W jakich przypadkach w nauce włoskiego NIE pomoże Ci ani włoski partner, ani podróże po Italii, ani nawet przeprowadzka do Włoch na stałe?
Często spotykam się ze stwierdzeniem:
Mnie do nauki włoskiego motywują tylko podróże!
albo:
Kiedy przeprowadzę się do Włoch, to dopiero się nauczę mówić!
A już najlepiej to mieć chłopaka Włocha – ponoć to najlepsza motywacja. I jeszcze takiego, któremu będzie się chciało nas uczyć :)
No, to teraz pomyśl zupełnie na odwrót. O trzech sytuacjach, które wbrew oczekiwaniom, nic a nic nie uczą ludzi mówić po włosku. Nie wierzysz, że to możliwe?
No to czytaj dalej.
Oto, co znajdziesz we wpisie:
- 1 Zacznijmy od tego chłopaka.
- 2 No dobra, a co z podróżami?
- 3 Nauka od wyjazdu do wyjazdu
- 4 Jesteś w podróży, ale nie używasz włoskiego.
- 5 Podróżujesz z pilotem, który wszystko ogarnia
- 6 Bywasz głównie na turystycznym szlaku
- 7 Czas na przeprowadzkę!
- 8 Ale jest też dobra wiadomość
- 9 Czy to Cię nie pociesza?
- 10 Mam dla Ciebie 7 takich kawałków na start
Zacznijmy od tego chłopaka.
Znam takie polsko-włoskie pary, które rozmawiają głównie po angielsku. Ba, mają już dzieci, i te dzieci z jednym rodzicem rozmawiają po polsku, a z drugim po włosku. Rzadko kiedy przy jednym stole udaje im się porozmawiać w jednym języku.
Jednak jak widzisz, bycie w związku z Włochem/Włoszką nie zawsze jest przepustką do mówienia płynną włoszczyzną.
No dobra, a co z podróżami?
Podróże wybitnie pomagają w nauce włoskiego, co mogę potwierdzić swoją historią, jak w dużej mierze dzięki podróżom zaczęłam mówić po włosku (patrz wpis: Włoski dla odważnych)
Taka wizja nauki włoskiego jednych motywuje i kusi. Ba, sama zachęcam innych do uczenia się włoskiego czynnie, w praktyce, w całkowitym zanurzeniu we włoskich realiach.
Ale i tu czeka pułapka.
Nauka od wyjazdu do wyjazdu
Motywują Cię podróże, ale jeśli nie masz chwilowo w planach żadnego wyjazdu – to nie masz też żadnej motywacji do nauki.
Jest podróż, pojawia się motywacja, jakiś czas płyniesz na tej fali, a potem znów spadek, zapominanie, zniechęcenie.
I tak do następnego wyjazdu.
Jesteś w podróży, ale nie używasz włoskiego.
Tak się dzieje, gdy jedziesz z grupą przyjaciół lub z rodziną i rozmawiasz głównie z nimi. Po polsku. A w tej grupie jest ktoś inny, kto świetnie się dogaduje po włosku/angielsku i wszystko za Was załatwia.
Gdy jeżdżę ze swoją rodziną, to właśnie ja rozmawiam po włosku i załatwiam wszystkie sprawy. Co prawda, zachęcam do mówienia swoje dzieci, zachęcam męża, ale oni NIE muszą tego robić. Gdybym ja nie umiała powiedzieć ani słowa, to oni musieliby kombinować, jak się dogadać :)
Jeżeli masz kogoś, kto to załatwia większość spraw za Ciebie, nie masz motywacji – przynajmniej tej motywacji z zewnątrz, która każe Ci używać języka nawet wtedy, gdy nie czujesz się gotowy.
Podróżujesz z pilotem, który wszystko ogarnia
Nie oceniam takiego stylu podróżowania, bo jako pilot wycieczek, znam wiele plusów takich wyjazdów, o których rzadko się mówi (ale o tym innym razem).
Ale w tym przypadku bariera mówienia jest większa, bo nie musisz się z nikim dogadywać. To pilot jest do kontaktu z miejscowymi, do rozwiązywania problemów, do ogarniania rzeczywistości.
Ale możesz próbować! Zawsze zachęcam ludzi, by szukali okazji do rozmów, uczę ich podstaw włoskiego, żeby złapali bakcyla. I na koniec, zawsze organizuję czas tak, by choć te 2-3 godziny w ciągu dnia musieli poradzić sobie bez pilota (czas wolny).
Cała reszta zależy od Ciebie. I tego, czy dasz się “wrzucić” na głęboką wodę.
Jednak w czasie podróży jest jeszcze jeden haczyk.
