Kobieta bez żadnych możliwości na starcie. A jednocześnie niedościgniony wzór dla polityków wszelkiej maści, czasów i obyczajów. Św. Katarzyna ze Sieny – jakim cudem jej to udało?
Umarła jako trzydziestokilkulatka. Z domu na poważnie zaczęła wychodzić dopiero po dwudziestce. Nie uczęszczała wcześniej na żadne zajęcia dodatkowe. W szkole, po szkole czy w kółku teatralnym. Ba, nie ukończyła nawet podstawówki! A porządnie pisać nauczyła się dopiero po trzydziestce…
Mimo to dokonała w życiu takich przewrotów, jakich żaden z nas nigdy nie był świadkiem.
Co tam dopiero ich sprawcą!
.
Oto, co znajdziesz we wpisie:
Gdyby Św. Katarzyna ze Sieny żyła dzisiaj…
.
…nie miałaby żadnych oporów (ani strachu!), by udać się na pojednawczą herbatkę do Putina. Ot, na taką naprostowującą pogawędkę! Zapewne zaprosiłaby tam jeszcze Trumpa i kilku innych ważnych z wysokiego szczebla, co to mają coś do powiedzenia. A oni by słuchali. Może po raz pierwszy w życiu kogoś mądrzejszego od siebie posłuchaliby, zamiast bezsensownie ględzić. Może i by coś tam potem jeszcze ponaprawiali. Może nie. Ale Katarzyny by nie zbagatelizowali.
.
Czemu nie?
.
Dlatego, że w szoku niewiele się da powiedzieć. Dlatego byliby cicho. Bo oto stanęłaby przed nimi jakaś niepozorna kobieta, która – nie wiedzieć czemu – w całym tym światowym chaosie informacji umiała przebić się do nich ze swoimi fascynującymi poglądami. Bo miała w sobie na tyle przedziwną moc, że oni nie umieli przestać jej słuchać. Ba, że z czasem zaczęli przyznawać jej rację!
Jak nic, musiałaby zostać prezydentem. Z taką gadką? A jakie poparcie wśród kobiet!
.
Skąd u niej ten charyzmat…?
.
i tak fascynujący wpływ na ludzi…?
Miała przecież wszelkie predyspozycje, by nigdy nie wyjść z cienia. Już samo urodzenie się jako 24-te dziecko w rodzinie nie dawało zbyt wielkich szans na wybicie się z tłumu. Nie wspomnę o zabraniu głosu przy stole. Wiem coś o tym, urodziłam się jako czwarta i już było ciężko, trzeba było używać atrakcyjnych argumentów. Zwłaszcza przy trójce starszych braci.
.
Dwadzieścia czworo rodzeństwa to już jest temat nie na głowę przeciętnego człowieka. A jednak jej się udało. Jakimś cudem była zauważana. Ba, nawet posłuch miała! I zbuntować się umiała. Na przykład wtedy, gdy w odpowiedzi na starania matki w kwestii zamążpójścia Katarzyny, ta zwyczajnie ogoliła sobie głowę do zera.
.
Co by odstraszyć potencjalnych kandydatów, skoro na matkę jej odmowa nie działała. Bo postanowiła sobie coś innego, że poślubi Najwyszego. Szefa wszystkich szefów.
Św. Katarzyna ze Sieny – wzór dla polityków
.
Mogłaby być wzorem dla polityków wszelkiej maści, czasów i obyczajów. Dobro cudze nad dobro własne. Specjalizacja z godzenia zwaśnionych stron. I to nie kłótni chłopców na podwórku, ale wielkich międzynarodowych konfliktów! Udało jej się zapobiec wielu wojnom. Nawracała wszystkie warstwy społeczne, nawet kler, zbyt przywiązany do tego, co ziemskie.
.
Samego papieża udało jej się nakłonić do powrotu do Rzymu. Po 70-ciu latach trwania “niewoli awiniońskiej”. Wielki rozłam w Europie, o kościele już nie wspomnę. A co na to Katarzyna? W ciągu kilkunastu lat podyktowała prawie 400 listów do najważniejszych osobistości w Europie, na najwyższych szczeblach władzy, odbyła dziesiątki politycznych podróży. Wszystko w jednym celu. Zaprowadzenia pokoju i naprawy życia społecznego na kontynencie.
.
Wspomniałam, że Św. Katarzyna ze Sieny listy dyktowała zamiast pisać? A no, przecież pisać nie umiała. Listy spisywali sekretarze. Użyłam liczby mnogiej? Bo potrafiła nadawać kilka listów na raz! Nawet czterech piszących w jednym czasie notowało pod jej dyktando zupełnie różne treści. Ale nie żeby coś poprawiała, skreślała, nacisnęła “delete” i od nowa… Z pamięci i to w takim tempie, że piszący z trudem nadążali.
.
Jak to sie stało, że listy trafiały nie tylko do rąk adresatów, ale nadto do ich zbuntowanych serc? Katarzyna miała tak głęboką mądrość i jakiś nieokiełznany ogrom wiedzy, którego nie sposób posiąść w szkole, ani tym bardziej w tłocznym domu. Takie rzeczy są możliwe. Ale nie u ludzi. A tym bardziej u kobiet.
