Cykl wraca z przytupem. I, rzecz jasna, najciekawszymi inspiracjami w sieci! Wzgórza toskańskie, rzymskie parasole i sycylijskie autobusy. I całe morze Dobrej Kawy.
Bardzo lubię wyławiać włoskie perły w sieci. Czuję się jak wtedy jak Kolumb i Amerigo Vespucci w jednym i do tego w kobiecej wersji. Dawno Wam nic nie serwowałam, za to złowionych pereł mam aż na zapas, stąd dziś, serwuję samą esencję Włoskiego Bakcyla. Niech inspiruje całą blogosferę, nie tylko zagorzałych italofilów (wszak Ci są tu zawsze mile widziani :)
1. Monika w swojej niezawodnej Małej (już nie tylko) Czarnej, z właściwym sobie wdziękiem, przekona Was, że najbardziej pozytywnym miesiącem w Rzymie jest.. grudzień. Te 5 niezbędnych wskazówek o Rzymie w połączeniu z całym przeglądem parasoli, jakie Włochy widziały, sprawią wręcz, że zaczniecie narzekać na słońce! A po tym poście pokochacie w Rzymie dosłownie wszystko, nawet coś tak prozaicznego jak… worki na śmieci ;). Niemożliwe? Nie we Włoszech.
2. Karol Werner, któremu większą rozkoszą podróż niż przybycie, imponuje nie tylko mottem, ale i świetnym okiem! Cudny winny outlet i urzekające schody (prawie) do nieba, których z winem lepiej nie łączyć, bo skończą się dużo niżej :). Jeśli chcecie wiedzieć, dla jakich bajecznych miast Toskanii warto odpuścić sobie Florencję, wiedzcie, że w jednym z nich powstał nie tylko kryminał, ale nawet i horror. Podobno kiepskiej jakości. Co nie dziwi, skoro Toskania do horrorów nadaje się jak czosnek do kawy, odstraszy każdego!
3. Hania, jak na pilotkę przystało, wie co to podróżowanie solo. A to, o dziwo, nie znaczy samotnie. Bowiem sami decydujecie, co, jak i kiedy. Kiedy wyjść z siebie i stanąć obok… Z kimś przecież trzeba pogadać! A w tym wypadku własne towarzystwo to zdecydowanie najlepszy wybór. Co więc Was powstrzymuje przed samotną podróżą?
4. Wojażer pewnie nigdy nie pokłóciłby się z Hanią, gdybym nie umieściła ich w jednym zestawieniu. Wciąż mam nadzieję, że to nie nastąpi, bo Marcina argumentom nie sposób się oprzeć. I jeśli w punkcie 4. już, już… prawie spakowaliście swoją (i tylko swoją) walizkę, to po tym, jak Marcin (przy dobrej kawie) zwierzy Wam się, dlaczego warto podróżować z kimś, zwyczajnie się rozpłyniecie. A potem… w tajemnicy dopakujecie drugą walizkę, dokupicie bilet i przywieziecie z podróży dwa razy więcej szczęścia. Albo i więcej ;).
5. I coś w sam raz dla początkujących kawoszy. Czyli co zrobić, gdy autorka Primo Cappuccino wciąż tę kawę proponuje, kusi i zachęca, a Wy marzycie w tym czasie co najwyżej o herbacie :). Monolog niezbyt krótki, ale ciekawy. Nawet jeśli nie ma w nim oszałamiająco pięknych kadrów (poza facjatą Andrzeja, oczywiście) ani wstrząsających efektów specjalnych, to ten głos nie pozwoli Wam zasnąć, nawet jeśli nie płynie w Was żaden, najmniejszy nawet, mililitr kofeiny.
Po tym wszystkim sama już nie wiem, gdzie chciałabym się teraz znaleźć. Na wzgórzach Montepulciano, pod rzymskim parasolem czy w sycylijskim autobusie… I najważniejszy dylemat. Solo czy w duecie? A może by tak od razu zapakować całą gromadkę. I, jak to mówią na (włoskim) mieście: Avanti!
.
Tak też uczynię. Ale najpierw chętnie dowiem się, który punkt spodobał się Wam najbardziej. I gdzie od dzisiaj mogę zacząć Was szukać? :)
Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:
* Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
* Jeśli podobał Ci się tekst, dołącz do mnie na Facebooku, gdzie codziennie znajdziesz świeże inspirujące zdjęcia i ciekawostki.
* Po więcej informacji zapraszam Cię do grupy, w której się wspieramy i dzielimy konkretnymi pomysłami na podróżowanie do Włoch na własną rękę.