Czyli, jak przy wiecznym niedoczasie (w jakim chyba wszyscy żyjemy) mam czas na naukę włoskiego każdego dnia. I jeszcze sprawia mi to frajdę.
Aktualizacja wpisu: kwiecień 2020
.
Zaczynać tekst od słowa zniechęcenie to chyba największy niewypał wśród nagłówków. Mam jednak nadzieję, że już zdążyliście się zorientować, że Primo Cappuccino to blog bez ściemy. A skoro tak jest, nie będziemy sobie wmawiać, że nauka włoskiego to tony entuzjazmu i błyskawiczne postępy w mówieniu, które biorą się tylko i wyłącznie z tego, że kochamy ten język.
.
Zauroczenie włoskim to jedno, a prawdziwa miłość drugie i ta rządzi się swoimi prawami. Jak to w związku bywa, jest miejsce i na zniechęcenie! Bo też ile można patrzeć sobie w oczy i przymykać oko na wzajemne wady? A przecież włoski i takie posiada. Koniugacje, zaimki, tryby i odmiany czasownikowe, które na początku pomijamy milczeniem, jednak prędzej czy później, pogrążają one każdego, kto zabrał się za naukę na poważnie.
.
I wtedy, niczym w związku, pojawia się w głowie pytanie: warto nad tym pracować czy lepiej brać nogi za pas?
.
.
Jeśli to tylko zauroczenie i nie rokuje na nic poważnego, uciekaj czym prędzej! Ale jeśli bez Italii i języka włoskiego nie wyobrażasz już sobie życia – nie ma innej opcji, trzeba zostać i pracować nad relacją! Ani się nie obejrzysz, a Twój wysiłek przyniesie genialne owoce.
.
I nie, nie oczekuj, że dam Ci receptę na Włoski w jeden miesiąc. Nie powiem ci też, że już zawsze będzie ci się chciało. Ale udowodnię ci, że zniechęcenie nie bierze się z tego, że nie nadajesz się do języków, że nie dostałeś daru, nie urodziłeś się poliglotą. Nie wierz nikomu, kto Ci wmawia, że czego Jaś się nie nauczył, tego już Jan nie pojmie.
.
W zamian za to przedstawię Ci sposób w jaki od miesięcy szlifuję włoski. Powiesz, jak długo można się uczyć? W moim przypadku trwa to już wiele lat i nie sądzę, bym kiedyś przestała praktykować. Kontakt z włoskim działa na mnie jak kawa. Podnosi ciśnienie (dla niskociśnieniowca to ważne!), dodaje energii, wzbudza entuzjazm i przypomina, że gestykulować można nie tylko we Włoszech, a zwykła rozmowa daje mnóstwo radości.
Nauka włoskiego jest, po prostu, częścią mnie.
.
Tak więc, to już chyba miłość.
.
Nie doszłam do tego od razu. Najpierw musiałam naukę włoskiego dopasować do siebie, zamiast wbijać się w cudze szablony. Czy mogę więc powiedzieć, że to metoda szyta na miarę? Tak myślę. Ale najlepiej będzie, jeśli sam się przekonasz.
.
Oto, co znajdziesz we wpisie:
Język włoski – jak się uczyć?
5 skutecznych sposobów na zapamiętywanie.
.
1. Regularne powtórki.
.
Wytrwałość, wszyscy Ci o niej mówią! A nie dałoby się tak jakoś spontanicznie? Jak Włosi, z podejściem, że jakoś to będzie i się zobaczy. Miłość (do włoskiego) uczyni cuda, i nagle zaczniesz mówić płynnie, bo spłynie na Ciebie objawienie? No, niestety nie. Tu nic samo się nie zadzieje. A już na pewnie nie wtedy, gdy od wielkiego dzwonu w dzikim szale zaczniesz wertować włoskie materiały.
.
Może to nudne, co napiszę, ale języka nauczysz się tylko wtedy, gdy każdego dnia będziesz coś robić w tym kierunku. Posuwając się naprzód choćby i o milimetr. Bylebyś NIE stał w miejscu. Bo wtedy zaczniesz się cofać.
.
Czy ja uczę się codziennie? Ależ skąd. Bywają takie dni, że przerabiam dwa razy tyle materiału co zwykle, ale zdarzają się rzadko. Jeśli nie będziesz uczyć się języka codziennie, nic się nie stanie. No właśnie, NIC. Po prostu później opanujesz język. Tylko w Twoim interesie jest, by sobie nie odpuszczać. Bo im później opanujesz język, tym później będziesz w stanie przeczytać książkę, obejrzeć film czy zrozumieć tekst piosenki.
.
Dogadasz się z Włochem za pomocą rąk, ale o pogawędce będziesz mógł pomarzyć. Nikt na tym nie straci, tylko Ty. No, i ten Włoch, z którym mogłeś pogadać o czymś więcej niż tylko o pogodzie :)
2. Prostota.
.
