Ostatnio rozmawialiśmy o tym, jak w autentyczny sposób przeżyć podróż do Włoch. Dziś idziemy krok dalej. Co z naszym życiem, gdy już wrócimy? Lub przeciwnie, gdy na podróż wcale nie możemy sobie pozwolić?
Dziś nie mamy czasu. Jutro nie będziemy mieć sił. Pojutrze nie będzie nas.
Nie odkładaj życia na później. Żyj tu i teraz.
.
Włoskie życie w Polsce
W ostatniej dyskusji na facebookowym profilu, dzieliliście się sposobami na włoską codzienność w Polsce. Obiecałam i ja podzielić się zmianami, do których zainspirowała mnie ostatnia podróż. Podróż tym razem nie do Włoch, ale do najbardziej włoskiego zakątka w Polsce.
Miejsca bardziej spójnego i prawdziwego niż jakiekolwiek inne, które przymiotnik włoski mają tylko w nazwie. Bo od tych ostatnich uciekam najdalej, jak się da.
.
I nie, to nie było konkretne miasto. Odpoczywałam w willi, a może należałoby powiedzieć – w Domu, w którym już od samego cappuccino i lawendowych ciastek człowiekowi robi się lżej na duszy. Że nie wspomnę o zapachu tejże lawendy, która w ogrodzie rozświetlonym lampionami rośnie w kilku odmianach.
.
.
Czego tam doświadczyłam?
Dużego spokoju (ale nie nudy!), jakości w każdym napotkanym detalu, genialnych smaków w każdym posiłku i prawdziwie toskańskiego klimatu. A przede wszystkim, autentyczności – której tak bardzo w podróży poszukuję.
.
Wierzę, że ta relacja i Was zainspiruje do podjęcia konkretnych działań w swoim życiu. Czasem kilka drobnych zmian powoduje wielki efekt. W samopoczuciu, w relacjach z ważnymi dla nas ludźmi, w sposobie patrzenia na świat.
.
Bo życie wcale nie jest tak długie, jak się wydaje.
Podróżowanie to jeden ze sposobów, by ten czas uwiecznić i nadać mu głębszy sens. Nie zawsze muszą to być Włochy. Da się bowiem żyć po włosku i w naszej cudownej Polsce.
Czego jestem żywym przykładem. Inaczej, dawno już by mnie tu nie było!
.
Zalety włoskiego stylu życia
.
Punkt pierwszy i najdłuższy to Dobre Jedzenie. Sami rozumiecie, we Włoszech to najważniejsza sprawa ;)
.
1. Przy jedzeniu się rozmawia. O czym? O jedzeniu!
Jak jemy, to wspólnie, bo posiłek to nie tylko połykanie, ale przede wszystkim – odżywianie ciała i ożywianie relacji. A nic tak nie cieszy, jak wspólne przygotowywanie posiłków i wspólne ich smakowanie. Gotowanie dla jednych może być mordęgą i codziennym znojem, dla innych – celebrowaniem życia. Dawaniem bliskim najlepszego, co mamy. Na talerzu!
.
Nie od dziś wiadomo, że najwartościowszą witaminą zawartą w pożywieniu, jest witamina M. A miłości i radości między biesiadnikami nie zastąpi żaden, nawet najbardziej wysublimowany składnik.
.
Politykę i inne trudne sprawy warto zostawić za drzwiami. Przy jedzeniu rozmawiamy o sobie, bo nareszcie mamy okazję się na siebie napatrzeć! Rozmawiamy o tym, co jemy, bo nareszcie mamy czas spojrzeć na swoje talerze. Wykryć przyprawy, poczuć aromat, zastanowić się nad połączeniem składników – to wszystko sprawia, że chce się mieć na talerzu coś wyjątkowego! I chce się być tu i teraz.
.
.
Druga zasada wspólnego posiłku, to… brak Wi-Fi. W zupełności wystarczy lniany obrus, świeże kwiaty, zapalona świeca, muzyczka w tle i… sami powiedzcie, czy od takiego stołu chce odchodzić?
