Steve Jobs twierdził, że jeśli to, co teraz robisz, co zaplanowałeś na dzisiaj, nie jest tym, co chciałbyś robić w ostatni dzień swojego życia… Nie warto tego robić.
Zmiana czasu? Zaburzony zegar wewnętrzny? Być może. Mało światła, też racja.
Mało kto wie, że to błędne koło. Ten brak entuzjazmu. Brak, który spowalnia życie. Sprawia, że zwykłe czynności robisz dwa razy dłużej. Nie z wyboru, tylko z niemocy.
Czy zatem czekać, aż życie samo się unormuje? Czy żyć tak, by to życie przeczekiwać? Aż zacznie świecić słońce, byle do wiosny, bo dziś to nie… Dziś pada, dziś wieje, dziś nie mam humoru, więc może jutro… A jeśli jutra nie będzie?
.
Jeśli jutra nie będzie. To mnie pobudza najbardziej. Steve Jobs, w jednym ze swoich wystąpień mówi, że jeśli to co właśnie teraz robimy, to co zaplanowaliśmy na dzisiaj nie jest tym, co chcielibyśmy robić w ostatni dzień naszego życia…
Nie warto tego robić.
.
Piszę to dziś, mając w pamięci ludzi, których już z nami nie ma, a którym się chciało żyć inaczej, lepiej, wytrwalej. Chciało im się żyć, jak gdyby jutra nie było. Piszę to dziś, gdy chce się ludziom wmówić, że przemijania nie ma, że jak coś Cię uwiera, weź pigułkę. W żadnym razie nie podejmuj refleksji, nie zmieniaj się na lepsze, nie twórz lepszej rzeczywistości.
Nie myśl o śmierci.
.
Są chwile, że i mnie przeraża. Tak, że lepiej nie mówić, nie pisać. Najlepiej, by w ogóle nie było tematu. Ale jak taka myśl uwiera? Trudno, trzeba przeczekać. Aż rozejdzie się po kościach. Stłumić panikę. Bo może jakoś to będzie.
.
A ja nie chcę, żeby było jakoś. Nie wiem, jak będzie, ale chcę, żeby była ta Jakość. Pewność, spokój, że już ja nic, teraz wszystko On. Że nie wszystko jest na moich barkach, że On się wszystkim zajmie. Móc powiedzieć jak najwięksi tego świata Wracam do domu.
.
Pewność śmierci jest najcenniejszym, co możemy sobie uświadomić na tym świecie. Widziałam, jak ludzie się zmieniają, jak naprawdę zaczynają ŻYĆ, w chwilach, gdy tracą nadzieję, że będą, tu na ziemi, żyli wiecznie. Gdy już wiedzą, że umrą. Gdy już wiadomo, że nie ma odwrotu. Czemu tak późno?
.
Jak dobrze, że nie za późno
Widziałam też mojego brata, gdy zaczął żyć naprawdę, mimo że wtedy nie był w stanie wyjść nawet ze szpitalnej izolatki. Po raz pierwszy w życiu widziałam, że żyje. Jego pogrzeb był radosny, nie było kondolencji. Nie było żałoby. Naprawdę.
Bo żył Prawdą.
.
Nie lubię pogrzebów tradycyjnych, z zawodzącymi niewiastami. Z wieńcami, z czernią na siłę, bo wypada, bo co ludzie powiedzą. Nie lubię tego wszechogarniajacego smutku. Społecznego przekonania, że to jedyne słuszne uczucie. Przykro mi może ze względu na tych, co zostali. Bo nie wiem, czy rozumieją, bo nie wiem, czy sobie poradzą. Tak, też tęsknię. Ale ten, co odszedł, już nie chce wracać. I nie wróci. Może się jeszcze spotkamy. Ale już nie tutaj.
.
Nie będą żyli wiecznie. Ani ci dzisiaj śmiertelnie chorzy, ani ci, co jutro zginą nagle w wypadku. Ani ja. Ani Ty. Kompletnie nikt.
.
Umrę. Wiem to, codziennie sobie to przypominam. Chcę być gotowa. To sprawia, że nie zaskoczy mnie żaden moment i żadna diagnoza. Że niby nie tak miało być. Że świat obiecywał co innego. To nieprzewidywalne i poza kontrolą. Mam wpływ jedynie na to moje tu i teraz, by moja przyszłość była warta zachodu. Chcę jej, ale w swoim czasie. Kiedy? Nie wiem. Ale On wie. Ufam, że wybierze mi najlepszy moment. I tylko to daje mi spokój, pokój, pewność i nieokreśloną radość.
.
Moja przyszłość jest wieczna.
Mnie to pociesza. Życzę Ci, by Ciebie to już nie przerażało.
.
Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:
* Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
* Posmakuj Kawowego Listu, który poderwie Cię w górę lepiej niż tirami s? :)
* Dołącz do mojej grupy na Facebooku, w której wspieramy się i dzielimy konkretnymi poradami nt. podróżowania do Włoch.