Nie tylko blogi o Włoszech potrafią pisać o Włoszech. Nie tylko kawowi fanatycy znają się na kawie. I nieważne czy będzie to parenting, thinkstyle, lifestyle, Twój styl czy książka kucharska. Da się jeszcze wyłowić z sieci prawdziwe perły.
.
Dziś będzie na opak. Dziś będę się chwalić, jaką włoszczyznę gotuję w czwartek, przy całkowicie (nie)włoskiej kawie i z paradoksami z podróży w głowie. Zobaczcie jak się (genialnie) pisze o Włoszech, kawie i turystach w miejscach, pozornie bez żadnego związku z tematem. Oto przykład, dla którego nie warto kurczowo trzymać się swojej Jedynie Słusznej Drogi, ale umiejętnie łączyć ją z tym innym, nowym i pozornie bez związku.
Rewelacyjne blogi, charytmatyczni piszący, obłędne treści. Ostrzegam: wchodzicie na własną odpowiedzialność!
1. Nishka i jej satyra na podróżowanie w parach. Nie dość, że to najmądrzejsza matka polskiego internetu, to jeszcze zna się na podróżach! Takiej wnikliwości pozazdrościłby jej niejeden zagubiony pilot, który z chęcią dowiedziałby się, jak u swych turystów odczarować zaklęcie “mówi, gada, trajkocze”. Jeśli jeszcze tego nie czytaliście, Wasz urlop we dwoje nie mógł się udać!
2. Kasia to już zupełnie inny biegun, bo obecnie siedzi w remontach. Ale przy okazji również w modelingu, była więc w Mediolanie i przejrzała na wylot włoską psychikę w kwestii tak delikatnej jak Flirt z Włochem, czyli podryw na autobus. Jeśli na jej blogu utoniecie zbyt głęboko, ryzykujecie permanentnym krztuszeniem się poranną kawą. W najgorszym (ale w sumie najlepszym) wypadku zdarza się opluć monitor.
.3. Justyna, która jak nikt inny w internetowym oceanie, ujęła w słowa to, do jakich zmian inspirują ją włoskie podróże. Obowiązkowy tekst, który warto (!) odświeżyć sobie przed i po każdej podróży. Uwaga: od jej bloga, podobnie jak od idei, którą promuje, można (a nawet trzeba) się uzależnić!
4. No i kawa! Piliście już tę popkulturową? Bo jestem pewna, że poranna kawa skończyła Wam się w okolicach drugiego postu (i wciąż jesteście) u Nishki. Zatem, jeśli i tak już utonęliście w tym morzu (i jeszcze sporo Was czeka), wypłyńcie na moment, bo na koniec mam dla Was absolutnie aromatyczną kawę od człowieka, którego kawie nie jest wszystko jedno. Który na szczęście nie ześwirował na jej punkcie, ale też jej nie olał – połączył świat fanatyków ze światem kawowych laików, tworząc tego genialnego popkulturowo-kawowego bloga.
.
Mało, że blog, ale jakie filmy robi! Dla przykładu: najlepsza instrukcja nt. cappuccino i wszystko (naprawdę wszystko) w temacie spieniania mleka. Tego nie zrobi żaden ekspres. Toż to majstersztyk!
A jak już przeczytacie i obejrzycie wszystko, co Wam poleciłam, to zajrzyjcie tu jeszcze, podzielić się, co tam Wam w głowie zagrało podczas tej wycieczki. Rozmyślam nad co-miesięcznym cyklem, ale musiałby on nosić jakąś ambitniejszą nazwę niż “Włoszczyzna tygodnia”. Idę więc myśleć dalej ;)
.