stand by me dorobiło się już tylu wersji, że jedynie pierwowzór warto brać pod uwagę (bo jest nie do przebicia) i tę wersję – bo jest genialna. Zostań ze mną – być może właśnie tak, w ostatnim podrywie desperacji, woła Was Wasze szanowne łóżko… NIE słuchajcie go! Ono ma swoje niecne plany, które nie są Waszymi planami. Nie o poranku. Za to, kiedy załączycie to wieczorem, nie przestawajcie słuchać. Warto!
.
.
To mój patent na poranki. Albo muzyka, albo totalna cisza i chwila sam na sam ze sobą i z Tym, co nade mną. Dopiero później spijam moje pierwsze cappuccino.
.
I czego tu chcieć więcej? Czegoś na kolejne poranki! Czekam i na Wasze propozycje, bo wierzę, że tych niezbyt spiesznych, ale i niezbyt sennych, cudnie działających utworów jest więcej. Czuję, że wszyscy tutaj dobrze je wykorzystamy.
.
.
Zobacz też:
1. Najlepsza muzyka do pisania, myślenia, blogowania.
2. Moja muzyka do samochodu, podróży i powrotów.
3. Włoskie piosenki – 10 najbardziej roztańczonych kawałków.
4. 10 teledysków kręconych we włoskich miastach.
5. Koncert Ennio Morricone – co mnie zachwyciło, a co rozczarowało?
6. Książki, które zmieniły moje życie – 35 najlepszych.