Domowy przepis na ciastka amaretti zagwarantuje Wam najwyższą jakość, którą trudno spotkać w sklepach. Najgenialniejsze ciastka na świecie same z nieba nie spadają, trzeba je sobie wyjąć z piekarnika.
Są to zdecydowanie najlepsze ze wszystkich ciastek, jakie w życiu jadłam, a zapewniam Was, że domowe ciastka to jeden z podstawowych produktów, jakimi się żywię. Żeby było zdrowiej, piekę je sama, odkąd zrozumiałam, że jeśli osobiście nie postaram się o wysoką jakość, nikt mi jej nie zagwarantuje. Tak więc po latach pieczenia przeróżnych wersji najróżniejszych ciastek, przyszła kolej na amaretti. Nie zawiodłam się, smakują jeszcze lepiej niż wyglądają, a ich przygotowanie jest proste jak barszcz i nawet kulinarne beztalencie upiecze je w mgnieniu oka.
.
Przepis na ciastka amaretti – czemu dopiero teraz?
Bo w poprzednich latach jakimś cudem spotykałam oryginalne ciacha we włoskich (a nawet i polskich) sklepach. Do czasu. Od jakiegoś roku coraz częściej przecieram oczy ze zdumienia widząc, w jaki sposób producenci podrabiają składniki, żeby popularne amaretti były takimi tylko z nazwy. Wyostrzyłam czujność, jeszcze wnikliwiej czytałam składy i coraz częściej rezygnowałam z zakupów, widząc, jak marny produkt się nam wciska za wcale niemałą cenę. Pal licho cenę, jeśli chociaż rośnie proporcjonalnie do jakości.
.
.
Ale nie niestety, nie rośnie. Dobrą jakość gwarantuje dobry skład i ten z ceną często ma niewiele wspólnego.
.
Jaki skład powinny mieć ciastka amaretti?
.
Po pierwsze migdały.
Powinny się znaleźć na pierwszym miejscu, bo z reguły jest ich najwięcej. Jeśli na początku jest cukier a potem, na domiar złego, mąka – odstawiam i nie wracam. Z resztą sami za chwilę zobaczycie, jaka jest proporcja migdałów do reszty składników. I że o żadnej mące, olejach, margarynach i barwnikach nie ma tu mowy.
.
Jądra pestek moreli
To one nadają ciastkom charakterystyczny gorzkawy posmak. Jądra pestek moreli nazywane są także gorzkimi migdałami i jeśli nazwa nic Wam nie mówi, jest to coś, co występuje wewnątrz dużej pestki moreli i podobno spożywane w małych ilościach są bardzo zdrowe.
.
Białko jajka
To coś, co te sproszkowane migdały i pestki sklei. Przepisy różnie mówią, w jednych ubija się z nich pianę, w innych nie – stawiam na drugą wersję. Nieubite białka upraszczają przepis i sprawiają, że ciastka tuż po upieczeniu mają super ciekawą strukturę, z zewnątrz są kruche, w środku lekko miękkie, czyli takie jak być powinny.
.
Cukier
Być musi, ale nie jest najważniejszy. W dobrym składzie znajduje się dopiero na drugim, a nawet trzecim miejscu, powinno go dużo mniej niż migdałów. Niestety składy mają zaledwie 20% migdałów i dwa razy więcej cukru, a chyba nie po to jemy amaretti, żeby zapychać żyły cukrem, prawda?
.
Proszek do pieczenia
Zamiennie z sodą oczyszczoną, co jest zdrowsze, ale jeszcze jej nie próbowałam. Póki co, z proszkiem wychodzą wyśmienite.
.
Likier amaretto
Błagam, NIE dodawajcie do masy olejku migdałowego – na odległość trąci chemią i zamiast dawać oryginalny aromat, popsuje efekt swoją sztucznością. Lepiej nie dodawać nic, jeśli likieru nie macie lub kupić sobie najtańszy z marketu, wystarczy na bardzo długo, bo na 40 sztuk ciastek pójdą dwie łyżki alkoholu. Resztę możecie zostawić na kolejne przepisy (np. tiramisu), bo amaretto w kuchni italofila to produkt prawie tak obowiązkowy, jak oliwa.
Dość gadania, zabieramy się do roboty.
.
Ważne! Jeśli planujecie upiec ciastka na jakąś specjalną okazję, za wyrabianie masy zabierzcie się dzień wcześniej (lub przynajmniej 7-8 h wcześniej). Robi się ją błyskawicznie, ale całość musi najpierw postać przez kilka godzin w lodówce.
.
Oryginalny przepis na ciastka amaretti
.
Składniki na ok. 40 sztuk:
- 250 gr migdałów (bez skórki)
- 15 gr jąder pestek moreli
- 100 gr cukru pudru
- 130 gr cukru
- 2 białka
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1-2 łyżki likieru amaretto
.
Wykonanie:
- Nagrzej piekarnik do 200° i włóż do niego obrane migdały, podpiecz przez kilka minut.