Świeżości, naturalności i cudownego wieczornego czasu z rodziną miałam pod dostatkiem w Villi Toscanii. Po męczącym dniu najlepsza wiedza to ta, że po powrocie czeka cię świetny wybór past, przygotowanych specjalnie z myślą o tobie, które smakujesz w kilka sekund po ściągnięciu z ognia. Moim sercem zawładnął zwłaszcza makaron z sosem szałwiowym i do dzisiaj myślę, jakby go tu odtworzyć :)
.
Przepisy z tajemnej kolekcji receptur toskańskich, spisanych przez najstarsze Włoszki w regionie. Każde danie ma tu swoją historię.
.
I nie ma mowy o suszonych dodatkach. Do każdego posiłku serwują tam świeże zioła (każdego rodzaju i) z własnego ogródka. To mnie tak ujęło, że dziś we własnym ogródku mam już rozmaryn, bazylię, miętę i melisę. I cały czas knuję, co tu dosadzić.
.
2. Mniej znaczy więcej.
Więcej jakości w każdym detalu. Wiecie, to jak z butami! Można kupić tanio trzy pary, które zedrą się już po sezonie (w tym czasie boleśnie raniąc stopy). A można kupić jedną – ale wygodną, modną i praktyczną parę, która zachwyci jakością i przetrwa kilka sezonów. Za tę samą cenę. Tylko co się bardziej opłaca? Co da więcej radości? Dla mnie zdecydowanie jakość. Nie ilość.
.
Tak jest ze wszystkim. Z początku wydaje się, że oszczędzamy, a w efekcie tracimy cierpliwość, zdrowie i kolejne pieniądze. Im mniej mamy zbędnych rzeczy kiepskiej jakości – tym codzienność staje się luksusem, którego już nie trzeba odkładać na specjalne okazje. Życie jest specjalną okazją!
.
A może postawić na kojący zapach od samego wejścia, wygodny fotel, w którym codziennie zasiadasz; piękną zastawę, której używasz, zamiast podziwiać ją za szybą; ulubioną sukienkę, którą zakładasz w miejsce rozciągniętych dresów. Powiesz, że szkoda? Największa szkoda jest wtedy, gdy bardziej żałujesz martwych przedmiotów niż swojego dobrego samopoczucia.
.
.
A tymczasem w Toscani…
.
Oryginalny, eteryczny aromat wita Cię już od wejścia. Czego nie dotkniesz, na co nie spojrzysz – masz wrażenie, że ktoś, kto Cię dobrze zna, był tu przed Tobą i pomyślał o wszystkim. Przeszedł tę ścieżkę jako pierwszy i dopasował otoczenie tak, byś mógł co krok się czymś zachwycić. Tu każdy element ma swoją historię i każdy szczegół jest po coś.
.
.
3. Mów, co myślisz. Żyj, tak jak mówisz.
Nic bardziej w życiu nie cenię, jak autentyczność. Cudza wiarygodność przekłada się na moje zaufanie, podziw i szacunek. Lubię ludzi prawdomównych, choćby ta ich prawda wcale nie była wygodna. Cenię sobie szczerość, mowę wprost, nie znoszę niedomówień.
.
Swoje dzieci uczę tego samego, bo wiem, że to najcenniejsza życiowa umiejętność, z którą potem udaje się wszystko. Co ma się w zamian? Życie w zgodzie ze sobą – tego się nie da kupić, skopiować czy dać sobie załatwić. Tego się nie oddaje tak po prostu, za bezcen.
.
Jak to się ma do włoskiego życia?
Zgodzę się, że Włosi to najwięksi aktorzy na świecie, jeśli chodzi o odgrywanie ról, ale to, co mnie w nich rozbraja, to szczerość, bezpośredniość, prostota w kontakcie. Jak coś myślą, to mówią! Jak czegoś potrzebują, to o to proszą. A jak coś im coś przeszkadza, to załatwiają to twarzą w twarz, nie przez dziesiątki pośredników.
.
Lubię też wiedzieć, że Włosi (a przynajmniej ci z Południa) pracują po to, by żyć, a nie żyją po to, żeby pracować. Jakże istotna to różnica!
.
Podobnie żyją właściciele Toscanii. Ich styl bycia jest taki, jak miejsce, które stworzyli. Sami projektowali każdy apartament, sami stworzyli tam konkretne zasady i się ich zdrowo trzymają (jak np. brak telewizji). To miejsce nie jest dla wszystkich, ale wszyscy, którzy decydują się na przyjazd, czują się tam wyjątkowo – jak najmilej oczekiwani przybysze. Mało kto potrafi tak dzisiaj ugościć ludzi!
