Szybki i do bólu skuteczny sposób, by nauczyć się doceniać.
Czy i Ty słyszałeś o tym, by skupiać się na danej rzeczy, jak gdybyś robił ją po raz pierwszy? To ma nauczyć uważności, dodać życiu smaku. Ale czy działa?
No jasne.
Szkoda tylko, że przez chwilę. I szybko się nudzi.
.
Nigdy się bardziej nie skupiam, niż wtedy, gdy robię coś po raz pierwszy. Nowa trasa, nowe miasto, nowy człowiek, pierwsze spotkanie – to wszystko zwiększa atrakcyjność, dodaje świeżości, tajemniczości, pobudza ciekawość. Tyle rzeczy do odkrycia i jeszcze nic się nie przejadło!
.
Ale czy to wzbudza uważność? Czy sprawia, że doceniasz to, co masz – tutaj i teraz?
.
Czy może tu chodzi o entuzjazm. Ekscytację. To uczucie tuż pod powierzchnią skóry, przyspieszone bicie serca, bo oto nadchodzi nowe?
.
W porządku, to przecież potrzebne. Dodaje życiu smaku, wyrywa z rutyny. Ale ile da się żyć na takim haju – tydzień, miesiąc, pół roku? A gdy to nowe też się znudzi, znów gonić, zmieniać, szukać?
.
Gdyby jutra nie było…
.
…nie że w ogóle. To zbyt abstrakcyjne. W to trudno uwierzyć, trudno sobie wyobrazić. Przecież jutro istnieje od zawsze! Co najwyżej, może nie być takie, jakie znasz dzisiaj. Jutro może być zupełnie inne. Wystarczy, że zabraknie w nim tego, co masz dzisiaj. Zdrowia, dachu nad głową, ukochanej osoby czy choćby… bieżącej wody. Prostych rzeczy, których nie zauważasz, bo były od zawsze. Nigdy nie wydawały się nowe, nie dawały ekscytacji.
.
Kiedy czekam na nowe, nieustannie dążę do jutra, które ma nadejść i uratować moje dzisiaj.
.
Ale kiedy myślę o tym, co mam lub znam od dawna, że być może dzieje się ostatni raz, perspektywa się zmienia. Zaczynam widzieć to w innym świetle, jak kiedyś, na początku. Zaczynam doceniać, cieszyć się, że to jest, dziękować.
.
Przykład?
.
Wracasz z pracy. Za oknem szaro, buro i ponuro. Przed Tobą korek, że końca nie widać. Na samą myśl jesteś zmęczony dwa razy bardziej niż po całym tygodniu za biurkiem. Na domiar złego żołądek właśnie przyrasta Ci do kręgosłupa, a w tej samej chwili dzwoni szef, że zrobiłeś błąd w raporcie i jutro chce Cię widzieć w pracy godzinę wcześniej. Z czego tu się cieszyć? No właśnie.
.
A teraz sobie wyobraź, że dzień później w Twoim kraju wybucha wojna. Czego będziesz potrzebować do szczęścia? O czym będziesz marzyć? Może właśnie o tej pracy, o tym korku aut podróżujących w różne strony, bo jedyne, co wtedy zastaniesz na ulicach, to pustka. I trwoga.
.
Czego będziesz pragnąć najbardziej na świecie?
.
Tego, by bez strachu wyjść z domu lub bez lęku położyć się do łóżka? Bez świadomości, że rano może nie być już Ciebie. Albo Twojego domu. Albo Twoich dzieci.
.
Czy pogoda będzie miała wtedy znaczenie?
A może to, że zdrożała benzyna? Korek na drodze? Przesolona zupa, bolący ząb, słaby zasięg wi-fi… To bzdury. Kłębią się w głowie, która nie ma większych zmartwień. Albo nie jest zajęta docenianiem.
.
Jaki jest sposób, by docenić chwilę, zauważyć to, co oczywiste i zacząć dziękować?
.
Poczuj, że mógłbyś tego nie mieć.
.
Ale nie tak, że przeczytasz to zdanie i pomkniesz dalej. Przystopuj na moment. Wyobraź to sobie! Już nawet nie to, że w jednej chwili tracisz zdrowie, rodzinę czy pracę. Ale że w korku już nie postoisz, bo np. nie masz auta, a może i nawet masz auto, ale właśni pozrywało asfalty. Ulewy co prawda też nie ma, ale i od miesięcy nie padało. Nie tylko nie pojedziesz w tym roku do Włoch, ale kto wie, czy w ogóle będziesz kiedyś chodził?
.
Wyobraź sobie chwilę, która się już nie powtórzy. I to zupełnie inne jutro. Tak na serio to poczuj.
.
I nieważne, jak bardzo czujesz się dziś słaby, smutny czy zmęczony, jedno masz na pewno. Czas. 84 600 sekund dziennie. Nie dadzą się zmagazynować, nie przepiszesz ich na następny dzień. I tylko od Twojego nastawienia zależy, jak je wykorzystasz. Czy będziesz…
.
…dziękować czy narzekać.
.
Twój wybór.
.
Kiedy piszę ten tekst jestem w 8. miesiącu ciąży, chwilami trudno mi się skupić, np. gdy mój potomek chce rozprostować nogi, a ja się wkurzam, bo tyle rozrabia… Pierwsza myśl? Dziecko, uśnijże wreszcie…
.
Druga? Kobieto, ogarnij się. Za chwilę będziesz to wspominać, i to z przyjemnością. Za dwie chwile zupełnie zapomnisz, jak to było. Ono zaraz się urodzi i w ekspresowym tempie urośnie. Będzie się zmieniał z prędkością światła, a ty jeszcze zatęsknisz za chwilami, gdy byliście tak blisko, że bliżej się nie da.
.
Metoda Ostatni Raz sprawia, że doceniamy moment. Że chce się patrzeć w oczy osobie, z którą je się obiad, bo może nie być kolejnego obiadu. Że jak się do kogoś przytulasz, to na całego! Że zwalniasz bieg, żeby posłuchać, przypatrzeć się, uściskać, pogłaskać, zachwycić się. Że chcesz przeżyć tę chwilę całym sobą.
.
Bo jeśli będzie to ostatnia taka chwila, wiesz, że zrobiłeś, co trzeba. I kiedyś, gdy będziesz się żegnał z tym życiem, nie będziesz żałować.
Niczego.
.
Zatem, jeśli ktoś Ci dziś powie, że przed Tobą ostatni weekend życia… jak go spędzisz?
.
Jak zawsze?
Czy wstaniesz z kanapy i powiesz sobie…
…że coś z tym życiem trzeba zrobić,
zanim na dobre przeleci przez palce.
.
Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:
* Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
* Posmakuj Kawowego Listu, który poderwie Cię w górę lepiej niż tirami s? :)
* Dołącz do mojej grupy na Facebooku, w której wspieramy się i dzielimy konkretnymi poradami nt. podróżowania do Włoch.