O tym, że mój mąż nosi w sobie wiele objawów Wirusa Włoskiego Bakcyla, wiedziałam od dawna. O tym, że jest trochę jak MacGyver, dajesz mu zapałki, a on robi z tego helikopter, też już zauważyłam. Jednak dopiero w czasie narodowej kwarantanny dowiedziałam się, że z najbardziej banalnych składników potrafi wyczarować przepis na spaghetti, który przejdzie do historii.
Tak było u nas w miniony weekend. Standardowe sobotnie danie to spaghetti, wszyscy je kochamy. Tym razem, zabrakło sera i pomidorów, a że robimy teraz zakupy najrzadziej jak się da, trzeba było improwizować!
.
I tak, całkiem niespodziewanie, Piotr opracował przepis na spaghetti stworzone “z niczego”, z sosem o zadziwiającej kombinacji cebuli, czosnku, cytryny/octu i… majeranku. Jakby tego było mało, znalazł świetny zamiennik do parmezanu.
.
Danie okazało się tak dobre, że w ostatniej chwili zorientowałam się, żeby warto zrobić zdjęcie, zanim spaghetti na dobre zniknie z talerzy.
.
Przepis na spaghetti alla quarantena
.
Czas przygotowania sosu: 10 minut
Składniki:
- 3 łyżki oliwy
- łyżeczka octu jabłkowego lub łyżka soku z cytryny
- mała cebulka
- duży ząbek czosnku
- szczypta soli (użyliśmy czarnej)
- szczypta pieprzu cytrynowego (zwykły czarny też może być)
- 1 czubata łyżeczka majeranku
.
Wykonanie:
Wszystkie składniki połączyć i poszatkować na bardzo drobnym trybie. Jak to mi wytłumaczył Piotr, “nie blendować na gładką masę tylko użyć blendera na pół mocy, tak by cebulkę bardzo drobno posiekać a nie zmiażdzyć”.
.
Przepis na “oszukany” parmezan:
- z racji braku sera Piotr użył jako posypki drobno posiekanych orzechów włoskich, co do powyższego sosu pasowało o tyle dziwnie, co genialnie
.
.
To wszystko!
Można śmiało dawać na świeżo ugotowany makaron.
Jak ugotować spaghetti w wersji al dente, dowiecie się z przepisu na spaghetti wg Sophii Loren, w którym znajdziecie najprostszy i najbardziej skuteczny sposób na to, by nigdy, ale to przenigdy nie przesadzić z gotowaniem – każdy kto przeczytał tę instrukcję, wyszedł z tej opresji cało :)
.
.
Czy wiecie, że…
.
…jeśli użyjecie tych samych składników na pizzę, automatycznie przejmie ona tę samą nazwę co spaghetti? Np. pizza marinara (pizza z sosem z pomidorów, czosnku i oregano) będzie mieć te same składniki co sos w daniu pasta alla marinara. Co więcej, jeśli ten sam sos podacie do spaghetti, wystarczy podmienić słowa i mamy spaghetti alla marinara.
.
Najmłodszy i najbardziej rozanielony miłośnik włoskiej kuchni :)
.
Przepis na spaghetti – musi mieć swoją nazwę!
.
O pomoc w nazwaniu tego dania poprosiłam praktyków i entuzjastów włoskich podróży z grupy Prawdziwe Włochy na Facebooku a także obserwatorów na Instagramie. W obu miejscach bezapelacyjnie wygrała nazwa z kwarantanną.
.
W odpowiedzi na moje pytanie pojawiło się wiele ciekawych nazw, poniżej przytaczam niektóre z nich, w podziękowaniu za ogromne zaangażowanie w tę akcję. Poza tym analizowanie włoskich dań pod kątem nazwy, to świetny sposób na naukę słówek.
.
– Bontà alla maggiorana e finto formaggio – dobroć majerankowa i oszukany ser
– dal nulla – “z niczego”
– alla slava – po słowiańsku (z uwagi na ten majeranek)
– Spaghetti Pietro Brillante – spaghetti błyskotliwego Piotra :)
– alla maritana – “po mężowemu”
– spaghetti al frigo svuotato – tzw. “czyszczenie lodówki”
– Primo Spaghettino :)
.
Wszystkich propozycji nie jestem w stanie przytoczyć, ale za wszystkie bardzo dziękuję!
.
Ostatnia rada kucharza Piotra…
.
…brzmi:
.
.
.
Pamiętam, jak we Włoszech powiedziano mi kiedyś, że w Italii to samo danie przyrządzone przez różnych kucharzy, będzie smakowało inaczej, a we Francji – zawsze tak samo.
.
Na temat Francji się nie wypowiem, ale jeśli chodzi o włoskie potrawy, nie zliczę ile poznałam “odmian” tego samego, wręcz identycznego dania, które różniło się tylko tym, że przyrządzała je inna osoba. Czasem w tej samej trattorii można zjeść to samo danie przez kilka dni z rzędu i codziennie będzie smakować trochę inaczej.
.
I na sam koniec rada od Oskara Wilde, która w czasach kwarantannowych napięć, przyda się niejednemu z nas:
.
.
Zwłaszcza po obiedzie zjedzonym przy wspólnym stole, nadając na tych samych falach, które z wi-fi nie mają nic wspólnego.
.
Wierzę, że z takim nastawieniem i z takimi smakami, wyjdziemy z tej zarazy silniejsi (i tylko odrobinę grubsi) niż kiedyś!
.
A ponieważ makaron to bardzo wdzięczne danie, zwłaszcza że wystarczy zmienić jego kształt lub smak sosu, by urozmaicić domowe menu – przyda się każda inspircja w tym temacie. Ale taka z życia wzięta! Jeśli więc macie jakieś swoje sposoby na błyskawiczy sos “z niczego”, podzielcie się pod wpisem, przydadzą się kolejnym osobom, które będą tu zaglądać :)
.
A jeśli spodobał Wam się nasz przepis na spaghetti alla quarantenna, podajcie go dalej, Piotr się ucieszy i kto wie, co jeszcze z tej radości wymyśli :)
.