W takim dziwnym czasie i jednocześnie najważniejszym tygodniu w roku, chcę napisać coś więcej. Bo to dni i czas, który warto przeżyć zupełnie inaczej.
Nie w kolejkach, nie na sprzątaniu, nie na życiu z dnia na dzień – jak co dzień. Jakby jutro miało być wieczne i wiecznie tak samo cudowne. Lub tak samo beznadziejne. Perspektywa przecież szybko potrafi się zmienić.
.
(To aktualizacja wpisu, który po raz pierwszy ukazał się w 2018 r.)
Być może Wielkanoc to dla Ciebie zwyczajne dni wolne, okazja do podróży, świętowanie początku wiosny. A może wolisz Boże Narodzenie, bo klimat, bo choinka i kilka fajnych tradycji. A Wielkanoc taka nieokreślona. Trochę to smutne, trochę radosne święta.
.
A może zwyczajnie zdajesz sobie sprawę, że to najważniejsza noc w roku?
.
Noc, do której warto się przygotować.
.
Zauważyłam ostatnio, że nie liczę czasu od stycznia do stycznia, tylko od Wielkanocy do Wielkanocy. Wtedy, kiedy nabierają sensu rzeczy dotychczas niezrozumiałe.
.
Zastanawiasz się, czemu Ci to dzisiaj mówię? Jeśli lubisz mnie czytać, podoba Ci się to, co robię w sieci, być może myślisz, że moje podejście to zasługa tylko i wyłącznie włoskiego stylu życia. Ktoś mnie kiedyś zapytał, czy moje podejście się bierze z tego, że ćwicz jogę? ;) Zrozumiałam, że skoro ludzie pytają, to czasem się muszę ujawniać. Że nie, to nie ma nic wspólnego ani z jogą, której NIE praktykuję, ani z dolce vita, które co prawda praktykuję, ale NIE jest to sens mojego życia.
.
.
Jeśli chcesz zrozumieć, jakie znaczenie ma dla mnie noc Z-martwych-wstania, pozwolę sobie przytoczyć fragment wywiadu, którego udzieliłam portalowi MamoPracuj. On dobrze pokazuje, co i kto dokładnie mi daje siłę na co dzień.
.
Joasia Gotfryd zapytała mnie wtedy:
.
Czytając Twojego bloga i newslettery myślę sobie, że Duńczycy mają hygge, a Ty takie hygge w wydaniu polsko-włoskim nam serwujesz… nie jesteś narzekającą matką polką… czy to zasługa zanurzenia we „włoskim stylu życia”? Skąd czerpiesz ten zachwyt nad życiem?
.
Chyba z poczucia, że nie żyjemy wiecznie. I jeszcze z pewności, że nie jestem w tym wszystkim sama. Mówi się, że gdy czujesz, że przed tobą już tylko ściana, to masz do wyboru zwiesić głowę i spojrzeć w dół a możesz też wznieść oczy w górę i tam szukać ratunku. Mi zawsze pomaga to drugie wyjście.
.
Mój tata od zawsze wpajał mi, że „nie ma rzeczy niemożliwych”, ale jest też niebieski Tata, a On w ogóle może wszystko. To czym ja mam się martwić?
.
Ktoś może pomyśleć, że to dość infantylne. Ale ja już sporo w życiu przeszłam. Śmierć brata, ciężka operacja mojego męża w momencie, gdy byłam wysoko w ciąży i nie miałam żadnej pewności, że po zabiegu jeszcze się zobaczymy czy udar, który powalił naszą rodzinę na łopatki niespełna dwa lata temu.
.
Tych sytuacji było dużo więcej. Z każdej wychodziłam mocniejsza, i jeszcze bardziej pewna, że sama nie muszę tego dźwigać. Że mogę pozwolić sobie na ufność, i że z każdej, nawet najbardziej beznadziejnej sytuacji Bóg wyprowadza dobro.
.
To jest główny powód, dla którego dziś zamiast wiecznych pretensji, mam w sobie radość. To coś, co trwa dłużej niż dobry nastrój. Rozwala serce od środka i tylko dlatego widać ją na zewnątrz.
(cały wywiad dostępny tutaj)
.
.
Skąd przekonanie, że Niebieski Tata może wszystko?
.
Skoro zaśmiał się ze śmierci i Z-martwych-wstał, to znaczy, że z każdej beznadziei jest wyjście.
.
Ostatnio trafiłam na myśl, że:
Wszystko się dobrze ułoży. Więc jeśli nie jest dobrze, znaczy że jeszcze się układa.
.
Nie po to Jezus zmartwychwstał, żeby sensem tych Świąt były zajączki, a głównym zmartwieniem to, czy rzeżucha zdąży wyrosnąć na czas.
.
Czas, kiedy sen to nieporozumienie.
.
Wielkanoc to czas, kiedy po mega smutku przychodzi radość. A ona trwa dłużej niż dobry nastrój i tli się nawet wtedy, gdy masz fatalny dzień.
.
Dla mojej rodziny sens Wielkanocy to sens istnienia. Za darmo dostałam życie, bo Komuś chciało się dla mnie pokonać śmierć.
.
.
To też cudny czas dla naszych dzieci, które zostały ochrzczone dokładnie w Wielką Noc. Każde z nich nosi znaczące imię, nie inaczej jest z moją córką – Anastazją, którą nosiłam pod sercem w momencie w/w operacji mojego męża.
.
