Niniejszy wpis powstał po to, byś uwierzył w to, że we Włoszech to codzienność jest najbardziej niezwykła. A najciekawsze historie rozgrywają się z dala od słynnych zabytków. Przygotuj się na śmiech, łzy i kilka dobrych opowieści z Italią w roli głównej.
Chcąc doświadczyć zwykłej, prostej gościnności w podróży, wystarczy wyruszysz w drogę z otwartością na drugiego człowieka. Jakikolwiek on będzie. Bez stereotypów i krązących po sieci legend, które dają złudzenie, że jadąc do Italii, o jej mieszkańcach wiemy już wszystko.
.
A tak naprawdę nie wiemy nic. I najlepszego wciąż nie możemy zaplanować.
.
Niech zatem ten post umili Ci dzień, rozgrzeje od środka i sprawi, że na nowo uwierzysz w ludzi.
.
Opowieści o Włoszech
.
Opowieści są cztery. Każda z nich jest nieco dziwna, śmieszna i wzruszająca zarazem. Wszystkie są krótkie i z życia naszych drogich grupowiczów wzięte. Wydarzyły się czterem różnym osobom, a do tego pochodzą z najróżniejszych zakątków Italii. To najlepszy dowód na to, że przygody czekają na Ciebie w każdym miejscu, niezależnie od regionu, jaki obierzesz za cel.
.
To co, zabieram Cię do niezwykłego włoskiego świata. Której opowieści dasz się porwać?
.
Florencja i pizza w kształcie serca
.
Oddaję głos Mirce, która ma w życiu wyjątkowe szczęście do pizzaioli!
.
Florencja, jedna z pizzerii. Długi ogonek oczekujących przekonał mnie, że pewnie dobrze tu karmią. Zamówienie składało się przy wejściu i „sadzali” nas z przypadkowym ludźmi. Nagle kelner przyniósł pizzę i krzyknął: Special pizza for you! I dostałam coś takiego. Do tej pory nie wiem czemu.
.
Dodam, że wszyscy wokół robili zdjęcie mojej pizzy i byli nią zachwyceni. A ja siedziałam czerwona jak burak. Obok siedziała jakaś para, która potem witała mnie na mieście jak starą znajomą. Tak zostałam zapamiętana! Sama pizza była przepyszna, kolejka się nie myliła. Pizzeria nazywała się chyba Gusto. I na pewno była po drugiej stronie rzeki Arno.
.
.
Opowieści o Włoszech. Zdjęcie i treść: Mirka
.
Via Postumia i gościnność, w którą trudno uwierzyć
.
Bo Teresie na trasie przydarzyło się coś niewiarygodnego!
.
Wędrowałam z plecakiem szlakiem Via Postumia. Jednego dnia, podczas wędrówki rozpętała sie burza deszczowa. W ciagu kilku minut spłynęły z nieba hektolitry wody, ścieżka zamienila sie w jezioro, a ja niemal w nimfe wodną.
.
Nagle zauważyłam niedaleko samotny domek, a obok domu szopę i tam, pod dachem, postanowiłam przeczekać nawałnicę.
.
Zaledwie tam dotarłam – otworzyło się okno w domku. W ułamku sekundy przygotowywałam w myślach tekst z przeprosinami i prośbą, aby dane mi było przeczekać tutaj tę ulewę. Kiedy nagle pani spytała mnie, czy może poczęstować mnie kawą…
.
Zamurowalo mnie! Po chwili odpowiedziałam przytomnie, że chętnie napiję się gorącej herbaty. I tak, zaproszono mnie do środka, abym mogła się ogrzać i osuszyć.
.
Ale na tym nie koniec! Ci państwo poprosili mnie również, abym została u nich do jutra, żeby wszystko mogło się dobrze wysuszyć. Wzruszali mnie swoja troską, ale zdecydowanie odmówiłam.
.