.
.
4. Dzieci są ważne, tak jak dorośli.
I dlatego większość Włochów wciąż zagaduje o coś na ich temat. Dla nich dzieciństwo nie jest dodatkiem czy wstępem do dorosłości, ale okresem największej radości, szczerości i zabawy w życiu. Stanem, od którego ci, co uważają się za dorosłych, mogą się wiele nauczyć.
.
Dziecko to nie gorszy dorosły, ale pełnoprawny człowiek, którego potrzeby, pragnienia i marzenia są tak samo ważne – jak nasze. Z takim podejściem o wiele szybciej można się z dziećmi dogadać. Sprawdzam to regularnie i jak na razie, działa :)
.
W Villi Toscanii dzieci są mile widziane, a jednak goście nie czują się nimi przytłoczeni. Mają odrębną bawialnię, urządzoną w ciekawym stylu, ze wszystkim, czego im potrzeba. Rodzice mogą spędzać czas osobno: w czytelni, w restauracji, w kinie czy na tarasie z widokiem na cudną panoramę gór – wszystko to jest bliziutko bawialni, jest więc i spokój o pociechy i relaks bez nich.
.
Co jeszcze? Specjalne menu, bajkowe seanse w kinie, animacje w ciągu dnia – dziecko czuje się tu wyróżnione i docenione, jak i każdy dorosły miłośnik Italii.
.
.
5. Telewizja nie pozostawia wspólnych wspomnień.
To naczelne hasło, które towarzyszy mi w życiu i dlatego w naszym domu nie ma telewizora (więcej o tym, co mi to daje przeczytacie tu: Wyrzuciłam telewizor przez okno… i co dalej?).
.
Gdy tylko dowiedziałam się, że w Toscanii zamiast telewizji, stawia się na wspólne seanse (a nawet seanse tylko we dwoje), działa tu najmniejsze kino pod Tatrami i wypożyczalnia bajek dla dzieci, jak i filmów dla dorosłych – wiedziałam, że to miejsce dla nas.
.
Działa tu prawdziwe, klimatyczne kino jak za dawnych czasów – ze starymi krzesłami, z poduchami, kocami, a nawet fotelem do masażu, jeśli po całym dniu chodzenia po górach jedyne, o czym marzycie, to masaż właśnie.
A wszystko po to, by zamiast izolować się od bliskich, z pilotem w ręku skacząc po kanałach – móc wybrać najlepszy dla siebie film i wspólnie, w genialnych okolicznościach go obejrzeć. Cudny niecodzienny czas i świetne wspomnienia gwarantowane!
.
6. Opowieści sprzed lat i powrót do korzeni.
To zaczyna wracać i w Polsce. Duma z własnej przeszłości i pielęgnowanie tradycji. Bo to nas wyróżnia, to jest nasze, to stanowi o tym, kim i jacy dziś jesteśmy. Dlatego oprócz zachwytu nad Włochami i ich dziedzictwem, warto zatrzymać się nad tym, co nasze, najbardziej osobiste.
.
Czemu więc nie wywołać zdjęć, zamiast trzymać je na dysku? Dysk w końcu szlag trafi, a wydrukowane zdjęcia przetrwają! Czemu nie otoczyć się nimi na ścianach, w gustownych ramkach, codziennie zerkając na miłe wspomnienia, zamiast co chwilę gapić się w jakiś ekran.
.
To samo z przedmiotami! Ile jest takich rzeczy, pięknych, bo starych i niepowtarzalnych. A dziś największą sztuką jest umieć połączyć tradycję z nowoczesnością, bo wszystko to, co nowe, plastikowe, chińskie i na chwilę – się już przejadło.
.
Tak sobie dumałam w Toscanii, patrząc z zachwytem na tę 100-letnią włoską komodę (gdzie dziś taką dostanę?)…
.
.
…czy na zdjęcia Zakopanego sprzed stu lat, które zdobią ściany domu.
.
Pomyślałam, że też tak chcę. Pielęgnować to, co już za mną, ale i to co mam dzisiaj, żeby ci, co przyjdą po mnie – mieli tych wspaniałości, tych wrażeń, wspomnień i przeżyć, choć odrobinę zachowaną.
