Jak zwiedzać Rzym? To miasto się kocha albo nienawidzi. Tu nie ma obojętności. Życia nie starczy, by wymienić powody do miłości. Ale przyczyna, dla której znienawidzisz Rzym w godzinę, jest jedna. Decydująca.
Niedawno natknęłam się na dziwny tekst pt. Czy Rzym trzeba kochać? i… ani trochę nie zdziwiłam się, że jego autorka… Rzymu nie pokochała. Nie mam też wątpliwości, że ani trochę go NIE poznała. Mam też powody podejrzewać, że się do tej podróży nie przygotowała, nie mając pojęcia co zabrać do Włoch, ani o prześcieradłach na łóżku zamiast kołder, ani o typowo włoskich wtyczkach, ani o śniadaniu, które wg niej składało się tylko z cukru (gdzie ta jajecznica?).
.
Nie dziwi mnie to. Dlaczego? Bo zbyt wielu opowieści o Rzymie, ba, o Włoszech w ogóle – nasłuchałam się od ludzi, którzy byli, zerknęli, ocenili i… dziś o Rzymie wiedzą już wszystko.
.
Odwiedziłam Rzym wiele razy, jeszcze więcej o nim czytałam. Czy wiem już wszystko? Ha. No właśnie. Nie ma większego błędu, jak brak pokory w zetknięciu w tym miejscem. Im częściej i dłużej w Rzymie przebywam, im więcej tajemnic odkrywam – tym widzę, ile miejsc, wiedzy i widoków dopiero przede mną.
.
Uważny pobyt w Rzymie znaczy więc dokładnie tyle, co wiem, że NIC nie wiem Sokratesa.
Jak więc zwiedzać Rzym, żeby go nie znienawidzić za nadmiar wszystkiego? Ludzi, zakamarków, wiedzy, dat, murów, samochodów?
Jest na to jedna rada.
.
Rzymu się nie zwiedza. W Rzymie się poszukuje.
.
Gdy więc podróżuję po Włoszech z osobami, które są w Rzymie po raz pierwszy i po pierwszym dniu spędzonym w stolicy słyszę, że:
.
– to miasto jest straszne,
– zamieniłabym Rzym na dwa inne małe miasteczka
albo
– ja wiem, że my mamy to w programie, ale czy nie da się tego jakoś skrócić?
.
…zastanawia mnie fakt, że jeden dzień w Rzymie potrafi ich zmęczyć bardziej niż wcześniejsze 7 dni w sycylijskim (!) upale. Ale rozumiem to, wszak hałas, tłumy turystów, lęk przed kieszonkowcami, zatłoczone metro, obawy, by się nie zgubić, mało toalet, duże odległości, wysokie ceny – to wszystko jest w stanie wytrącić ze spokoju nie tylko pilota, ale przede wszystkim turystę.
.
Wtedy zastanawiam się… gdzie popełniłam błąd? Przecież moim naczelnym celem wizyty w Rzymie zawsze jest sprawić, by:
- nikt się nie zgubił, nikogo nie okradziono (więcej we wpisie: Jak uniknąć kradzieży w Rzymie), żeby nie spotkał nas żaden wypadek ani nieprzewidziane okoliczności niesprzyjające (które ze wszystkich sił zawczasu staram się jednak przewidzieć) a przy tym najbardziej jak to możliwe – chcę rozkochać tę moją grupę w rzymskim klimacie! Zaprowadzić ich do miejsc, o których wiedzą tylko rzymianie, zjeść typowo po włosku a nie zostać upchniętym w jedyny wolny stolik w trattorii, która jest włoska tylko z nazwy i każe sobie połową portfela płacić za nadzwyczaj marne jadło. Mieć czas na swobodny spacer po rzymskich wzgórzach, na podziwianie panoramy, na mniej, ale znacznie lepiej…
.
Niestety, w takich chwilach bywam bezsilna. Błąd nie należy do mnie. Popełniono go już na samym początku, planując program zwiedzania i wciskając w niego najwięcej jak się da. A tak nie da się zwiedzać z trybie slow. Świadomie, z ogromną chęcią poznania włoskiej kultury, rzymskich zaułków, które zachwycają, zamiast odstraszać.
Wyobraź sobie, że proponuję takiemu nowicjuszowi spacer po Villa Doria Pamphili (przepiękny park na wzgórzu Janikulum) zamiast Fontanny di Trevi – zabiłby mnie wzrokiem! Obiecano mu przecież fontannę, a on marzy o niej, jako o najważniejszym miejscu w Rzymie. Schody Hiszpańskie i Koloseum – obowiązek! A potem zdziwienie, że nic się nie odkryło, bo ze sto razy widzieli te miejsca w telewizji (internecie ect.) I tak by można dalej, dalej, dalej? Przez, nie przeczę, piękne miejsca, ale na tyle mocno rozreklamowane i tym samym zatłoczone, że okoliczności odbierają im cały urok, a nam chęć podziwiania.
.
Dlatego jak najczęściej staram się mieć wpływ na tworzenie programu wyjazdu lub wybieram te, które odpowiadają mojemu stylowi podróżowania, by w pracy – tak jak w życiu, być autentyczną. Nie wciskać ludziom, że to właśnie jest Rzym, gdy jest zupełnie przeciwnie.
.
Co warto zobaczyć w Rzymie, by się w nim zakochać, by chcieć tu wrócić, by poznać miasto, a nie tylko oferowane atrakcje turystyczne?
Pisałam już o najpiękniejszych (i nieznanych) punktach widokowych Rzymu, o tym jak bez spinania się zaplanować zwiedzanie Rzymu, niedługo podzielę się z Tobą listą zakamarków, kościołów, uliczek, które mnie osobiście zachwyciły najbardziej. Kolejnym razem Rzym nieznany, czyli miejsca, gdzie to miasto gwarantuje błogość zamiast chaosu.
.
W Rzymie po prostu, warto dać się poprowadzić.
.
.
ps. Jeśli zastanawiasz się, gdzie możecie niedrogo zarezerwować nocleg w Rzymie, przygotowałam dla Ciebie listę najdogodniejszych hoteli, pensjonatów i kempingów. Polecam też wynajem pokoju lub całego mieszkania i tutaj opisuję, jak zrobić to najtaniej, a przy tym możliwie najbezpieczniej.
.