Bywasz głównie na turystycznym szlaku
Gdy zatrzymujesz się w hotelu, którego obsługa mówi po angielsku, trudno używać włoskiego w praktyce. Nawet jeśli zdobędziesz się na odwagę i odezwiesz po włosku, chcąc trochę poćwiczyć – Włosi widząc, że chcesz się dogadać, ale włoski idzie ci “tak sobie”, automatycznie przechodzą na angielski, myśląc że uprzyjemnią Ci życie.
A Ty się wściekasz, bo Włosi zamiast Cię pochwalić, zbijają Cię z tropu.
Jeśli chcesz ćwiczyć włoski, zdecydowanie lepiej robić to poza utartymi szlakami turystycznymi. Co prawda, istnieje ryzyko, że natkniesz się na miejscowy dialekt, który z włoskim miewa mało wspólnego, ale za to nikomu nie przyjdzie do głowy odpowiadać na Twoje zaczepki po angielsku :)
No i tak doszliśmy do ostatniej sytuacji, gdy masz nadzieję, że poduczysz się języka, a tu rozczarowanie.
Czas na przeprowadzkę!
Możesz kupić dom we Włoszech, przeprowadzić się w dowolne miejsce na terenie włoskiego buta, pracować we Włoszech rok, dwa, pięć…
…ale jeśli nie “wychodzisz” do Włochów, nie szukasz okazji do kontaktu, nie jesteś zmuszony do rozmów – trudno robić jakiekolwiek postępy.
A na miejscu obracasz się głównie w kręgu rodaków, tłumacząc sobie, że przecież jeszcze nie umiesz włoskiego.
Albo opiekujesz się starszą osobą, która na dodatek nie za wiele mówi. Szanse na wyjście do ludzi też masz marne.
Albo pracujesz jako au pair, ale nie we włoskiej, a w polskiej rodzinie, która zatrudniła Ciebie, byś z dziećmi rozmawiał/a głównie po polsku.
No to gdzie się nauczysz włoskiego, ja się pytam?
Na dodatek, z tęsknoty za rodziną i znajomymi, po pracy piszesz, dzwonisz, rozmawiasz z nimi godzinami, tyle że po polsku.
Po trudach pracy, dla odreagowania oglądasz filmy, słuchasz muzyki, czytasz książki – tyle, że po polsku (lub z polskimi napisami). Łudząc się, że język włoski sam z siebie, z powietrza, albo w czasie snu, wejdzie Ci do głowy.
Ale jest też dobra wiadomość
Bo jeśli ani “posiadanie” włoskiego partnera, ani przeprowadzka do Włoch, nie gwarantują nauki włoskiego…
To całkiem możliwe, że…
tu i teraz
masz lepsze warunki do nauki włoskiego
niż niejeden Polak mieszkający we Włoszech.
Ponieważ możesz zanurzyć się w języku włoskim, świadomie otaczać muzyką, filmami, serialami, artykułami, dyskusjami, memami – po włosku.
Wtedy, gdy naprawdę CHCESZ (i wiesz “po co” to robisz), masz konkretną motywację, masz dostęp do szeregu źródeł, z którymi możesz ćwiczyć mówienie, pisanie, śpiewanie, przeklinanie, czytanie… I widzieć tego owoce.
Ba, możesz mieć wokół siebie ludzi, którzy podzielają Twoją włoską pasję i dopingują Cię na drodze do opanowania języka (a jeśli nie masz takich osób wokół siebie, to czytaj dalej).
Możesz mieć takie same, a nawet lepsze warunki, niż osoby mieszkający we Włoszech.
Czy to Cię nie pociesza?
…że opanowanie języka włoskiego nie zależy ani od włoskiego partnera, ani od miejsca zamieszkania, ani tym bardziej od ilości odbytych podróży.
Ale od motywacji, od wiedzy, jak się uczyć, od celnie dobranych narzędzi, które pomogą Ci wytrwać, bo będziesz czuć, że to coś w sam raz dla Ciebie, i dzień po dniu, zobaczysz owoce.
I od tego, czy sprawisz, by wielki słoń pod tytułem “nauczę się włoskiego” rozbił się na tysiąc małych kawałeczków.
Tak, by każdy z tych kawałków był lekki, smaczny i przyjemny. I do zrobienia w kwadrans :)
Mam dla Ciebie 7 takich kawałków na start
“Kawałków” przyjemnych i lekkich, które pomogą Ci wciągnąć się w naukę włoskiego NA NOWO. Jeśli pierwsze kroki we włoskim masz już za sobą, ale trudno Ci wrócić do nauki, bo podręcznikowe metody na Ciebie nie działają, pobierz 7-dniową wersję Włoskiego Asystenta Językowego i zobacz, jak można uczyć się naturalnie, bez spiny i bez presji.