Upewnij się, że Twoja nauka jest tak prosta, jak to możliwe. Pomyśl sobie teraz o czymś ogromnym, dajmy na to o głazie wielkości Twojego pokoju. Dasz radę go przenieść? A teraz wyobraź sobie, że rozłupujesz ten głaz na 5000 kawałeczków wielkości kciuka. Z łatwością uniesiesz nie jeden, ale i kilkanaście takich drobiazgów.
.
Przeraża Cię jakieś zagadnienie gramatyczne? Rozbij tego językowego potwora na drobne przykłady, krótkie urozmaicone zdania. Nawet nie poczujesz, że właśnie przerabiasz (i przy okazji zapamiętujesz) coś wybitnie trudnego. A gdy te zdania będzie czytał włoski lektor, nie tylko poznasz zasady, przećwiczysz je wielokrotnie i szybko zobaczysz efekty, ale co najważniejsze, będziesz to robić z przyjemnością.
.
3. Skojarzenia.
.
Fakt, że nauka jest prosta, nie gwarantuje jeszcze, że jest łatwa do zapamiętania. Bo co w przypadku, gdy mylą nam się podobne słowa lub całe konstrukcje zdań? No cóż, znów zabawa! Nazywa się mnemotechnika. Polega na tym, że słowo, które bezskutecznie próbujemy zapamiętać, rozbijamy na części i kojarzymy je z czymś totalnie abstrakcyjnym.
.
Jako młoda dziewczyna wędrowałam po tatrzańskich szlakach, docierając do Wodospadu Siklawa. Czasem tak bywa, że dziwne nazwy nijak trzymają się naszej pamięci i tak też było w moim przypadku. Jak zapamiętałam tę nazwę? Si-klawa. Si – czyli włoskie tak. Klawa – to już bardzo blisko do słowa kawa. A kawa kojarzy mi się z Włochami. Tak, poproszę kawę. To znaczy dla mnie Siklawa :)
.
To skojarzenie nie musi być oczywiste dla wszystkich. Wystarczy, że Tobie zapadnie w pamięć, bo zwiąże się w jakiś sposób z emocjami, które siedzą Ci w głowie. Spróbuj!
.
Tłumaczenie każdego zagadnienia na zasadzie skojarzeń jest może i czasochłonne, ale w efekcie potężnie uskutecznia naukę, sprawiając, że do końca życia zapamiętasz to, czego nauczyłeś się w ten sposób.
.
4. Przyjemność.
.
Od tego, czy nauka zostanie Ci w głowie na całe życie, zależy to, czy widzisz sens tego, czego się uczysz. Czy wyobrażasz sobie sytuacje, w których mógłbyś skorzystać ze zdobytej wiedzy. Czy czujesz satysfakcję z kolejnych zdań i zagadnień, które po kolejnych powtórkach same siedzą Ci w głowie. Gdy nie zastanawiając się specjalnie nad gramatyką, udzielasz poprawnych odpowiedzi.
.
Trzeba się przestawić! Z nauki pozbawionej uczuć na tą emocjonalnie wciągającą. A jak powszechnie wiadomo, najszybciej człowiek się uczy się przez miłość! A już we włoskiej kulturze, kraju, kuchni i sposobie życia zakochać się można się bez mrugnięcia okiem. Bo strach nie kupi Ci biletu i nie zamówi kolacji. Ale miłość do Italii zmotywuje Cię do dialogu przy każdej okazji.
5. Ucz się na głos!
.
Trudno nauczyć ciało, jak ma coś robić automatycznie, tylko o tym czytając lub podpatrując, jak robią to inni. Nie przygotujesz się do maratonu, tylko sobie wyobrażając, jak biegasz. Twoje ciało musi to wykonać.
.
Byś rzeczywiście mógł rozmawiać po włosku, musisz się z tym oswoić. A wtedy język przestanie być obcy. To będzie Twój język. Bo i język Twojego ciała będzie codziennie wypowiadał włoskie zdania, głośno, wspomagając się gestykulacją, powtarzając za lektorem, raz, drugi, piąty, aż usłyszysz u siebie właściwy akcent.
.
Aż poczujesz się jak tam, we Włoszech, gawędząc z baristą przy ladzie. Albo gdy kupując w okienku bilet na pociąg do Matery i opowiesz kasjerce, jak bardzo cieszysz się, że wreszcie możesz tam pojechać. Na szczęście, w tym kraju jeszcze w wielu miejscach trzeba do Włochów mówić po włosku. Niektórych to irytuje, za to nas niesamowicie cieszy. Że są jeszcze na świecie miejsca tak czarujące, tak nie-uniwersalne i jednocześnie autentyczne. Nic tylko korzystać!
.
Wyobrażaj sobie sytuacje, o których się uczysz, powtarzaj zdania za lektorem i ucz się ich świadomie – a nawet się nie obejrzysz, jak rzeczywiście zaczniesz rozmawiać z Włochem, twarzą w twarz :)
Język włoski – jak się uczyć… z przyjemnością?
.
Powyższy tekst pisałam na podstawie obserwacji swojego zachowania podczas praktycznej nauki z kursem Non c’e problema dostępnym na SuperMemo, który jest partnerem tego wpisu. Testując go na sobie od kilku miesięcy, dokładnie widzę, jakie efekty przynosi krótka, przyjemna nauka dzień po dniu.
