Pięćdziesiąt maili, setki ludzi, jedna amerykańska papuga i jedenaście pytań, które to wszystko zebrały w całość.
Uwielbiam momenty, w których zdaję sobie sprawę, że za tymi wszystkimi ekranami stoją prawdziwi, fascynujący ludzie. Nie liczba komentarzy ani odsłon w statystykach. Nawet nie unikalni użytkownicy oznaczeni tajemnym UU, tylko świetni ludzie, z którymi spotykamy się tu razem przy kawie, mimo że na żywo byłoby to pewnie niemożliwe. Gdyby nie to miejsce, minęlibyśmy się. I o tym w dalszej części. Bo póki co…
.
Zostałam wywołana głosem samej Papugi z Ameryki. Ów głos twierdzi, że odwalam na blogu kawał dobrej roboty, stąd te 11 osobistych pytań, na które (w nagrodę?) mam odpowiedzieć. Nadmieniam tylko, że robię to po raz drugi. Pierwszą edycję i moje enigmatyczne blogowe wyznania przeczytacie tutaj.
.
1. Z czym, jako bloger, najbardziej się zmagasz?
Pytanie, które stawia pod ścianą. Jest wiele spraw, z którymi się zmagam jako blogerka, np. to, że blog pochłania tyle czasu. Tak więc, zmagam się z organizacją tak, by go starczyło i dla rodziny, i na pracę, i na blogowanie i jeszcze w tym wszystkim na odpoczynek. Dodać do tego wyjazdy pilockie, choroby czy inne sprawy, które cały ten porządek wywracają do góry nogami, okazuje się, że to spore wyzwanie. Na szczęście przyjemne to zmagania, bo jak się robi, co się lubi, na wszystko znajdzie się czas. No i sam proces wymyślania i pisania, który daje ogromną satysfakcję, przynosi niezliczone owoce. One nie pozwalają nigdy osiadać na laurach.
.
2. Pierwsza rzecz, którą robisz po wstaniu z łóżka?
Jestem typową sową, lepiej tworzy mi się w nocy. Nigdy, przenigdy nie będę skowronkiem, co oczywiście nie oznacza, że z rana nie jestem efektywna! A owszem, jestem, po pierwsze – porannym kawoholikiem. Zrobię wszystko, co trzeba, pod warunkiem, że po filiżance kawy. Nie odpowiadam za to, co mówię i co robię dopóki się nie jej napiję.
.
.
3. Ostatnia książka, jaką czytałaś?
Jak dobrze mieć czyste sumienie przy odpowiedzi na to pytanie. Czytam wiele książek na raz, ale w końcu ze spokojem mogę powiedzieć, że nareszcie którąś z nich udało mi się skończyć. Wyspa na prerii Cejrowskiego. Jakby nie było klimaty (h)amerykańskie, ale jakże przyjemnie nie-hollywoodzkie. Podobno WC przeżył na prerii tylko dlatego, że najpierw przetrwał dżunglę. Dochodzę do wniosku, że w dżungli bywało mu nawet lżej. Mega ciekawe są te jego dziwaczne opowieści!
.
4. Twój śmieszny nawyk to…?
Cała jestem jednym śmiesznym nawykiem. Trudno coś wybrać! Ale niech będzie. Nie obędę się bez wiecznego odgarniania grzywki z czoła, choćby i nawet nie było na nim grama włosa. Jak nie wiem, co zrobić z rękoma, odgarniam włosy.
.
5. Kindle czy książka?
Bez wątpienia książka. Zaginam rogi we wszystkim, co moje. Chyba, że jest tak pięknie wydane, że żal dotykać, wtedy przyklejam kolorowe karteczki. W każdym innym razie nie mam oporów przed podkreślaniem wszystkiego, co mnie zaciekawi i przerabiania książki na osobistą wersję. Po latach taki egzemplarz to skarb! Nie pamiętam dobrze niestety żadnej książki, którą przeczytałam na czytniku. I wnerwia mnie, gdy czytam tam coś inspirującego, co koniecznie muszę zapisać a potem i tak podkreślić. Niby oszczędność czasu a w sumie podwójna robota.
.