- Po ostudzeniu włóż je razem z jądrami moreli do malaksera (może to być też Thermomix lub dobry młynek do kawy) i zmiel na proszek. Całość przesiej przez sitko.
- Dodaj cukier, cukier puder i proszek do pieczenia, dobrze wymieszaj.
- Dodaj (nieubite) białka i zagnieć ciasto dłońmi, na koniec dodaj likier amaretto i jeszcze raz zagnieć całość na zbitną masę.
- Włóż ją do miski, przykryj czystą ściereczką i trzymaj w lodówce przez ok. 7-8 h (najlepiej całą noc).
- Po wyjęciu uformuj małe kuleczki, ułóż na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce i każdą kulkę lekko spłaszcz. Ciastka trochę urosną, więc układając zostaw im trochę przestrzeni.
- Włóż do nagrzanego piekarnika i piecz odpowiednio:
20 min. w temperaturze 170° (bez termoobiegu)
10-15 min. w temperaturze 150° (z termoobiegiem). - Świeże ciastka można przechowywać ok. 3-4 dni. Jeśli, oczywiście, nie znikną tego samego wieczoru ;)
.
Sugestie:
1. Gdy się spieszę, nie obieram migdałów ze skórki ani nie podpiekam ich przed zmieleniem, ciastka i tak wychodzą przepyszne, tylko konieczny jest dobry malakser (w przeciwnym razie trzeba obrać i podpiec). Nie kupujcie gotowych migdałów w proszku, bo z nich aromat dawno wywietrzał, a cena jest podwójna. Poza tym, tak jak nie mam zaufania do zmielonej kawy, tak nie ufam i całej reszcie. Kto tam wie, co się faktycznie w tej fabryce zmieliło…
2. Jeśli nie lubicie bardzo słodkich ciastek, cukru włóżcie o jakąś 1/3 mniej. Ja tak robię, bo w smaku amaretti chodzi przede wszystkim o to, by był gorzko-słodki, a nie słodko-mdlący.
.
Gdzie kupić jądra pestek moreli?
.
Składniki na ciastka tanie nie są, ale jeśli zamierzacie wkręcić się w pieczenie amaretti (te 40 pierwszych ciastek zniknie stanowczo ZA SZYBKO), warto obkupić się hurtowo. Migdały w większej ilości i niskiej cenie kupicie np. w Tesco (23 zł/500 g) czy Kauflandzie (30 zł/500 g) (jeśli znajdziecie gdzieś taniej, dajcie znać, chętnie skorzystam). Jądra pestek moreli dostaniecie w stacjonarnych sklepach ze zdrową żywnością (ok. 12 zł/250 g), na allegro lub eko-sklepach on-line, tutaj znalazłam je najtaniej (15 zł/500 g). Półkilogramowa paczka pestek starczy Wam na bardzo długo, a zapewniam Was, że gdy raz tych ciastek spróbujecie, na jednym pieczeniu się nie skończy :)
.
Na tej stronie możecie zobaczyć zdjęcia poszczególnych etapów pieczenia (i przy okazji) poćwiczyć język włoski.
Gdy pierwszy raz spróbowałam ciastek amaretti, które w składzie miały zaledwie kilka składników (i żadnej chemii!), w tym rzadko spotykane w składzie – jądra pestek moreli, zakochałam się w nich po… podniebienie. Gorzkawe w smaku, w połączeniu ze słodyczą oraz smakiem kawy, dostarczają kubkom smakowym doznań, jakie zapewnić może tylko kuchnia włoska.
.
Uwielbiam jeść wszystko, co włoskie, smaczne i nie dość, że nie niszczy mi organizmu, to jeszcze go buduje. I tak np. migdały to istna kopalnia najlepszych składników świata, a jądra moreli to szokujące źródło wit. B17, której brak (jak mówi jednak z teorii) jest główną przyczyną powstawania nowotworów. Niektórzy twierdzą, że może być nawet lekiem na raka. Jeśli tak, to super fajnie, jeśli nie, na pewno nie zaszkodzi.
.
Zwykle nie zostawiam postów z pytajnikiem na końcu, ale dziś nie mogę się oprzeć. Macie jakieś swoje ulubione ciacha? Podzielcie się (jeśli nie ciastkami) to chociaż sekretnym przepisem, zdjęciem czy choćby wspomnieniem. A jeśli zachęciłam Was do samodzielnego upieczenia amaretti (np. na powitanie Nowego Roku), dajcie znać, wpadnę na degustację :)
.
Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:
* Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
* Dołącz do mnie na Facebooku, gdzie codziennie znajdziesz świeże zdjęcia i ciekawostki a także do Newslettera, w którym osobiście powiadomię Cię o nowych wpisach na blogu.
* Zapraszam Cię też do mojej grupy, w której wraz z Czytelnikami wspieramy się i dzielimy konkretnymi poradami dotyczącymi podróży do Włoch.