Obiecałam Wam, że zdobędę na nią przepis, a mąż mi obiecał, że ją dla mnie przygotuje. I oto jest, toskańska zupa cebulowa według oryginalnych (i jak się okazuje), tajemnych receptur. Wpadajcie na ciepłą miskę!
Gdy widzę w sieci te wszystkie przepisy na zupę cebulową, kilkadziesiąt różnych wersji, a każdy z nich oprócz cebuli łączy błyskawicznie szybkie przygotowanie, nie mogę się nadziwić… 40 minut na przygotowanie łącznie z gotowaniem? No, przykro mi, ale to nie jest prawdziwa zupa cebulowa.
.
Przynajmniej nie według oryginalnych toskańskich receptur.
.
Pamiętam jedną radę, której udzieliła mi szefowa kuchni w Villi Toscana:
.
Tylko pamiętaj, że jak zaczniemy to w tzw. międzyczasie pranie zrobimy, powiesimy, wyschnie, wyprasujemy i pewno dopiero wtedy zupa będzie gotowa.
.
Sami widzicie, że zupa cebulowa wg starego włoskiego przepisu wcale nie należy do szybkich dań. Nie jest to też danie fit, idealne na letnie upały, bo tu nie chodzi o to, by się odchudzić. To danie, które ma rozgrzać ciało od środka, dać mu energię do działania, przegnać wirusy i przywrócić chęć do życia!
.
Ja tę zupę jadłam w lipcu. Był to akurat dość mokry czas. Codziennie padało, a my siedzieliśmy w górach, okuci w kurtki i wysokie buty. Po powrocie ze szlaku nie miałam najmniejszej ochoty na lekką sałatkę z pomidorami i mozzarellą. Marzyło mi się konkretne danie, które doda sił, a przy tym spowoduje, że moje kubki smakowe zwariują ze szczęścia. Nadszedł taki dzień, że oto w menu zjawiła się ona. Zupa cebulowa.
.
.
Mieliście kiedyś tak, że potrawa, której kosztowaliście spędzała Wam sen z powiek i siedziała w głowie jeszcze długo po posiłku? Tak się stało ze mną. Nie mogłam przestać myśleć o tej zupie! I wiecie co? Postanowiłam, że choćby nie wiem co, zdobędę na nią przepis.
.
Dlaczego dziś piszę o tej zupie?
.
Spososób na cebulową jest tyle, ile regionów (mamy zupę i francuską, i szwajcarską), wiele z nich z powodzeniem znajdziecie w sieci. Jednak mocne zimowe przepisy z Toskanii zna niewielu Włochów, a co dopiero Polaków! To prawdziwa kuchnia spoza szlaku. Chcąc dobrze poznać Italię, warto zacząć od jej kulinarnych korzeni. I posmakować ich osobiście. Zwłaszcza zimą!
.
Wracając do toskańskiej wersji zupy, mój mąż tak się nią zachwycił, że nie przeraziło go nawet to, że gotuje się ją cztery godziny. Jakby tego było mało, potrzeba do niej dobrego białego wina, od którego w głównej mierze zależy smak zupy. To taki tajemny składnik szefa kuchni. A takich nikt nie zdradza, wiadomo.
.
Poniższy przepis jest bardzo prosty i najbardziej zbliżony do zupy, którą się zachwyciłam. Sekret tamtej polega jednak na tym, że zawiera więcej wina i dłużej się ją gotuje. Myślę, że warto w tej kwestii odrobinę zaimprowizować, dodać ulubionego białego wina w ilości, jakiej lubicie i gotować tyle, na ile Wam głód pozwoli. Potraktujcie więc ten przepis jako bazę, którą możecie dowolnie modyfikować wedle własnych upodobań :)
.
Przepis na zupę cebulową
.
Składniki:
- 4 duże cebule
- 1,5 litra bulionu mięsnego
- sól i pieprz
- tymianek
- 40 gram mąki (typ 00)
- 50 gram masła
- 3 łyżki oliwy z oliwek
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka białego octu winnego
- 0,5 szklanki dobrego białego wina
- świeży domowy chleb
.
Przygotowanie:
- Obierz i drobno posiekaj cebule. Podgrzej bulion. W dużym rondlu roztop masło i połącz je z oliwą, następnie dodaj posiekane cebule. Trzymaj na małym ogniu przez około 10 minut.
- Dodaj ocet winny i cukier, podgrzewaj jeszcze przez około 5 minut. Kiedy cebula zacznie się rumienić, dodaj wino, pozwól mu trochę odparować (możesz dodać więcej wina i dłużej odparowywać, smak będzie jeszcze lepszy). Następnie dodaj (wcześniej przesianą) mąkę, połącz ją z cebulą i gotuj na małym ogniu przez około 5 minut. Dodaj połowę bulionu i dobrze wymieszaj.
- Dodaj resztę bulionu i gotuj na wolnym ogniu przez około 30 minut. Pod koniec gotowania dopraw solą, pieprzem i tymiankiem (według uznania). Rozlej zupę do głębokich talerzy i podawaj z kromką chleba domowej roboty (najlepiej toskańskim), lekko podpieczonym.
