Klimatycznie, entuzjastycznie i praktycznie – tak wygląda ostatni łyk, który z przyjemnością dopijam, do tego dopinam ostatnie zmiany na blogu, a później pakuję rodzinę w auto i gubię zasięg na tak długo, jak tylko się da.
JESTEM WDZIĘCZNA ZA altanę w iście toskańskim stylu, którą mój mąż skonstruował i samodzielnie zbudował na naszym ogródku. Mówię Wam, co za klimat! Chciałoby się co wieczór siedzieć tak pod gołym niebem i rozmawiać o życiu z fajnymi ludźmi. W palenisku płonęło już niejedno ognisko, a wczoraj odbyło się przy nim spontaniczne otwarcie altanowego sezonu letniego ;) Jeśli obserwujecie mnie na Instagramie, proces powstawania i efekt końcowy tej cudownej konstrukcji wrzucałam na InstaStories. Niestety nie zapisałam tych filmów, czego żałuję, chętnie pokazałabym i Wam, czym się tak cieszę!
.
Ale, ale, zdjęcie mam! Tu jeszcze bez ścianek, ławek, no i bez ludzi, ale ogólny zarys jest (i córka z misiem też, jakby co).
.
.
CHCIAŁABYM utrzymać ten cudowny klimat, który od kilku dni panuje w naszej grupie na Facebooku. Zwłaszcza na regularnych spotkaniach na żywo, które wczoraj wspólnie zainaugurowaliśmy. Niesamowita sprawa! Móc wyjść do Was zza ekranu :) Co do samej grupy, ostatni miesiąc pracowałam nad zmianami, które popchną ją nareszcie we właściwym kierunku i oto stało się!
Grupa zmieniła nazwę z Podróżuj do Włoch z Primo Cappuccino – porady, inspiracje —–> na Prawdziwe Włochy – grupa praktyków i entuzjastów. Tym samym, teraz jest to miejsce nie tylko dla zagorzałych podróżników – praktyków, ale dla entuzjastów – zarażonych Wirusem Włoskiego Bakcyla, którzy chcą żyć po włosku na co dzień, nie tylko w podróży. Więcej o zmianach opowiadam na filmie (powtórka z live’u), który wciąż jest dostępny w grupie i z którego dowiecie się więcej o wszystkich nowościach.
.
Kolejne spotkania w formie live’ów tym razem poprowadzę na tematy zadane przez Was – planuję robić je raz na dwa tygodnie. Tutaj możecie zgłaszać swoje tematy i zadawać pytania, a tuż przed transmisją koniecznie przygotujcie filiżanki, bo kawa oczywiście też będzie, a jakże!
.
Pamiętacie prezent dla mojego M., który robiłam dla niego w kwietniu angażując przy tym całą rodzinę i przyjaciół? No to kilkadziesiąt karteczek spisałam z pomocą dzieci. Dzisiaj przypomniałam o nich mężowi, przy okazji planowania wakacji, bo dzieci dziękują mu za takie chwile, jak pływanie pod gołym niebem na termach w Poznaniu czy moment, jak mężu wnosił ich na szczyt w Karkonoszach, jak ich nogi bolały ? No a z tą kawą dla mamy, to synu ??
PRACUJĘ NAD dopięciem wszystkich rozpoczętych projektów, by od jutra, na spokojnie móc rozpocząć urlop. A potem planuję celebrowanie życia na całego! Przyznam szczerze, że ostatni miesiąc skutecznie przypomniał mi, jak to się robi. Świętowałam swoje urodziny, imieniny syna, męża i dwóch moich braci, a wysyp okazji w mojej rodzinie i wśród przyjaciół był tak duży, że tylko w minionym tygodniu spotykaliśmy się aż czterokrotnie ;)
.
CIESZĘ SIĘ, bo w czerwcu zdarzyły mi się takie dni, w których zupełnie zapomniałam o istnieniu telefonu. W kontekście ostatniego wpisu na blogu, w którym z przerażeniem obserwuję to, co się dzieje np. wśród dzieci i opowiadam, jak postanowiłam już nigdy więcej nie konkurować z kawałkiem plastiku – takie dni są na wagę złota!
.
Życie jest straszne, ale ja postanowiłem, że jest piękne.
(B. Hrabal)
.
CZYTAM ostatnio książkę po książce i co najlepsze, czytam jedną na raz – a nie, jak kiedyś, trzy jednocześnie. W ogóle to cudowne, że te książki tak spokojnie na mnie czekają. Nigdzie nie uciekają, nie przelatują przez ekran w trzy sekundy. Nie trzeba ich zapisywać w zakładkach, by potem móc zapomnieć o ich istnieniu. Są, niezmiennie tuż obok, i czekają na swój czas, choćby kolejka do moich rąk była nie wiadomo jak długa.
.
Aktualnie delektuję się Narratologią Pawła Tkaczyka, który chyba specjalnie zlecił jej druk na grubym papierze, przewidując zapewne, że czytelnicy będą zakreślać co trzecie zdanie ;)
.
UCZĘ SIĘ kolejnych nowości i sprawia mi to ogromną frajdę. Czy już Wam wspominałam, że postanowiłam spisywać wszystkie umiejętności (nawet te drobne), których nauczyłam się w ciągu całego 2017 roku? Chcę zobaczyć, co zmieni się we mnie po 12 miesiącach próbowania nowych rzeczy. Jeśli jesteście ciekawi, na koniec roku podzielę się z Wami moją listą, i kto wie, może dojdę już do jakiś ciekawych wniosków.
.
CZEKAM NA moment, gdy już cała moja Myszkowska piątka będzie spakowana, upchnięta w samochód, i wreszcie wyruszymy w świat na długi czas. Tylko to pakowanie ogarnąć, brrr… I tak naprawdę nieważne, czy pakujesz rodzinę na 3 dni czy na trzy tygodnie i tak musisz zabrać to samo, różnica tkwi tylko w ilości skarpetek ;) Ale jeszcze tylko kilka chwil, parę szlifów, trochę nerwów, a potem piękny, błogi, na maksa aktywny, twórczy i wspólny czas.
.
Wracam w drugiej połowie lipca, z nową energią i masą pomysłów! A póki co, planuję tryb offline i doświadczanie życia wszystkimi możliwymi zmysłami, również tym siódmym, którego podobno się nie ma ;) A gdyby przypadkiem spotkał nas jakiś zasięg, pojawię się na Instagramie, zdradzić Wam, gdzie ostatecznie nas wywiało.
.
Dajcie znać, co u Was! Co Wam poprawiło humor w ostatnim czasie? A może też w lipcu robicie sobie wolne i już zacieracie ręce na myśl o pakowaniu walizek? Jeśli jedziecie do Włoch, tutaj podrzucam ściągę, co zabrać. A jeśli planujecie Bieszczady, jak ja, to zabierzcie to samo, tylko o połowę lżejsze. Tam w ogóle mało potrzeba do szczęścia :)
Ahoj!
.
Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:
* Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
* Posmakuj Kawowego Listu, który poderwie Cię w górę lepiej niż tirami s? :)
* Dołącz do mojej grupy na Facebooku, w której wspieramy się i dzielimy konkretnymi poradami nt. podróżowania do Włoch.