Co i gdzie warto kupić i co da się zrobić w domowych warunkach. Z włoskich produktów, z włoskich sklepów. Nie, nie zabierajcie konserw z Polski!
Jakiś czas temu zrobiło się na blogu bardzo rzymsko. W związku z akcją Rzym Bez Paniki, pojawiło się też mnóstwo pytań. Nie mogąc zostawić Was w potrzebie, spieszę na ratunek! Dziś więc o tym, jak się wyżywić we Włoszech.
A jak się najeść zupełnie za darmo?
Bardzo prosto. Bierzesz, najadasz się i nie płacisz. Może trochę ryzykowne. Ale za darmo.
.
LEVEL low
Ulica Somalia, zaułek Etiopia… Na ulicach wszelkie możliwe narodowości. Włochów zero. Budynki podmiejskie zdewastowane, aparycja dzielnicy odstrasza na kilometry. Zdjęć własnych niestety nie posiadam, z wiadomych względów. Za to aparat mam nadal.
Tak wyglądała moja pierwsza podróż do podmiejskich dzielnic Rzymu. Cel? Znaleźć najtańszy rzymski market. Obkupić się na przynajmniej tydzień i mieć z głowy minimum dwa posiłki dziennie. W ciągu kilku tygodni nie sposób żywić się ileś tam razy dziennie na mieście. Z takiego budżetu powstałaby niejedna kolejna wyprawa ;)
.
Za pierwszym razem szukałam In’sa z polecenia. Teraz Ins’ów w Rzymie jest już kilka, polecam spisać adresy. No chyba, że chcecie błądzić po rzymskich slumsach, poznać ciekawe towarzystwo, zobaczyć, gdzie na pewno rzymsko nie jest. I najeździć się autobusami (ale to akurat w Rzymie jest fajne).
.
Obkupujecie się w makarony, pomidory, gotowe sosy do spaghetti, tiramisu. Czy co tam jeszcze… parmezan, który przecież dodaje się tu do wszystkiego co się jada, z wyjątkiem tiramisu. Najlepiej świeżo starty tuż nad parującą włoską pastą. Można się wyżywić. Nie jest to jedzenie pierwsza klasa, ale jakieś jest.
Jak ktoś ma smykałkę do robienia czegoś z niczego i jeszcze ma dla kogo pichcić ? wychodzą cuda.
.
Zatem cel pierwszy. Uruchomić rzymską kuchenkę.
.
.
Pod chińskie ostrze idą włoskie pomidory.
.
.
Jaja po rzymsku – high level.
.
.
Do tego pasta z polską ilością sosu.
.
.
Niewinny posiłek, winny finisz. We Włoszech nie ma innej opcji.
..
W zamierzchłych czasach mój kulinarny talent ograniczał się do zmywania naczyń (gdy zawiodła nasza rzymska zmywarka), no i do degustacji oczywiście ;-) Prawa autorskie należą do mojego M.
To samo oczywiście można upichcić w rzymskiej kuchni z poniższych specjałów!
LEVEL medium
Możecie się też wyżywić na własną rękę, ale z nieco wyższej półki. Wybrać się na zakupy po:
.
- świeżego ananasa i pomidory z targowiska (mercato all?aperto)
- chleb z piekarni (panetteria),
- rybkę z rybnego (pescheria),
- karkówkę u rzeźnika (macelleria),
- wino z winiarni (enoteca),
- łakocie z cukierni (pasticceria)
- fajki ze sklepu tytoniowego (tabaccheria)
- szyneczkę w sklepie z wędlinami (salumeria)
- mozzarellę w sklepie nabiałowym (latteria)
- cokolwiek innego w sklepie spożywczym (negozio di alimentari)
Jeśli na poszukiwaniach w/w jedzenia zdarliście sobie buty, czeka Was jeszcze
- sklep obuwniczy (calzoleria)
.
Na koniec zajdźcie jeszcze do kiosku (tabbacchi) po włoską gazetę, żeby mieć na co wylać kawę przy śniadaniu… Jeśli czytacie przy jedzeniu. Ja tam, na przykład, czytam. Jak już jestem przy kawie.. Na niej naprawdę nie ma co oszczędzać. Żeby mieć werwę i animusz godny samego Włocha i jeszcze dać radę na piechotę zwiedzić Rzym, sama woda nie pomoże. W celach prozdrowotnych trzeba się wspomóc używkami, a jakże. Dla niespożytej energii (kawa) i hojnej wyrozumiałości (wino). Dla tubylców, jak i dla samych siebie.
.
Po kilku dniach przestaniecie już pewnie przeliczać euro na złotówki. I wtedy już spokojnie można sobie pożyć. I powydawać. W końcu po to tam się jedzie. Żeby wydać pieniądze na to, co warto posmakować, przeżyć izapamiętać. Osobiście zakładam, że płacić warto, zawsze wtedy, gdy dostaję to, czego sama zrobić nie umiem. Albo mi się nie chce, albo nie mam czasu. Jeśli mam czas, chęć i umiejętność ? nie płacę. Robię sama, tak jak lubię. To ogromna frajda.
Ale kiedy chcę, to płacę innym, by robili to za/dla mnie.
LEVEL high
Wszelkiej maści włoskie jadłodajnie, w których jeszcze nie trzeba udawać Włocha i odstawiać cały ten teatr jedzenia (albo raczej.. konsumowania) w garniturze z metką (przynajmniej) od Armaniego.
.
Aby dowiedzieć się, za co i gdzie warto zapłacić w rzymskich knajpach, już niebawem zaproszę Was na nowy wpis z przeglądem włoskich knajp.
LEVEL hard
Miejsca, na kolację w których wciąż zbieram do skarbonki. Poniżej prezentuję najlepszą i najwyższą restaurację w Rzymie. Co za taras! Co za widoki. Chciałoby się powiedzieć, co za jedzenie! Niestety, wszystkie dotychczasowe oszczędności wydałam na Hassler’ową szklankę wody.
.
Restauracja Im?go hotelu HASSLER*** (zdj.: 2)
LEVEL hard hard
Aby zdobyć najwyższy stopień wtajemniczenia w rzymskim (i w ogóle włoskim) jedzeniu mam dla Was tylko jedną radę. W końcu gdzie się lepiej najecie jak nie u włoskiej mamy. Co drugi napotkany dorosły Włoch codziennie jada u niej obiadki. Nawet jak już (jakimś cudem) z nią nie mieszka. Z Włoszkami już nie jest tak łatwo. W tym przypadku zawsze można wkręcić się na niedzielny obiad do jakieś przeuroczej włoskiej babci.
.
Jak sami widzicie, jedzenie w Rzymie tylko czeka, żeby je skonsumować. Głodni w nim chodzić nie będziecie!
.
ps. Jeśli zastanawiacie się, gdzie mógłbyś niedrogo zarezerwować nocleg w Rzymie, przygotowałam dla Was tę oto listę najdogodniejszych hoteli, pensjonatów i kempingów. Polecam też wynajem pokoju lub całego mieszkania i tutaj opisałam, jak zrobić to możliwie jak najtaniej, a przy tym bezpiecznie. .
Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie :)
* Zostaw komentarz, dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
* Polub mój fanpage na Facebooku i bądź na bieżąco lub zapisz się do newslettera i odbierz Kalendarz Włoski 2016.
* Jeśli uważasz, że ten tekst może się komuś przydać, poślij go dalej.