.
Taki kurs pozwala opanować włoski na komunikatywnym poziomie w jeden rok. Jeden rok nauki i 365 kroków do celu, a przecież jak już dobrze wiemy, to wcale nie jest tak długo, jak się wydaje.
.
SuperMemo to program maksymalnie prosty dla każdego miłośnika języka włoskiego. Składa się z 3 faz:
- Powtórka – powtarzasz słówka i wyrażenia, które poznałeś w poprzednich dniach.
- Nowy materiał – nowe słówka, których zaczniesz się uczyć od dziś.
- Utrwalanie – słówka których nie pamiętałeś dnia dzisiejszego. Powtarzasz je do oporu, tzn. do momentu w którym będziesz je znał tego dnia.
.
Do wyboru masz 3 możliwości:
- Wiem
- Prawie wiem
- Nie wiem
.
Czemu podoba mi się powtarzanie włoskiego w ten sposób? Kiedy słyszę włoski akcent, od razu uruchamiam emocje, do tego angażuję wiele zmysłów: używam wzroku i słuchu, do tego uczę się na głos, ćwicząc wymowę, a niektóre zagadnienia uzupełniam pisząc na klawiaturze.
.
Mogę powtarzać dane zdanie, ile razy mi się podoba, na swój sposób je przyswoić i przejść dalej. Nie w tempie, który wymyślił sobie twórca kursu, ale w swoim własnym rytmie. W stylu dopasowanym do mojego życia.
.
Wszystko to razem angażuje mnie w naukę jak mało co. Powiedziałam naukę? Nic podobnego. Tu czuję, że po prostu inwestuję w siebie.
.
Program SuperMemo zapewnia synchronizację postępów nauki na wszystkich urządzeniach, których używam w tym celu. Wystarczy mi jedna i ta sama aplikacja używana na tablecie, laptopie czy w smartfonie.
.
Mogę też korzystać z nauki, wykupując dostęp do całej platformy Supermemo (na tej samej zasadzie, jak działa Netflix), w cenie 29,90 zł/miesięcznie zyskując nieograniczony dostęp do 200 kursów w 19 językach. Pierwszy miesiąc jest bezpłatny i jak dla mnie to super opcja i na tyle długi okres czasu, by spokojnie przetestować na sobie konkretny kurs.
.
Samych tylko kursów języka włoskiego znajdziesz aż siedem! Jeśli np. chcesz zacząć od zera, ciekawa opcja na początek to Hello! – krótkie, proste kursy obrazkowe, które uczą totalnych podstaw. W dwa miesiące codziennej nauki przez 10 minut, zapamiętuje się ponad 500 słów i wyrażeń przydatnych w niemal 70 życiowych sytuacjach (rozmowa, podróż, ect.)
.
Ważne: Z okazji 1 kwietnia na hasło APRIL2020 wszystko -30%
.
Najczęściej używam aplikacji w smartfonie – i bardzo lubię to, że podczas nauki nie muszę łączyć się z siecią. Dzięki temu nie rozpraszają mnie ciągłe powiadomienia i nie korci mnie, by zamiast się uczyć, robić w telefonie coś innego.
.
Taka nauka daje mi poczucie ekskluzywności. Ktoś za mnie dobrał materiały, ktoś za mnie opracowuje powtórki, wie co ile dni powinnam powtórzyć nowe słówko, a co ile dni zdania, które już dobrze opanowałam.
.
A co ja mam robić? Cóż, ja tylko mogę położyć się na kanapie, wziąć do ręki filiżankę kawy, unieść stopy wysoko i w takim stanie relaksu doskonalić swój język. Wiem, że o całą resztę ktoś zadbał za mnie, i zrobił to w najdrobniejszym szczególe.
Czy mam czas na naukę, która daje mi satysfakcję? Oczywiście! Skoro kiedyś miałam czas na bezrefleksyjne scrollowanie Facebooka, to tym bardziej dzisiaj mam czas na to, co dla mnie ważne. Zdecydowanie łatwiej mi go znaleźć, gdy zaczęłam rozważniej używać Facebooka i po tym, jak wyrzuciłam telewizor przez okno.
.
Moje życie było na to zdecydowanie za krótkie.
.
No i wreszcie, czy nie po to uczymy się włoskiego, by wykorzystywać go w najmniej oczekiwanych momentach? Warto mieć go w sercu, w głowie i w… języku. Wtedy żadna sytuacja nas nie zaskoczy.
.
Choć pozytywnych zaskoczeń we Włoszech życzę Tobie bez ograniczeń. I ogromnej swobody w używaniu go na co dzień. Na przykład w takich sytuacjach :)
.
.
To też Cię zainteresuje:
- Trudne słowa po włosku – zaskocz nimi znajomych.
- Bajki po włosku – czyli jak uczynić naukę włoskiego dziecinnie prostą.
- Włoski dla początkujących – włoski dla odważnych.
- Aplikacje do nauki włoskiego – 7 przyjemnych sposobów.
- Włoska telewizja i włoskie radio – gdzie ich szukać w sieci.