6. Twój sąsiad…
Cóż mogę powiedzieć, oprócz tego, że na moim wzgórzu prócz mnie i paru niezwykle przyjaznych światu osób mieszka również pewien niereformowalny sąsiad przez duże groźne S. Taki, co się właśnie z jakieś dzikiej prerii urwał i tego nie pamięta. Kozy, konie, studnie, dubeltówka i najwłaściwsza racja, która zawsze jest jego i nie podlega dyskusji… Jak dobrze jednak, że to wzgórze a nie np. wspólne piętro i codzienna wspólna jazda windą.. ;)
.
7. Czego nigdy byś nie ubrała?
Japonek do górskiej wspinaczki i obcasów na rzymskie spacery, jeśli mowa o butach. Jeśli chodzi o ekstremalne odzienia, to myślę, że zarówno burkę jak i coś takiego, jak stringi z ćwiekami, spokojnie na tę listę wpisuję.
.
8. Co lubię w Papudze?
Swobodę w żonglowaniu (nie tylko) amerykańskimi tematami, nieodparty urok osobisty, otwartość, szczerość i masę ciekawostek zza oceanu wziętych.
.
9. Wpadam w furię, gdy…
…działam na tzw. ostatnią chwilę i wszystko leci mi z rąk. Ale jak tylko orientuję się, że to nie wina wszystkich wokół tylko tego pośpiechu właśnie, zamiast przyspieszać, zwalniam dwukrotnie. A to z kolei opłaca się potrójnie. Czasu nagle przybywa, człowiek robi się spokojniejszy a robota porządniej wykonana.
.
10. Ulubiony magazyn.
Od lat niezmiennie NG Traveller. Tutaj się z resztą rozpisałam, jak do pisania bloga motywują mnie takie czasopisma.
.
11. Pierwsza rzecz, jaka przychodzi Ci do głowy, gdy słyszysz USA:
Duże żółte taksówki :)
.
.
Tyle w temacie 11 powodów do rozmów przy kawie. Każdy z nich mogłabym spokojnie rozwinąć do poziomu elaboratu, ale nie sądzę, byście chcieli mnie poznać aż tak dokładnie! I nie zaparzono jeszcze takiej kawy, która by to wytrzymała ;)
Dobra, ale w sumie dlaczego taki post akurat dzisiaj, kiedy to na Facebooku obiecuję Wam Sycylię? Powody są dwa. Pierwszy to nominacja od Pauliny, drugi to jubileuszowe wydanie newslettera. Dziś wysyłam go do Was po raz (uwaga) pięćdziesiąty! 50. osobistych maili, z których pierwszy pisałam do zaledwie 18 osób, stresując się przy tym trzy(naście) razy bardziej niż teraz.
.
Cieszę się, że zapisujecie się świadomie, wiecie po co to robicie i czego się spodziewać po moich wiadomościach. Dzięki temu w ciągu kilkunastu miesięcy wypisało się stąd zaledwie 9 osób. W takiej grupie genialnie jest się spotykać na wspólnej co-środowej kawie. Jesteście nadzwyczaj inspirującymi ludźmi!
.
Ok, to tyle na dzisiaj. Pomyślałam sobie jeszcze, że jeśli macie ochotę zadać mi jakieś (wyjątkowo nie włoskie) pytanie w odwecie za wszystkie moje pytania, które zadaję Wam nieustannie w swoich postach, mailach i statusach na Fb, możecie to zrobić poniżej w komentarzach, jawnie lub anonimowo (jako “gość”), jeśli wolicie. Nie wnikam. Ale też nie znikam! Postaram się na nie odpowiedzieć, no chyba, że któreś z nich rozłoży mnie na łopatki i już nie wstanę :)
Normalnie nie robię takich zwierzeń i akcji, ale dziś jest szczególny dzień, dziś można więcej. Więc niech się dzieje!
.
Niezmiennie dziękuję, że jesteście
Ania
.
Photo credit: !!!! scogle / Foter / CC BY
Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:
* Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
* Jeśli podobał Ci się tekst, dołącz do mnie na Facebooku, gdzie codziennie znajdziesz świeże inspirujące zdjęcia i ciekawostki.
* Po więcej informacji zapraszam Cię do grupy, w której się wspieramy i dzielimy konkretnymi pomysłami na podróżowanie do Włoch na własną rękę.