.
7. Rozmowy, rozmowy, rozmowy…
Z których większość i tak schodzi w końcu na temat motoryzacji. Jak ważne są rozmowy, nie tylko z bliskimi, ale i te niespodziewane, na ulicy, w autobusie czy z barmanem, który serwuje nam kawę – to wszyscy już wiemy. Dlatego ja nie o tym.
.
Wychowałam się w rodzinie motoryzacyjnej, więc dla mnie to norma, że w końcu temat i tak wędruje w te okolice. Od niedawna mój mąż czynnie i (prawdopodobnie) na stałe wkroczył w świat motocyklistów, więc i te klimaty towarzyszą mi (dosłownie) na co dzień.
.
I z dnia na dzień przekonuję się, jak bardzo włoskie jest to, o czym często rozmawiamy! A kiedy chwytam za mężowe książki typu Motocyklizm. Droga do mindfullness, czy po gazety, w których aż roi się od włoskich marek motocykli i opowieści o Vespach – to dociera do mnie, że wspólne pasje da się połączyć i nie potrzeba to tego kompromisów :)
.
A jak oglądam ten film…
.
Via Libera from Combo Entertainment on Vimeo.
.
…to jestem już prawie pewna, że dam się kiedyś zabrać mężowi na włoską wyprawę!
.
Czemu Wam o tym wspominam?
Całkiem nieoczekiwanie okazało się, że właściciele Villi to także motocykliści. A zatem nie tylko zagorzali miłośnicy Włoch, ale i wielbiciele pojazdów na dwóch kółkach mogą czuć się tu, jak u siebie. A nawet lepiej! Pranie im tu zrobią, błyskawicznie wysuszą, pokrzepionych wyprawią w dalszą drogę. Nic, tylko motocyklować!
.
8. Otaczanie się tym, co typowo włoskie.
Zrozumieją to ci z Was, którzy z podróży zawsze przywożą włoskie książki o Włoszech, piją tylko włoską kawę z włoskiej kawiarki czy uwielbiają chwytać po włoskie przepisy, choć polskich odpowiedników jest pod dostatkiem.
.
Tam, gdzie wypoczywałam, była genialna czytelnia z mnóstwem włoskich książek, w tym całą masą oryginalnych przepisów. Za co chwyciłam najpierw? Za ulubiony dział, ręcznie robione ciasteczka (kawowe na pierwszy ogień). W końcu nazwa bloga zobowiązuje!
.
.
Tych przepisów jest tam dużo więcej. Zamarzyło mi się mieć całą serię!
.
.
Takie są moje wspomnienia z tego nietypowego miejsca. I wiecie co? Zazdroszczę każdemu, kto tę podróż ma jeszcze przed sobą. Tak pozytywnie zazdroszczę! Bo wiem już, jak dobrze spędzi czas, jeśli tylko wie, po co tam jedzie. Jeśli po niezapomnianą codzienność we włoskim stylu – będzie uszczęśliwiony.
.
A jeśli to zagorzały italofil, to już w ogóle poczuje się zrozumiany, doceniony i dopieszczony. Mogąc oddychać powietrzem, które pachnie oliwkowymi liśćmi, rozmarynem i lawendą. W którym nikogo nie dziwi, że na kolację je się makaron, a kawę pije przy barze. W międzyczasie, oczywiście, rozmawiając z barmanem.
.
Jestem ciekawa czy celebrujecie swoją codzienność we włoskim stylu? A może macie ulubione miejsca w Polsce, w których żyje się prawie jak we Włoszech? Z przyjemnością poznam Wasze patenty i zakątki. To wielka radość wiedzieć, że jest nas, poszukujących włoskich klimatów w Polsce, tak wielu. I że spokojnie możemy i w Polsce cieszyć się tym, co we Włoszech najlepsze :)
.
Villa Toscana
rezerwacja na stronie hotelu
Villa Toscana na Booking
.
.
Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:
* Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
* Jeśli podobał Ci się tekst, dołącz do mnie na Facebooku, gdzie codziennie znajdziesz świeże inspirujące zdjęcia i ciekawostki.
* Po więcej informacji zapraszam Cię do grupy, w której się wspieramy i dzielimy konkretnymi pomysłami na podróżowanie do Włoch na własną rękę.