Uwielbiam kawę. Ma przecież tyle zalet. Choć inni mówią, że ona dręczy, niszczy, a nawet zabija… Dobra kawa, nawet gdy gorąca, bywa zimna jak lód. Komu więc wierzyć?
Wystarczy uwierzyć!
Gdzie nie spojrzę, czytam pochwały na jej cześć. Zaczynam wierzyć, że kawa to cudowny lek na każdy centymetr ciała. Nie masz pasty do zębów, wyszoruj je fusami, skończył ci się tusz do rzęs, pomaluj je espresso! Najlepsze ze wszystkiego są jednak poradniki zdrowotne. Każdy ma swoją teorię spisku. Tylko z nich dowiesz się, ile filiżanek kawy wypić, by (nie) dostać zawału serca, czy po kofeinie dziecko w macicy dostanie ADHD i wskoczy mamie do gardła. Czy kawa zabija a może wzmacnia, wypłukuje magnez czy teżdostarcza wszystkich pierwiastków z tablicy Mendelejewa? Internet prawdę ci powie.
.
Naczytawszy się tych i innych poradnikowych bzdur, wszem i wobec, mówię temu dość! Wbrew temu, co mówię Wam od zawsze i co też sama sobie wmawiam co rano, stojąc nad kawiarką, przyznaję bez bicia: KAWA SZKODZI. Żeby nie powiedzieć gorzej.
Niszczy. A nawet zabija.
.
Nie tylko wolne rodniki.
.
Jakich 5 najbardziej absurdalnych mitów najczęściej usłyszysz?
.
1. Zwalcza oznaki starzenia się skóry
Statystyczny Polak pije kawę po to, żeby się obudzić. Zakładamy zatem, że jest zmęczony, bo pewnie nie przespał nocy, a jak wiadomo brak snu postarza najmocniej. Kawę najchętniej więc pije, zanim jeszcze wstanie z łóżka, jak więc to możliwe, by kawa miała zwalczyć jakiekolwiek zmarszczki? Trzy litry wody z cytryną może i by pomogło, ale czarna kawa zamiast starości zwalczyć może, co najwyżej, biel na zębach.
.
2. Wspomaga odchudzanie
Mała czarna zamiast kolacji i śniadania. To brzmi chudo! Jeśli jednak do swojej suto osłodzonej cukrem tudzież kremówką kawy doliczysz jeszcze talerz ciasteczek, to całe to odchudzanie zastąpiłabym, delikatnie mówiąc, przybieraniem ciała. Bo przecież Statystyczny Polak zawsze musi mieć coś do kawy. Czymś przecież trzeba zabić smak rozpuszczalnej.
3. Poprawia pamięć i koncentrację
I tu znów ile zdań, tyle ekspertów. Kawa usuwa magnez, dodaje żelaza, uzupełnia witaminę C… Powierzmy sobie jednak szczerze, kto taki pije kawę dla witamin? No, na pewno nie nasz Statystyczny. U którego permanentnie wysoki poziom kofeiny powoduje wieczny deficyt magnezu. Efekt? Zamiast przypomnieć sobie, co jadł na śniadanie (czyżby to była kawa?) bywa, że ze stresu grzyzie już nawet łokcie.
I jeszcze się dziwi, skąd tyle narzekania w narodzie! Jeśli zatem odnajdujesz się w tym punkcie, wyłącz kawę, włącz lepiej czekoladę. Nie odchudzi, ale przynajmniej wszystkim Polakom zacznie się żyć odrobinę pozytywniej.
.
4. Usuwa cienie pod oczami
Mój ulubiony mit rodem z wszelkich pism kobiecych razem wziętych. Doszliśmy też do momentu, w którym mój włoski lifestyle zabrnął do działu kosmetyki (chyba czas zrobić sobie przerwę).
Są na rynku takie wynalazki jak krem z kawą, czy też kawa w kremie. Takie, co niby cienie usuwają. Choć nikt jeszcze nie zbadał, czy także nie próchnicę, krótkowzroczność i siwe włosy. Wystarczy jednak przewrócić stronę, by w tym samym poradniku znaleźć sposób na przyciemnienie karnacji… kawą w kremie. Ktoś tutaj, zamiast wyjaśniać, okrutnie ściemnia!
.
5. Wzmacnia włosy
Jeśli wcześniej z braku magnezu i nadmiaru stresu te nie zdążą Ci wypaść! Owszem, nikt nie wyklucza, że cudem jakimś, łutem szcześcia czy szczęśliwym zrządzeniem losu, Twoje włosy faktycznie się wzmocnią. Bo w to, że 0,3 % kawy w szamponie zrobi to osobiście, jakoś trudno mi uwierzyć.
Dla odmiany kilka faktów
Nigdy nigdzie nie przetestowanych, z żadnego życia wziętych. W Internetach brzmią jednak na tyle groźnie, że wspominam ku pamięci i przestrodze. Tak więc:
- Całkowite odstawienie kawy (u zaawansowanych kawoszy) może powodować silne i długotrwałe bóle głowy (nie polecam więc odstawiania!)
- 20% kobiet nadużywających kawy może mieć problem z NTM na starość (nigdzie nie dowiecie się, jaki to ma związek z kawą, więc można to wykreślić)
- 7 filiżanek kawy zwiększa również poważnie ryzyko poronienia (nie polemizuję, bo tu akurat warto dmuchać na zimne)
- Przy 7 filiżankach pojawiają się halucynacje słuchowo-wzrokowe (siedmiu nie polecam, ale i bez kawy halucynacje niejednego dopadły)
Ale oczywiście wszystko zależy czy nasza filiżanka kawy to łyżeczka napoju rozpuszczalnego (spokojnie, to akurat nie kawa), czy podwójne espresso gęste jak smoła. Nie liczy się objętość, ale ilość kofeiny w kawie, i tylko to warto brać pod uwagę.
.
No i na koniec dowód, że kawa zabija. Podobno 80 filiżanek dziennie powali nawet słonia! :)
.
Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie :)
* Zostaw komentarz, dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
* Polub mój fanpage na Facebooku, by być na bieżąco lub zapisz się do newslettera i odbierz Kalendarz Włoski 2016.
* Jeśli artykuł Ci się spodobał, podziel się nim ze znajomymi.