Stanęło na tym, że odwieźli mnie do miejsca, gdzie miałam dotrzeć tego dnia. Kiedy poprosiłam ich o nazwisko i adres, żeby się z nimi skontaktować i podziękować – odpowiedzieli, że wystarczy, kiedy sie za nich pomodlę.
.
Nie zapomnę tego malżeństwa i ich troskliwości do końca moich dni…
.
.
Opowieści o Włoszech. Zdjęcie i treść: Teresa Bochenek
.
Werona i Sophie, o której nie sposób zapomnieć
.
No dobra, jeśli przygotowałeś sobie chusteczki, to przydadzą się właśnie teraz. Oddaję głos Ninie!
.
Oto moja historia. Czy śmieszna czy romantyczna, to się okaże. Ja bylam zaskoczona!
.
Mialam tę niewątpliwą przyjemność przez chwilę żyć i pracować we Włoszech. I tak, każdą wolną chwilę spędzałam chodząc po mieście. Pochłonęłam je niemal w całości.
.
Gdy tak po raz dziesiąty z kolei stałam w kolejce po ser, zauważyłam w pobliżu pewnego mężczyznę. Starszy pan, stał zawsze w tym samym miejscu i za każdym razem kłaniał się, zdejmując kapelusz. Dotarło do mnie, że on mnie się kłania…
.
Po kilku tygodniach, ten sam starszy pan podszedł do mnie, wręczył mi malutkie zawiniątko i powiedział: „Proszę spróbować, taki lubiła moja żona.”
.
Spojrzałam, nie wiedząc, co powiedzieć. A ten pan w ostatniej chwili odwrócił się, mówiąc: „Jak na panią patrzę, widzę moją Sofie!”
.
Oniemiałam. Pan powolnym krokiem wyszedł ze sklepu. Patrzyłam na niego, na ser i na ludzi wokół. Wszyscy uśmiechnięci!
.
Na to sprzedawca: „Zmarła w zeszłym roku.”
.
Miałam okazję z tym panem później porozmawiać. Piękna historia długiej miłości. A w tym wszystkim ja.
Wkrótce musiałam wyjechać, ale Federico powiedział, że mieszka za rogiem, jak kiedyś wrócę, to żebym zajrzała.
.
Zdjecia Federico nie mam, ale tymi ulicami chodzilam, najczęściej do wspomnianego sklepu
.
Zdjęcie i treść: Nina DI
.
Kalabria i spontaniczna biesiada przy plaży
.
Opowieść Magdy zostawiłam na sam koniec, bo podejrzewam, że zaraz po przeczytaniu pochłoną Cię poszukiwania lotów do Kalabrii :) I wcale mnie nie zdziwi, jeśli tak się stanie!
.
Kilka tygodni temu wybraliśmy się na małą rybacką plażę w Briatico, w Kalabrii. Dzieci świetnie się bawiły, bo i łódki tam były i inne atrakcje. W małym domku na plaży mieszkał stary rybak, którego spytałyśmy, gdzie w pobliżu możemy kupić coć do jedzenia dla dzieci.
.
Co usłyszałyśmy?
.
Rybak powiedział, że on im coś przygotuje. Kiedy chwilę później zaprosił do swojej chatki, okazało się, że ugotował obiad dla nas wszystkich! Przepyszna pasta z pomidorami i malenkimi klopsikami; mięso zapiekane z mozzarellą; sałatki; owoce; wędliny jego wyrobu; wino, a na koniec pyszna kawa!
.
Przyszedł jeszcze drugi Włoch i spędzilismy kilka przemiłych godzin w towarzystwie zupełnie obcych ludzi! Na koniec wycałowali nas i zapraszali zawsze, gdy będziemy w okolicy.
Opowieści o Włoszech. Zdjęcie i treść: Magda F.
zdj. główne: Dominika Jasik
Jestem bardzo ciekawa, która z przygód najbardziej Wam się podobała?
.
A może macie swoje historie? Z przyjemnością dowiem się, co nietypowego przydarzyło się Wam w czasie włoskich podróży.