Z wpisu o Antonim, wiecie już, że wybieramy imiona, które mają ścisły związek z Italią (i kiedyś w czasie podróży do Włoch wszystkich tych patronów “odwiedzimy”). Więc poza tym, że Anastazja to dla mnie jedno z najpiękniejszych kobiecych imion, które nosiła też moja prababcia (cudna bohaterka wpisu pt.: Piękna włoska starość), a Św. Anastazja to rzymska patrycjuszka, która nawróciła się na chrześcijaństwo, to ważne jest również znaczenie jej imienia.
.
Imię Anastazja pochodzi od “anastasis” – co w dosłownym tłumaczeniu oznacza “zmartwychwstanie”. Co ciekawe, wybraliśmy je na początku ciąży, nie mając pojęcia, co za sobą kryje.
.
Po trudnych wydarzeniach z tamtego okresu cała ta historia dała mi ogromną siłę na przyszłość.
.
Dziś jesteśmy rodzicami czwórki :)
.
Mamy jeszcze Gabriela – którego imię oznacza “wiadomość od Boga” i tym właśnie dla nas jest, cudowną wiadomością od Stwórcy. I prawdziwie gadatliwy z niego chłopiec :) Z nim pojedziemy kiedyś do Asyżu, gdzie urodził się również włoski święty Gabriel Possenti.
.
I najmłodszy, Samuel, który oprócz proroka ma jeszcze za patrona Samuela Marzorati, a jego imię oznacza “Bóg wysłuchał” – i rzeczywiście, od jego narodzin doświadczamy takich momentów na własne oczy.
.
.
Przez lata przeszliśmy wiele po ludzku dramatycznych momentów. Z trudną do wytłumaczenia nadzieją. Jak małe dziecko, które mocno ściska rękę swojego taty i nie wie dokąd ten go prowadzi. Wie jednak, że nie jest sam i że dokądkolwiek pójdą, będzie dobrze.
.
Przecież tata czuwa.
.
I żeby było jasne, że gdy mówię będzie dobrze, nie zawsze to oznacza, że po mojej myśli. Koniec końców, czasem się mylę. I dlatego swoje życie i życie najważniejszych mi osób wolę powierzyć Komuś, kto wszystko wie, przewidział moją przyszłość i nigdy się nie pomylił.
.
Z takim wsparciem mogę mierzyć daleko wyżej, niż mi się wydaje.
.
.
Bo wiara to nie życie w strachu. To też nie obawa, że jak nie będę wierzyć, to Bóg mi dowali. Strach jest zaprzeczeniem miłości – wyklucza miłość, bo albo robię coś ze strachu, albo z miłości. Tego się nie da połączyć.
.
Miłość, to umiejętność zamiany: ja na MY.
.
źródło: strongermarriage.org
.
Wiara natomiast to…
.
Ty przed ja
.
Jeśli jeszcze nie słuchaliście TEGO, bardzo polecam. Szczególnie dziś, szczególnie w ten weekend.
.
I jeśli zastanawiacie się, czemu ten człowiek opowiada takie rzeczy, to spójrzcie jeszcze na tę ambonę. Znajduje się w nowej bazylice w San Giovanni Rotondo, na Półwyspie Gargano w Apulii. Jej dekorację – rzeźby nawiązujące do tematyki zmartwychwstania Chrystusa – wykonał włoski artysta Giuliano Vangi.
.
.
Co ma ta ambona do reszty?
.
To najbardziej znacząca ambona, jaką widziałam we włoskich kościołach. Ukazano na niej cały sens chrześcijaństwa. Maria Magdalena spotkała Chrystusa w życiu, doświadczyła jego zmartwychwstania i tylko dlatego biegnie do apostołów podzielić się tą radością. Nie jest w stanie zatrzymać tego spotkania dla siebie.
.
.
Byłeś kiedyś zakochany, tak do szaleństwa?
.
Przypomnij sobie, co wtedy czułeś. Dałeś radę to ukryć?
.
Podobnie jest z wiarą. Nie ślepą wiarą w coś, o czym nie mamy pojęcia. Wiara to spotkanie. Później chęć poznawania, bo gdy spotykasz kogoś ważnego i coś ci się w głowie otwiera, chcesz tego więcej. Chcesz poznawać, czytać, słuchać, przebywać, rozmawiać. Być razem.
.
.
Wiara to właśnie obecność. To pewność, że ten Ktoś jest i działa, mimo że dowód nienamacalny. Wierzyć to ufać, choć cudów nie widać. Przynajmniej nie od razu.
To trochę jak z puzzlami. My widzimy niepasujące do siebie elementy, tu dziura, tam niedokończony obrazek.
Bóg widzi całość.
.
Sens płynący z tej ambony jest jeszcze jeden. Pokazuje, jak ważne jest Słowo w życiu człowieka. Pisane, mówione, przekazywane z ust do ust. Jak ważne jest to, o czym sobie opowiadamy. I jaki wpływ mamy na innych?
.
Wiara to nie tylko moja sprawa. Nigdy nie wiesz, komu i kiedy pomoże to, czym dzielisz się ze światem.
.
Moje podejście bierze się z tego, że spotkałam, doświadczyłam i chcę się tym podzielić dalej. Zbyt wielu w naszym świecie ludzi, którzy nie widzą sensu. Życia, bycia, świąt, małżeństwa, rodzicielstwa i wielu innych rzeczy.
.
.
Nie mów ludziom o Bogu, kiedy nie pytają.
Ale jeśli zaczynają pytać, po prostu, przestań milczeć.
.
.