Dopijam ostatni łyk listopada i z czystym sumieniem zabieram się za grudzień. Czas, który można przeżyć cudownie, a można się nim tak zmęczyć, że przestaje się tęsknić za świętami aż do kolejnej zimy.
W ostatnim miesiącu wydarzyło się naprawdę dużo. Miesiąc temu zapraszałam Was na spotkanie w Toruniu, a dziś nie dość, że spotkanie się już odbyło, to zdążyłam już po nim ochłonąć i nawet spisać wrażenia. Pod tym linkiem znajdziecie zarówno fotorelację, jak i filmik z wydarzenia. I już teraz śmiało mogę zdradzić, że w 2018 roku będą kolejne spotkania. Gdzie i kiedy? Mam już pewne plany i swoim czasie na pewno Was do nich zaproszę :)
.
Listopad śmignął mi wyjątkowo szybko, nawet nie zdążyłam (starym polskim zwyczajem) ponarzekać na pogodę ;) Może dlatego, że od zeszłego roku naprawdę polubiłam ten okres i starałam się wykorzystać ostatnie 30 dni najlepiej jak potrafiłam. To samo zamierzam zrobić z grudniem. Tu znajdziecie przepis na to, jak uczynić grudzień najlepszym miesiącem w całym roku.
Wierzę, że taki będzie i Wasz czas :)
.
.
JESTEM WDZIĘCZNA ZA dwa ostatnie weekendy, w których wyjechałam z rodziną poza miasto. W takiej kompletnie listopadowej aurze spędziliśmy razem niezwykły czas. Raz z przyjaciółmi, za drugim razem z rodziną, niemal bez dostępu do internetu, za to z takimi widokami jak ten poniżej. Zimno było, że hej! Za to zresetowałam swój mózg za wszystkie czasy.
.
.
OGLĄDAM ostatnio niewiele, bo po tym jak skończył się drugi sezon Watahy (moim zdaniem, jeden z najlepszych polskich seriali) nie znalazłam jeszcze godnego następcy. Próbowałam razem z mężem obejrzeć pierwszą serię Gomorry, ale po drugim odcinku zrezygnował, a ja nie wiem, czy ogarnę resztę sezonu w pojedynkę ;) Serial ma naprawdę mocne wstawki. Ale się nie poddaję!
.
Za to muszę się z Wami podzielić radością z posiadania projektora :) Odkąd, wiele lat temu, wyrzuciłam telewizor przed okno, marzyło mi się coś takiego. Telewizji nie oglądam, ale jak nas najdzie ochota na porządny seans filmowy, nareszcie mamy ku temu świetne warunki. A roleta okienna (jak ta z Ikei) w roli ekranu sprawdza się rewelacyjnie ;)
.
SŁUCHAM ostatnio tego utworu. Świetnie energetyzuje moje poranki i powoduje, że zwojom mózgowym znów chce się pracować. Podobno najlepiej pisze się po 60 sekundach szalonego tańca, więc jeśli ciekawi Was, przy czym w takich chwilach tańczę ja, to m. in. w tej piosence tkwi mój sekret ;)
.
Jeśli o muzyce mowa, to tak się składa, że 10. listopada obchodził swoje 89. urodziny jeden z największych muzycznych geniuszy na świecie – Ennio Morricone (znacie mojego hopla na jego punkcie). Z tej okazji postanowiłam podzielić się z Wami wrażeniami z koncertu – mojego marzenia, które spełniło się kilka miesięcy temu (jeśli pamiętacie to zdjęcie z małym Gabrielem w pociągu, to właśnie wtedy jechaliśmy do Krakowa).
.
Gabryś to też listopadowe dziecko! W ostatnim tygodniu skończył roczek, i to był jednocześnie najbardziej niezwykły rok mojego życia.
.Pierwsza kropla cappuccino ;)
.
PRACUJĘ NAD Kalendarzem Włoskich Wydarzeń, którego kolejne odcinki, co miesiąc znajdziecie w Kawowym Liście. A co do kalendarza? Włoski planner. Taki, jaki sama chciałabym otrzymywać i taki, jakiego brakuje mi na polskim rynku, na którym są już chyba wszystkie możliwe rodzaje planerów, prócz tych dla miłośników włoskich klimatów. Jestem ciekawa, jak to jest u Was. Czy planujecie podróż specjalnie pod jakąś festę, czy wolicie trafiać na takie okazję zupełnie przypadkiem?
.
I wreszcie ostatnie pytanie, czy przyda się wam taki kalendarz z włoskimi wydarzeniami w 2018 roku?
.
CZEKAM NA moment, gdy użyję wszystkich ostatnio zakupionych nowości. Pierwsza z nich to książka Pellegrino Artusiego Włoska sztuka dobrego gotowania. To niesamowite, jak fantastyczne opisy zawiera ta książka (trochę więcej napisałam o niej tutaj).
.
Druga rzecz to wideo od Świętego Mikołaja, które po raz drugi w życiu zamówiliśmy dla naszych starszych dzieci. Rok temu przeżyliśmy z mężem sporo cudnych momentów przy jego personalizowaniu (jeśli nie wiecie o co chodzi, obejrzyjcie filmik Dom Mikołaja pod tym linkiem, wzruszy każdego twardziela!). Teraz tylko dotrwać do dnia, gdy dzieciaki otrzymają tę wiadomość. Nie tylko one, ale i ja, nie mogę doczekać się tej chwili :)
.
W końcu to grudzień, czas na nowo przypomnieć sobie dziecięcą radość. Dziś zamiast jej oczekiwać, mogę ją rozdawać – i to jest w tym wszystkim najfajniejsze.
.
źródło
CHCIAŁABYM? w tym roku wprowadzić świąteczny klimat na fanpage’u, ale od strony włoskiej kuchni :) Już w listopadzie pojawiło się u mnie sporo kulinarnych inspiracji (tu, tu, tu i tu) :) Wiecie, że lubię przepisy pyszne, aromatyczne, ale też szybkie w wykonaniu, bo nie mam w kuchni zbyt wiele czasu. Za to uwielbiam widzieć efekty!
.
Dajcie znać, jakie włoskie przepisy chcecie w grudniu, oprócz tych, które są na mojej liście :) Pojawi się na pewno panforte ze Sieny ??, tiramisu z pistacjami i przepis na panettone (marzy mi się panettone kremem pistacjowym, ale nie wiem, czy to przypadkiem nie mission impossible). Kilku osobom obiecałam także risotto allo zafferano. Tak na razie wygląda moja lista :) Jakie smaki z włoskich podróży chodzą Wam po głowie?
.
Wszystkie zdjęcia pochodzą z mojego Instagrama
A jak u Was, jesteście już gotowi na grudzień? :)
.
Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:
* Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
* Zapisz się na Kawowe Listy i zyskaj dostęp do włoskich prezentów
* Dołącz do grupy Prawdziwe Włochy – grupa praktyków i entuzjastów.