.
Nie w czasach kiedy to działo się naprawdę. Czyli jakieś 640 lat wstecz.
To się dopiero nazywa powiew Ducha!
.
20 lat przygotowań
.
Zdradziłam już, że Św. Katarzyna ze Sieny to dla mnie wzór polityka? Co prawda, telewizor już dawno wyrzuciłam przez okno, ale coś tam o polityce wiem. Czym wyróżniała się ta kobieca?
.
A no tym, że Katarzyna zanim wyszła do wielkiego świata, zanim zaczeła gromadzić wokół siebie zafascynowanych jej charyzmą ludzi, zanim rozpoczęła działalność polityczno-społeczną, robiła coś o wiele ważniejszego. Coś niebanalnie najbadziej istotnego.
.
Dwadzieścia lat życia zanim się to wszystko stało – spędziła w głębokiej kontemplacji. Brzmi poważnie? No to wstawmy tu coś mniej patetycznego. Głęboka modlitwa, medytacja, próba zrozumienia siebie, Boga, Jego planów, świata, celu i sensu naszego życia tu i teraz. Potem dopiero ruszyła w świat.
.
Co mnie zatrważa w obecnej polityce? Brak zastanowienia, celowości, totalny chaos i bezsens działań.
.
Co łączy dzisiejszych polityków? Brak kontemplacji. Brak zastanowienia. Kręcenie się w kółko. Żadna z dzisiejszych osób na szczeblach władzy – wiedzą, mądrością i przenikliwością faktów nie równa się ani w calu z tą drobną młodą Włoszką wieku czternastego poprzedniego tysiąclecia. Wtedy kobiety się nie liczyły. Co dopiero niewykształcone i bez kasy.
.
Jak to się stało, że Katarzynie się to udało? Czy raczej, Bogu się udało, bo Katarzynie chciało się z Nim współpracować? Bo to, myślę, było właśnie w tej kolejności.
.
Myśl niewyczerpana
.
Jesteśmy już po wielkich wydarzeniach na Placu Św. Piotra (edit: tekst powstał w 2014 roku). I może niektórzy będą jeszcze długo pod wielkim wrażeniem osoby, jaką był (już) Święty Jan Paweł II, inni są może zmęczeni wszechobecnym tematem kanonizacji. Może nie wszyscy wiedzą co, po co i dlaczego, i jedynym wnioskiem ostatniej niedzieli dla nich jest koszt uroczystości poniesiony przez rząd włoski. Nie mnie oceniać.
.
Chcecie czy nie, podzielę się moim wnioskiem. Ze wszystkich słów, filmów, przemówień, wykładów i kazań – ostatnio dotarła do mnie głównie jedna myśl. Jedna, ale niewyczerpana. Przemówień nie spamiętam, ale jedno zdanie na pewno.
.
Natknęłam się, całkiem przypadkiem, na plan dnia Jana Pawła II. Zawstydził mnie. A zastanawiałam się zawsze, kiedy oni to wszystko piszą… ci papieże. Encykliki, adhortacje, przemówienia, wykłady. Codzienne spotkania z ważnymi osobistościami. Im też trzeba coś mądrego powiedzieć. Kiedy się przygotować? Osobiście odpisywać na maile z całego świata? Łolaboga.
.
Ja nie cierpię wstawać skoro świt, ale zawsze zakładam, że wstanę, zrobię milion rzeczy. Z miliona udaje mi się kilka. Reszta idzie na kolejny dzień i robią się z tego dwa miliony. On o 5:30 był już na nogach. Co więcej, miał masę rzeczy do zrobienia, a mimo to… Większą część dnia spędzał na modlitwie! Ot, tak po prostu. Tu popadam w kolejną konsternację. Jakim cudem to wszystko zmieścić i jeszcze bez stresu oddawać się medytacji, na ten przykład.
.
I dlaczego piszę o tym w temacie naszej bohaterki Katarzyny? Św. Katarzyna ze Sieny* – bo to cały czas o niej mowa, miała podobnie. Wszelka publiczna działalność, wszystkie polityczne posunięcia były poprzedzone latami przygotowań wewnętrznych. A później, już w trakcie, w ciągłej łączności z Najwyższym. Stąd ta siła, stąd ta mądrość, i stąd ten nadprzyrodzony charyzmat. To łączy i św. Katarzynę i św. JP II. Tak namacalnie, 650 lat temu i dzisiaj, w postępowym (ale jakże jeszcze prymitywnym) XXI wieku.
.
*patronka Włoch, obywatelka Sieny, druga kobieta w historii mianowana doktorem Kościoła.
.
Zobacz też:
- Siena – co warto zobaczyć? Najbardziej klimatyczne miejsca.
- Palio w Sienie – 13 faktów, o których warto wiedzieć.
- Książki o Toskanii, które warto przeczytać przed podróżą.
.