.
Na koniec nie przejmuj się, jeśli nie wyjdzie, jak w oryginale. Włochom żadne danie nie wychodzi dwa razy tak samo, także ja się nie przejmuję, jeśli za każdym razem efekt jest odrobinę inny :) To jest ta szczypta magii w gotowaniu. Ile osób, tyle smaków!
.
Delektowanie się tą zupą daje +10 do włoskości, także polecam ją szczególnie w momentach tęsknoty za włoskimi podróżami. Jest jakość, jest autentyczność, jest wyrazisty smak. Ale i niezwykła historia! Przepis, wedle którego zupę należy gotować minimum 4 godziny, pochodzi z TEGO zeszytu.
.
.
Sekretny zeszyt ze starymi przepisami
.
Jeszcze kilka miesięcy temu nie miałam o nim pojęcia. Dziś wiem, że kryje w sobie same perełki. No i trzymałam go w dłoni! Jest więc szansa, że przeszło na mnie kilka mądrości prosto od włoskich gospodyń. Te kobiety przekazywały je sobie z pokolenia na pokolenie, aż w końcu spisały w specjalnym zeszycie, tworząc pilnie strzeżoną kolekcję starych przepisów. O co dokłanie chodzi?
.
Kolekcja przepisów których jesteśmy posiadaczami została spisana w 1996r. Wiele osób, które spisały przepisy, niestety już nie żyje. Jednak przepisy pozostały i nie zostały utracone w czasie. Przekazywane z pokolenia na pokolenie uległy wielu przeobrażeniom. Większość przepisów w tej oryginalnej kolekcji, spisanych jest w dialekcie toskańskim. W tradycyjnej wersji. Różnią się zatem od tych które znamy z kuchni włoskiej. Chociażby dlatego, że tradycyjna kuchnia toskańska opierała się nie na oliwie, a na lardo – czyli tłuszczu wieprzowym. Ta niewielka książeczka ma ogromną wartość i energię, ale to już inna historia.
.
(To tylko fragment, cały opis zeszytu znajdziecie tutaj)
.
A na koniec dodam tylko, że choć przepis na zupę cebulową powstał w Toskanii, to jest idealny na nasze polskie warunki. Zastanawia Was, co te dwa światy mają wspólnego? Dużo więcej niż się wydaje. Toskania to nie tylko zielone doliny, gaje, winnice i cyprysowe aleje. Przecież to także region wybitnie górzysty.
.
Górska Toskania to świat, o którym słyszało niewielu. Niech choćby ten króciutki tekst sprawi, że zanurzycie się w cudowny klimat, absolutnie spoza turystycznego szlaku. Szlaku, na którym nie ma cyprysów i uroczych dolin. Nie spotkacie tu ani Niemców, ani Anglików, ani odradzających się przy remoncie willi Amerykanów. Znajdziecie surowość, prostotę i trudne warunki życia. W miejsce melodyjnego języka i harmonii gestów – ciężki dialekt bez cienia muzyki. I to ma swój urok! Na pewno warto poznać te klimaty od strony kuchni. Kuchni toskańskiej sprzed lat. Kuchni, która…
.
…świetnie się nadaje na polskie warunki
.
Skąd ta pewność?
Poznajcie miejscowość Abetone, zimową stolicę Toskanii. Sezon narciarski trwa tutaj aż do 2 maja. Do wykorzystania jest tu aż 60 km tras, 22 wyciagi i bywa, że śniegi sięgające na głębokość 6 m. Ze szczytu Monte Gomito (1892 m n.p.m.) można podziwiać dwa skrajnie odmienne widoki: z jednej strony zaśnieżone Aply, z drugiej błękitne morze. To musi być niesamowite doznanie!
.
(źródło)
Dla porównania: w Zakopanym na Kasprowym Wierchu mamy 20 km, 2 wyciągi (plus kolejka), a sezon narciarski kończy się w tym samym czasie, co w Abetone – dokładnie drugiego maja.
.
Jestem więc pewna, że chcąc zaczerpnąć włoskiej kuchnii, nie musimy czekać ani do lata, ani do wizyty we włoskiej trattorii. Włosi mają swoje zimowe przepisy, które stawiają na nogi lepiej niż poranne espresso, lepiej niż butelka najprzedniejszego wina. Wystarczy zakasać rękawy i ruszyć do własnej kuchni :)
.
Moim sposobem na włoski klimat zimą jest zupa cebulowa.
.
Wystarczy mi jedna chwila, by przenieść się w czasie i przestrzeni. I nie przeszkadza mi nawet to, że na ten cudny smak trzeba czekać aż 4 godziny.
.
W rzeczy samej, przelot do Toskanii i z powrotem trwa dokładnie tyle samo :)
.
Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:
* Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
* Zapisz się na Kawowy List, który poderwie Cię w górę mocniej niż tiramis?.
* Dołącz grupy Prawdziwe Włochy, w której spotykają się praktycy i entuzjaści włoskich klimatów.