Byle do wiosny! Bo jesień szara a zima zimna. Byle do emerytury, bo kiedyś trzeba odpocząć. Byle do piątku, bo w poniedziałki nie ma życia. Wystarczy zaczekać. Zaszyć się w dziurze i przehibernować życie..
Od dawna szła za mną ta myśl. Już od pierwszych dni stycznia, gdy z witryn zniknęły choinki, w mig zastąpione przez serduszka! Świat wpadł w dziwne zawieszenie między Bożym Narodzeniem a Walentynkami, z którego ucieszyli się głównie handlowcy. W końcu mogą opchnąć towar, który im nie zszedł w ciągu roku. Ludzie z miłości kupią wszystko.
.
Ale to dopiero początek. Są ludzie, co żyją od weekendu do weekendu. Od znośnego lata, do… właśnie. Byle do wiosny! – to najczęściej wypowiadane zdanie na polskich ulicach. Bo jesień szara a zima zimna. Ale wiosna? Wiosną wszystko jest możliwe! Pozostaje więc zaczekać. Zaszyć się w dziurze i przehibernować życie.
.
Jutro będzie futro
.
Chwilą obecną nie pożyjesz też na zimowym urlopie. Ci, co mają ferie, relaksują się na nartach. Jakby nie patrzeć, zima w pełni. Wystarczy jednak, że zejdą ze stoku, włączą laptopy. Prosto ze skrzynek mailowych, ekranów telewizorów i witryn w galeriach. Hawajskimi plażami kusi co drugie biuro podróży. Przecież terminy gonią, promocje wzrastają, trzeba intensywnie myśleć o lecie. Życie samo się nie zaplanuje!
a. Rezerwujesz więc Hawaje. Nagle śnieg za oknem przestaje cieszyć. Zaczynasz żałować, że do lipca daleko.
b. Nie rezerwujesz wyjazdu. Zazdrościsz tym, co jadą na Hawaje, a sam narzekasz, że i Bałtyk drogi.
W obu przypadkach przestajesz lubić zimę. Czekasz. Na lato, bo na co.
.
Jak skutecznie przeczekać życie?
.
Z pomocą przychodzą nam wystawy sklepowe. One również kuszą, siejąc w głowie myśli o jutrze i pojutrze. To co tu i teraz musi być w promocji, żebyś w ogóle chciał na to spojrzeć. Tylko jutro jest atrakcyjne. Z zawyżoną ceną i mityczną jakością. A ci jutrzejsi tacy zaplanowani, zorganizowani, wyprzedzający swoje czasy! Żeby wypełnić sobie czas do hawajskiego wyjazdu, już teraz obkupują się w japonki, bikini i inne elementy niezbędne w… lipcu. Ale najsprytniejsi, jak wiadomo, kupują już w lutym. W końcu to tylko sześć miesięcy! To najlepszy czas na wizyty w solarium i rozpoczęcie pakowania.
Świat medialny świetnie promuje ideę tu i teraz. Tu wciśnij i kup teraz.
.
Wciąż jednak możesz czuć, że to Cię nie dotyczy. Te sklepy, urlopy, japonki, serduszka. To nie dla Ciebie. Nie?
Ale mały na pewno byłeś. Taki zupełnie mały, potem trochę większy, prawie dorosły. Co najczęściej słyszałeś od swoich rodziców, ciotek, babć i postronnych świadków swojego dzieciństwa?
.
Jak będziesz duży to pogadamy…
Tego nie ruszaj, to tylko dla dorosłych!
Nie przeszkadzaj, gdy dorośli rozmawiają.
Jak dorośniesz, sam się przekonasz.
.
Przypominasz sobie, co wtedy czułeś? Radość z bycia dzieciakiem i masę możliwości z tego tytułu? Czy też wielką ścianę ograniczeń? Takiej, że głową nie przebijesz. A może w tej głowie miałeś jedno: Ok, poczekam. Ale jak dorosnę, jeszcze wam wszystkim pokażę!
I pokazujesz, kolejnym dzieciom, że ich życie też się zacznie dopiero, gdy dorosną. Bo bycie dzieckiem jest do bani.
Bo jutro, jak zwykle. Będzie lepiej. Tylko założyć ręce i czekać.
Co usłyszałeś od nich, gdy dorosłeś? Od tych samych ludzi, którzy wcześniej kazali Ci dorosnąć, usłyszysz jedno: kiedyś było lepiej. Bo za ich młodości, to dopiero były czasy! A Ty się zastanawiasz, kiedy były te dobre czasy, skoro wg nich zawsze były złe? Bo można też żyć: byle do emerytury! Aby przetrwać. Dotrwać do jakieś wymarzonej sytuacji, która nigdy nie nadejdzie.
.
A może miałeś to szczęście, spotykając kogoś, kto Ci uparcie powtarzał, że bycie dzieckiem jest super. Że pomimo swoich trzech, siedmiu, piętnastu lat jesteś już całkiem duży i na tyle odpowiedzialny, że można Ci zaufać, że dasz radę, potrafisz. Nadajesz się do życia w pełni. I tak w każdym kolejnym roku, nie wyłączając 18-tki. Być może dorastałeś w poczuciu, że dobrze być tu i teraz i że jesteś najlepszą wersją samego siebie w TYM momencie. A nie gdy nastanie jakaś mityczna dojrzałość (nie mylić z dorosłością), której nikt nigdy nie osiągnął.
.
Bo są ludzie, którym życie przelatuje
.
…przez palce. Dziwią się i z biegiem lat przerażają, co się z tym czasem stało, gdzie się podział ostatni tydzień, gdzie im umknął zeszły miesiąc. Czemu u wszystkich jest czwartek, tylko u i nich wtorek?
Jak to się stało, że zapomniałeś odebrać dziecko ze szkoły, ale, ale… od kiedy Twoje dziecko chodzi do szkoły? Dopiero się rodziło przecież. Ani się obejrzysz, Tobie też ucieknie życie. Gdy będziesz tak gonił, od weekendu do weekendu, od styczniowego śniegu do lipcowej plaży, od walentynek do wakacji.
.
Każdy ma datę przydatności do życia.
Dlatego dzisiaj, proszę siebie, proszę Ciebie. Planuj, jakbyś miał żyć wieczne. Żyj, jakbyś miał czas tylko do jutra. Życie tu i teraz oznacza nie mniej, nie więcej, niż robić jedną rzecz na raz i żyć chwilą obecną. To przebić głową mur ograniczeń i zauważyć całe morze możliwości. Dzisiaj. Chociaż nie ma lata, urlopu, sandałów na nogach i zielonej trawy.
Nie oszczędzaj życia na wieczne później. Ono może nigdy nie nadejść.
Najważniejsze jest najbliższe pięć minut. Reszta to wyobraźnia.
(Sławomir Mrożek)
.
Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:
* Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
* Jeśli podobał Ci się tekst, dołącz do mnie na Facebooku lub na Instagramie, gdzie znajdziesz historie z życia wzięte.
* Po więcej informacji zapraszam Cię do grupy, w której się wspieramy i dzielimi włosko-podróżniczymi klimatami.