Pofatygował się, ślęczał nad tą kartką, biegł na pocztę, kleił znaczki i wysłał. Czekał na odpowiedź, znów pisał. Było warto?
Przeglądam ostatnie szpargały po-przeprowadzkowe i odkrywam zapomniany karton starych listów i sekretnych kartek. O ile każdy otrzymany list pamiętam i większość z nich mam do dziś, to ilość (i jakość) tych kartek mnie zadziwiła. Czemu?
.
Najliczniej poza ślubem dostałam je u progu dorosłości. Nie były to zwyczajne kartki ze zdawkowo-fejsbukowym sto lat, czy inne najlepszego kolego, bądź też imię absztyfikanta maźnięte na prędce pod fabrycznie wydrukowanym wierszykiem.
.
Większość z nich jest bardziej głęboka i treściwa niż niejeden dzisiejszy mail. Z tym, że one nie zaginą nigdy w sieci. I nikt poza mną ich nie przeczyta. No, może poza Wami :-) Skrawek papieru jak wycieknie do Internetu, to się przynajmniej coś uchowa, gdyby przypadkiem do tego pudła dobrało się moje potomstwo.
.
Słowo nagle nabiera niebanalnego znaczenia. Każde w y k a l i g r a f o w a n e, nie wyklikane, mówi więcej, niż z początku chciało. P i s m e m, z którego emocje można wyczytać i wychwycić moment, który ktoś albo chciał przekazać, albo może skrzętnie ukryć. Czuć każde zawahanie i pomyłkę. Po latach wciąż jest to uderzające i na nowo uchwytne ? wciąż bezpośrednie. I sam nadawca, pofatygował się, ślęczał nad kartką, pobiegł na pocztę, kleił znaczki i wysłał. Czekał na odpowiedź, znów nadpisał. Chciało mu się, zależało.
.
Było warto?
.
Czytam więc te kartki sprzed lat dziesięciu i z rozrzewnieniem sprawdzam co się już spełniło. I wcale nie chcę, by te dawne czasy zginęły w niepamięci. Czuję się uroczyście, jak gdyby wszystkie te słowa spłynęły do mnie właśnie dzisiaj. A może spłynęły? Dziś czuję, że mają moc. Że gdzieś tam w świecie nadal są Ci ludzie i wciąż życzą mi dobrze.
.
.
Właściwie, czemu znowu czekać do urodzin. Czemu nie obchodzić ich codziennie? Wstać przed słońcem, wyjść z domu. Z kubkiem prawdziwej, gorącej kawy szukać świtu… I tylko o tej kawie i o tym świcie myśleć. Reszta nieważna, sama się ułoży.
.
Raz na któryś poranny czas zadzwonić do rodziców, pogratulować im tego urodzenia sprzed x lat. W końcu to ich wyczyn!
.
A na co dzień? Codziennie pomyśleć o kimś innym, tym dawniej lub obecnie bliskim, komu się chciało być przy nas przez te wszystkie lata. Nie pominąć nikogo. Dobrze, że są i oby byli ? do końca.
.
Kończę, trzeba jutro wstać skoro świt :-)
.
A Wam życzę dziś Wszystkiego Najważniejszego!
…i zawsze Dobrej Kawy na starcie :-)
.
„Przerzuć kartkę, zaryzykuj, bądź dziwakiem
Nie idź ścieżką, własną depcz, otwórz głowę
Zanim powiesz, zrozum, bądź
Nigdy nie burz, buduj, twórz
Smakuj, milcz, myśl i czuj”
(Lemon)
.